reklama
reklama

Najbogatsza gmina w Polsce ofiarą "politycznego szabru"? Była posłanka klubu PiS zabiera głos w sprawie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Archiwum

Najbogatsza gmina w Polsce ofiarą "politycznego szabru"? Była posłanka klubu PiS zabiera głos w sprawie - Zdjęcie główne

W wyniku zmiany granicy, gmina Kleszczów utraciła tereny, na których położona jest Elektrownia Bełchatów. Zmiana spowodowała, że około 70 mln zł rocznie z tytułu podatków płaconych przez PGE, trafia do gminy Bełchatów. Warto jednak zauważyć, że nawet po zmianie, "polski Kuwejt" wciąż pozostaje najbogatszą gminą w Polsce. | foto Archiwum

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaRada Gminy Kleszczów podjęła uchwałę w sprawie złożenia wniosku dotyczącego przywrócenia terenów z Elektrownią Bełchatów. „Polski Kuwejt” chce powrotu poprzedniej granicy administracyjnej, co skutkowałoby odebraniem milionów z podatków płaconych przez PGE na rzecz sąsiedniej gminy Bełchatów. Obiecuje też zwiększenie pieniędzy na fundusz na pomoc dla sąsiadów. Co ciekawe, w uzasadnieniu uchwały pojawia się wątek polityczny związany z poprzednim rządem i posłanką z regionu.
reklama

Przypomnijmy, że do „rozbioru Kleszczowa” doszło na początku 2022 roku za sprawą decyzji ówczesnego rządu PiS. Do gminy Bełchatów wydzielono teren o powierzchni ponad 2 tys. hektarów, na którym położona jest Elektrownia Bełchatów. Taka zmiana miała znaczące skutki finansowe. „Polski Kuwejt” stracił na rzecz sąsiada częśc swoich wpływów z podatków płaconych przez PGE. Rocznie to około 70 mln zł. Jednak z taką decyzją w najbogatszej gminie nigdy się nie pogodzili. Urzędujący od blisko roku wójt Dariusz Michałek zapowiedział walkę o przywrócenie utraconych terenów. Teraz swoje słowa stara się wcielić w życie. W styczniu tego roku przeprowadzono konsultacje społeczne, podczas których zdecydowana większość mieszkańców opowiedziała się za przywróceniem dawnej granicy.

reklama

W ostatnich dniach uczyniono kolejny krok. Podczas posiedzenia rady gminy w Kleszczowie podjęta została uchwała o złożeniu wniosku dotyczącego przywrócenia utraconych terenów. Jak się okazuje, jeszcze tego samego dnia wniosek o przywrócenie granicy został złożony do Wojewody Łódzkiego, który ma miesiąc na wydanie swojej opinii i przekazanie go Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Kleszczów: padliśmy łupem politycznego szabru

W obszernym uzasadnieniu można przeczytać, że decyzję o zmianie granicy podjęto na skutek „politycznych targów” w ówczesnym rządzie.

- W powszechnym odczuciu ciąg zdarzeń, które doprowadziły do „rozbioru Kleszczowa” wskazuje bezdyskusyjnie, że przedmiotową decyzję podjęto wskutek politycznych targów, i wynikała ona nie z potrzeby dbałości o społeczeństwo, a z sejmowej arytmetyki. Rządząca ówcześnie partia potrzebowała „szabel”, by zagwarantować sobie przewagę w głosowniach – czytamy we wniosku do MSWiA.

Według władz gminy Kleszczów, jej tereny stały się walutą.

- Obręb Wola Grzymalina stał się kartą przetargową, którą rzucono na stół – jednocześnie szafując pojęciami, jak sprawiedliwość społeczna czy wyrównanie szans. W efekcie gmina Kleszczów padła łupem politycznego szabru – piszą wnioskodawcy.

