Wraz ze zmianą rządu ruszyła giełda nazwisk w spółkach Skarbu Państwa. Tak dzieje się również w energetycznych przedsiębiorstwach takich jak PGE. Od kilku dni, po zaprzysiężeniu rządu Donalda Tuska, szefem Ministerstwa Aktywów Państwowych jest Borys Budka. To resort, któremu podlegają spółki energetyczne i jest pewne, że nowa ekipa rządząca wprowadzi tam zmiany na kierowniczych stanowiskach.
Kiedy to może nastąpić? Nowy minister podczas pierwszej konferencji w resorcie zaznaczył, że zanim zapadną jakiekolwiek decyzje, będzie chciał zapoznać się z sytuacją w spółkach.
- Nie będę na razie mówił o żadnych personaliach, bardzo spokojnie podchodzimy do tego tematu, potrzebujemy rzetelnych audytów w tych spółkach, raportu otwarcia, to są bardzo poważne decyzje, ale też poważne wyzwania dla tych spółek. Z uwagi na to, że część z nich to spółki giełdowe, więc bardzo ostrożni jesteśmy we wszystkich komunikatach – zaznaczył minister Budka.
Zanim jednak dojdzie do odwołania dotychczasowych prezesów muszą zostać zwołane walne zgromadzenia akcjonariuszy. Takiego scenariusza należy spodziewać się również w Polskiej Grupie Energetycznej, w której Skarb Państwa jest większościowym udziałowcem, bo posiada ponad 60 proc. akcji. Podczas walnego zgromadzenia zapewne zostanie odwołany dotychczasowy szef koncernu – Wojciech Dąbrowski. Taką możliwość daje bowiem statut PGE. Powołana zostanie też nowa rada nadzorcza spółki, która wybierze nowego prezesa.
- W stosownym czasie będziemy informować o naszych wnioskach dotyczących zwołania walnych zgromadzeń w spółkach, które są objęte nadzorem Ministerstwa Aktywów Państwowych – powiedział Borys Budka.
Kto pokieruje PGE?
Kto więc może stanąć za sterami energetycznego koncernem? Według informacji Bussines Insider Polska, prezesem ma zostać Krzysztof Zamasz, obecny członek zarządu i dyrektor handlowy francuskiej Grupy Veolia, działającej w sektorze energetycznym.Kandydat na szefa koncernu z energetyką związany jest od wielu lat. W czasach rządu PO-PSL w latach 2008-2012 był wiceprezesem Tauronu do spraw handlu, natomiast następnie objął stery w innej państwowej spółce - Enei. Stanowisko prezesa zajmował do 2015 r., gdy do władzy doszedł PiS. Jak przekazał serwis, sam zainteresowany „nie chce odnosić się do spekulacji na rynku”. Przypomnijmy, że od 2020 roku Polską Grupą Energetyczną kieruje prezes Wojciech Dąbrowski.
Będzie wielki "comeback" byłego prezesa PGE GiEK?
Personalna karuzela na prezesowskich i dyrektorskich stanowiskach z całą pewnością rozkręci się również w Bełchatowie, gdzie mieści się siedziba koncernu PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, spółki córki PGE odpowiedzialnej za elektrownie i kopalnie. Podobnie rzecz ma się w przypadku kopalni i elektrowni Bełchatów. Coraz głośniej mówi się, że w energetycznym koncernie może dojść do wielkiego powrotu... byłego prezesa Jacka Kaczorowskiego.
Przypomnijmy, że Jacek Kaczorowski przez wiele lat był związany z bełchatowską kopalnią, w której pracował na kierowniczych stanowiskach, a później był dyrektorem i prezesem. Od 2010 roku, czyli od chwili utworzenia spółki, był prezesem koncernu PGE GiEK. Ze stanowiska został odwołany w grudniu 2015 roku, gdy PiS doszedł do władzy. Sam zainteresowany pytany o możliwość powrotu na fotel prezesa w PGE GiEK, tajemniczo odniósł się do sprawy.
- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam – powiedział Jacek Kaczorowski.
W kontekście bełchatowskiej kopalni mówi się o powrocie na kierownicze stanowiska m.in. Kazimierza Kozioła, dawnego dyrektora KWB Bełchatów, a także Włodzimierza Sarneckiego, który w przeszłości był dyrektorem technicznym w kopalni. Czy taki scenariusz jest jednak możliwy?
Jeden z polityków Koalicji Obywatelskiej w Bełchatowie przyznaje, że z całą pewnością nie bez znaczenia jest to, że nowy szef MAP pochodzi ze Śląska. I niekoniecznie może być zainteresowany tym, aby do pokierowania PGE GiEK wyznaczyć kogoś z Bełchatowa, ale jest jednak grupa posłów z regionu, którzy lobbują właśnie za Kaczorowskim.
- Jacek Kaczorowski nie jest bez szans, ale to nie jest przesądzone. To są jednak dywagacje, trzeba poczekać na wybór prezesa PGE – mówi nam anonimowo polityk Koalicji Obywatelskiej. - Warto też zauważyć, że osoby, których nazwiska się pojawiają w kuluarach, nie są już najmłodsze. Może minister będzie chciał postawić na kogoś młodszego? Jest też takie powiedzenie, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Tak więc ta układanka może jeszcze różnie wyglądać. Kluczowe decyzje jeszcze przed nami i wszystko się może zdarzyć – dodaje.
Czy poznamy nazwiska nowych prezesów już w najbliższych dniach? Warto przypomnieć, że w 2015 roku, gdy PiS doszedł do władzy, ówczesny prezes PGE GiEK – Jacek Kaczorowski posadę stracił w przededniu Bożego Narodzenia. Czy historia zatoczy koło i wróci na stanowisko tuż przed świętami?
Komentarze (0)