Statystyki nie pozostawiają wątpliwości. Podobnie jak w całym kraju, także w Bełchatowie wzrasta umieralność. W październiku w mieście i gminie Bełchatów odnotowano aż 139 zgonów. Biorąc pod uwagę miesięczne raporty – to zdecydowanie najwięcej w tym roku. Według statystyk to aż o blisko 35 proc. więcej niż w ub. roku, gdy USC w Bełchatowie stwierdziło w październiku 103 zgony. To też znacznie więcej niż w latach wcześniejszych. W 2018 było to 100 zgonów, a 2017 – 94.
A jak statystyki z tegorocznego października wypadają w porównaniu z innymi miesiącami. Najmniej zgonów w Bełchatowie odnotowano w styczniu (76), maju (77), czerwcu (83) i i kwietniu (81). Znaczny przyrost był w marcu (95). Co ciekawe znacznie więcej zgonów stwierdzono latem niż wiosną. W lipcu było to 91 przypadków, w sierpniu aż 107 (w 2019 – 80 zgonów), a we wrześniu – 91 (2019 - 75).
Wszystko wskazuje, że ten rok będzie rekordowy pod względem umieralności, przyznajmniej w ostatnich latach. Według statystyk USC w Bełchatowie do 13 listopada odnotowano w tym roku łącznie 1008 zgonów. Dla porównania w całym 2019 r. było to 1070, 2018-1113, 2017-1048, a w 2016-1074 przypadki.
Z pewnością na obecny wzrost umieralności wpłynęła sytuacja związana z pandemią koronawirusa. Jednak wygląda na to, że sam COVID-19 nie jest głównym powodem tak wysokiej umieralności. Wskazują na to statystyki. Z danych udostępnianych przez służby wojewody łódzkiego wynika, że w 2020 roku w całym powiecie bełchatowskim na koronawirusa zmarło 27 osób. Jest to więc zaledwie niewielki procent wszystkich tegorocznych zgonów. Jeśli spojrzymy na statystyki tylko z października, to wynika z nich, że w tym miesiącu śmierć z powodu COVID-19 poniosło tylko 3 mieszkańców powiatu bełchatowskiego. Warto przypomnieć, że według statystyk USC w Bełchatowie - w mieście i gminie Bełchatów w tym miesiącu zmarło 139 osób.
Skąd więc tak duży wzrost umieralności? Pandemia mocno nadwyrężyła, będącą już w i tak kiepskiej kondycji, służbę zdrowia. Utrudniony dostęp do lekarzy, przychodni czy usług szpitalnych mógł być przyczyną wzrostu zgonów. Ze względu na obawy przed zarażeniem część pacjentów odkłada też wizyty u lekarzy. To może być kolejny powód.
Wzrost zgonów to niestety również więcej pogrzebów na bełchatowskim cmentarzu. Jednak, jak zapewniają sami księża, nie powoduje to kilkutygodniowych kolejek.
- Oczekiwanie wydłużyło się może o kilka dni, ale na pewno nie dłużej. Zdarzają się przypadki, że pogrzeb jest przesuwany o tydzień, ale to tylko w sytuacji, gdy ktoś z bliskiej rodziny jest na kwarantannie – mówi ks. Zbigniew Zgoda, dziekan dekanatu bełchatowskiego.
Wzrost umieralności mocno było odczuwalny również w branży pogrzebowej. Ze spalaniem ciał nie nadążały krematoria. W jednym z bełchatowskich krematoriów, czas oczekiwania na spalenie zwłok wydłużył się aż do 5-6 dni. W Bełchatowie obsługiwane bowiem były również inne miasta z regionu. W całym powiecie było znacznie więcej pogrzebów. Według szacunków ich liczba wzrosła nawet o ok. 70-80 proc. Jak udało się nieoficjalnie ustalić, w listopadzie sytuacja uspokoiła się i liczba pochówków znacznie spadła...