Przypominają, że wniosek ówczesnego wojewody łódzkiego o zmianę granic z września 2021 roku, poprzedziły wydarzenia w Sejmie. Na przełomie czerwca i lipca, z klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości odeszli Zbigniew Girzyński, Arkadiusz Czartoryski i posłanka z Bełchatowa – Małgorzata Janowska. Efekt był taki, że PiS utraciło wówczas sejmową większość. Po negocjacjach z władzami partii, szybko trójka polityków jednak wróciła do klubu PiS. Posłanka Janowska została również dyrektorem ekonomicznym w Elektrowni Bełchatów. 

reklama

Gmina Kleszczów we wniosku do MSWiA przypomina, że po powrocie Janowskiej do klubu PiS i „uratowaniu większości sejmowej”, wojewoda zawnioskował o zmianę granic, a pół roku później dochodzi do wydzielenia terenów z elektrownią, o które od 2017 roku zabiegała posłanka Małgorzata Janowska.

- Demokratyczne państwa prawa nie może działać w ten sposób. W instytucjach władzy nie mogą zapadać decyzje, będące wynikiem szantażu czy nacisków, wynikających z partykularnych interesów – czytamy we wniosku do MSWiA.

reklama

Była posłanka klubu PiS: nie możemy traktować Kleszczowa jak osobnego księstwa

Jak do całej historii odnosi się była posłanka z Bełchatowa?

Małgorzata Janowska uważa, że o zmianie granic nie można mówić jako o politycznej rozgrywce, bo ona powinna dokonać się już dawno, bez względu na to, kto jest przy władzy. Jak podkreśla, chodzi tutaj o sprawiedliwość społeczną i przede wszystkim o dobro samych mieszkańców. Jej zdaniem wszyscy z obecności kopalni i elektrowni powinni korzystać w równym stopniu, a niestety przez lata sytuacja wyglądała tak, że Kleszczów się bogacił, a w biednej gminie Bełchatów ze względu na oszczędności były wyłączane uliczne latarnie.

- W czym mieszkańcy gminy Bełchatów są gorsi od tych z sąsiedniej gminy Kleszczów? – pyta Małgorzata Janowska. - Jedna gmina nie wie co z pieniędzmi robić, a druga ledwo zipie. Tutaj trzeba myśleć o ludziach, a nie o polityce.

Jak odnosi się do stwierdzeń o tym, że gmina Kleszczów „padła łupem politycznego szabru"?

- Wpisywanie tego w narrację o łupach politycznych jest bezpodstawne. Dla mnie argumenty, które stawiają są chore. Tutaj nie chodzi o układanki polityczne. Proszę zobaczyć, jak gmina Bełchatów teraz się rozwija, prowadzonych jest wiele inwestycji, inne gminy też korzystają – mówi Janowska. - Nie możemy traktować Kleszczowa jak osobnego księstwa, które ma być prawo bogate, kosztem całego regionu. Tym bardziej, że skutki uboczne wpływają na wszystkie gminy w powiecie – dodaje.

Była posłanka zapytana czy sprawa „rozbioru Kleszczowa" była kartą przetargową w jej rozmowach z Jarosławem Kaczyńskim o powrocie do parlamentarnego klubu PiS, zaznacza, że o zmianę granic walczyła od wielu lat i takie stawianie sprawy jest nieuczciwe.

- Za zmianą granicy lobbowałam już dużo wcześniej od początku mojej działalności poselskiej, już podczas pierwszej mojej kadencji, przecież był jeszcze wcześniejszy wniosek. Prowadziłam wiele rozmów z politykami PiS m.in. z premierem Mateuszem Morawieckim. Tutaj nie chodziło o targi polityczne, ale o dobro mieszkańców i regionu. To nie wyglądało tak, że powiedziałam dajcie kawałek Kleszczowa i wrócę do klubu PiS w sejmie. Przecież ta decyzja zapadła wiele miesięcy po moim powrocie do klubu – mówi Małgorzata Janowska.

"Polski Kuwejt" o milionach z PGE

Gmina Kleszczów we wniosku do MSWiA porusza również kwestie finansowe, a dokładnie specjalnego funduszu, w ramach którego miała wspomagać finansowo sąsiednie samorządy. Po pierwszym wniosku o zmianę granic z 2018 roku, Rada Ministrów zaopiniowała go negatywnie, jednak zaproponowała dialog między samorządami. Kleszczów utworzył wówczas „Solidarnościowy Fundusz Rozwoju Lokalnego” w wysokości 12,5 mln zł. „Polski Kuwejt” zadeklarował wówczas, że po dwóch latach kwota ta zostanie zwiększona o 100 proc. do 25 mln zł.

