Uruchomiona w ostatnich latach tężnia solankowa w parku im. prof. Juliana Samujłły na osiedlu Binków cieszy się dość dużym zainteresowaniem wśród okolicznych mieszkańców. Chętnie korzystają z niej przede wszystkim emeryci. Jeden z seniorów po ostatniej wizycie na inhalacjach w tężni nie krył zdenerwowania, bo na miejscu zastał ślady, jakie zostawili po sobie wandale. Zniszczona i połamana ławka, porozrzucane wokół butelki i potłuczone szkło - taki widok ukazał się oczom emeryta, który przyszedł się zrelaksować w tężni.
- Jestem osobą schorowaną i często odwiedzam to miejsce. Nie potrafię pojąć, że komuś to przeszkadza i niszczy ten nowy obiekt. Jak młodzi chcą się wyżyć, to niech idą na siłownię obok - denerwuje się mieszkaniec osiedla Binków.
Zwrócił uwagę na jeszcze jedną rzecz. Przy obiekcie znajduje się tabliczka z informacją, że jest on monitorowany.
- To ja się pytam, gdzie są te kamery? Rozglądałem się i żadnej nie mogłem dojrzeć. Czy ktoś w ogóle monitoruje to miejsce? - dopytuje emeryt.
Okazuje się, że tabliczka "obiekt monitorowany" to jedynie... straszak, a kamer na miejscu nie ma. Być może będą w przyszłości.
- Tabliczka pełni funkcję prewencyjną i ma odstraszyć potencjalnych wandali. Docelowo w tym miejscu kamery będą zamontowane - mówi Piotr Barasiński, komendant Straży Miejskiej w Bełchatowie.
Jak dodaje, tego typu miejsca są systematycznie kontrolowane przez funkcjonariuszy. Przyznaje też, że strażnicy otrzymują zgłoszenia odnośnie parku na Binkowie, ale głównie w okresie letnim.
- Dotyczą one głównie zakłócania porządku, spożywania alkoholu czy zaśmiecania. Mam prośbę do mieszkańców: jeśli widzą, że ktoś rozrabia w parku, proszę do nas dzwonić. Na pewno przyjedziemy i podejmiemy interwencję - zapewnia Barasiński.
Komentarze (0)