Tegoroczne święta bełchatowianie, podobnie jak wszyscy Polacy, spędzą mając jednak gdzieś z tyłu głowy to co się dzieje na Ukrainie i może okrucieństwa jakiego doświadczają nasi wschodni sąsiedzi. Wcześniej była pandemia i puste ławki w kościołach. Jak przeżyć te święta w pełni, nie myśląc o tym wszystkim? Wyłączyć telewizor i telefon?
Dwa lata temu, gdy zaczęła się pandemia, to na święta w kościele było pięć osób. Teraz wiernych będzie zapewne wielu, ale faktycznie czas jest niespokojny. Wiadomo, że to wszystko, co się dzieje na Ukrainie, wpływa na nasze myślenie o tym, co będzie dalej. Warto wykorzystać więc ten czas, aby modlić się o pokój na świecie. Z drugiej strony wiara karze spoglądać pozytywnie na otaczający nas świat, bo to jednak patrzenie w odniesieniu do wieczności. Jeśli tu nie doświadczymy pokoju, to w niebie go zaznamy. Jeśli będziemy mieli tutaj krzyż, to po śmierci czeka nas zbawienie i radość. Jednak tak po ludzku, to wojna na wschodzie budzi lęk i niepokój. Jedni powiedzą, że szatan działa, bo dzieje się nieszczęście. Święta, w kontekście okrucieństw jakie dzieją się na Ukrainie, powinny też być takim czasem do rozważań, Pan Bóg jest i wszystkich kocha, ale dał ludziom wolną wolę i żyjąc bez Boga, bez żadnych wartości, ludzie są zdolni nawet do najgorszych okrucieństw, przez co cierpią niewienni.
W te święta wielu bełchatowian w swoich domach będzie gościło uchodźców z Ukrainy. To też jest okazja, aby okazać więcej serca i bratniej miłości drugiemu człowiekowi?
Jak najbardziej. Powinni wiedzieć i czuć, że chcemy ten czas świętować razem z nimi, choć większość Ukraińców jest wyznania prawosławnego i Wielkanoc obchodzą tydzień później. Ale ważne jest, aby poczuli naszą serdeczność w tym czasie. Skorzystajmy z tego czasu świąt, niech Bóg do nas przemówi, niech nas umocni i otworzy na innych. Istotą chrześcijaństwa jest miłość bliźniego, jak nie będziemy widzieć innych, to ile warta jest nasza wiara . Jezus powiedział: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
Czyli po prostu bądźmy bardziej życzliwi i otwarci na innych?
Dokładnie. Święta to dobry czas, aby na wszystko spojrzeć nieco szerzej, nie tylko przez pryzmat swoich spraw, ale warto zauważyć innych i odnaleźć w sobie więcej miłości i wrażliwości na drugiego człowieka. Wielkanoc to taki czas, że stać nas na więcej. Co to za świętowanie Zmartwychwstania, jak nas nie obchodzi co się dzieje z innymi. Chrześcijaństwo powinno nas uczyć wrażliwości, aby dostrzegać innych i być dla innych. W tym się zawiera prawdziwe chrześcijaństwo. Największa radość jest z dawania, a nie brania. Jeśli święta nam w tym pomogą, to jesteśmy na dobrej drodze.
Dla wielu Wielkanoc rozpoczyna się święceniem pokarmów w Wielką Sobotę, ale tak naprawdę te święta powinniśmy przeżywać już znacznie wcześniej, bo od Wielkiego Czwartku i Wielkiego Piątku, bo to przecież też taki czas zadumy i refleksji. Tymczasem w te dni tygodnia wielu w pośpiechu robiło zakupy…
To prawda. W przeżywaniu tajemnicy zmartwychwstania niezwykle ważne jest Triduum Paschalne, podczas którego warto zatrzymać się na chwilę i pomyśleć nad tajemnicą krzyża. Patrząc na ofiarę Pana Jezusa, warto sobie uzmysłowić, że to wszystko prowadzi do zwycięstwa. Podobnie jak te nasze ofiary, z którymi musimy się zmagać na ziemi, trzeba widzieć to ostateczne zwycięstwo i mieć w sobie nadzieję. Nie da się doświadczyć Wielkanocy w pełni bez przeżywania tajemnicy Wielkiego Piątku.
Dziękuję za rozmowę.