- Na marginesie dodać należy, że kwota wsparcia dla samorządów, obiecanego przez gminę Bełchatów w 2025 roku to jedynie 15,4 mln zł (…) Tymczasem, gdyby Rada Ministrów za inspiracją wojewody Tobiasza Bocheńskiego i przy lobbingu Małgorzaty Janowskiej nie przeprowadziła zmian granic, beneficjenci otrzymaliby dziś pomoc z gminy Kleszczów w wysokości przynajmniej 25 mln zł. Pomoc prawie 10 mln zł większą – pisze gmina Kleszczów we wniosku do MSWiA.

Rada Gminy Kleszczów, jak i sam wójt podkreślają, że wniosek to ważny sygnał w obronie samorządności i głosu mieszkańców. Teraz, jak zaznaczają, kluczową kwestią będzie to, jak na te działania zareagują instytucje państwowe.

- Gmina Kleszczów zawsze działała zgodnie z literą prawa i w dobrej wierze odpowiedziała na zalecenia Rady Ministrów, tworząc mechanizmy sprawiedliwej redystrybucji środków finansowych - mówi Dariusz Michałek,wójt gminy Kleszczów.

Gmina Bełchatów mówi stanowcze "nie"

W odpowiedzi na działania sąsiadów konsultacje z mieszkańcami przeprowadziła również gmina Bełchatów, podczas których oddano 8.399 ważnych głosów, spośród których 8.387 było przeciwnych projektowi zmiany granic. Na „tak” było zaledwie jedenastu mieszkańców, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Stanowisko w sprawie powrotu do poprzedniej granicy zabrali radni gminy Bełchatów. Przyjęto uchwałę, w której negatywnie zaopiniowano pomysł ponownej zmiany granicy. Jak zaznaczono w uzasadnieniu, dzięki zmianie granicy w  2022 roku, pieniądze z koncernu przestały płynąć „tylko do jednej, małej wiejskiej gminy Kleszczów, a zaczęły trafiać do całego powiatu bełchatowskiego, liczącego 110 tys. mieszkańców”.

Jak wyliczono, w latach 2022-2024 na dotacje dla innych gmin i dla powiatu wydano prawie 55 mln zł. Na 2025 rok na taką pomoc przeznaczono 16 mln zł. To oznacza wsparcie w wysokości 71 mln zł w ciągu 4 lat. Łatwo więc policzyć, że 25 proc. dodatkowych wpływów po zmianie granic jest przekazywane do ościennych gmin, powiatu, szpitala i na inne cele. Podkreślono też, że gmina Kleszczów wciąż pozostaje najbogatszą w kraju, z dochodem 23 tys. zł na mieszkańca (przed zmianą było to prawie 30 tys. zł na mieszkańca). Dla porównania gmina Sulmierzyce (druga w kraju pod względem zamożności) ma dochód per capita w wysokości 11,4 tys. zł.

Zwrócono także uwagę, że gmina Bełchatów w ostatnich latach mocno się rozrasta. Liczba mieszkańców od końca 2019 roku do połowy 2024 roku zwiększyła się o ponad 1650 osób. Dzięki wpływom z podatków od PGE, gmina Bełchatów od lat funkcjonująca w cieniu kopalni i elektrowni, jest w stanie nadrobić infrastrukturalne zapóźnienia. Budowane są drogi, chodniki, sieci kanalizacji i wodociągi, których do tej pory brakowało. W 2025 roku na terenie gminy jest realizowanych ponad 100 różnego typu inwestycji.

Konrad Koc, wójt gminy Bełchatów podkreśla, że zmiana granic, która dokonała się w 2022 roku, była jedną z najwłaściwszych i najsprawiedliwszych decyzji, podjętych na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat.

– Zagłębie powstawało wysiłkiem całego naszego społeczeństwa, uciążliwości związane z jego funkcjonowaniem odczuwaliśmy wszyscy. A korzyści z tej działalności zbierała do 2022 roku tylko jedna, mała gmina Kleszczów. To po prostu nie było sprawiedliwe – mówi Konrad Koc.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
logo