Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego to nowy twór, który ma powstać na bazie mającej siedzibę w Bełchatowie spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna. Do NABE wydzielone mają zostać tzw. aktywa węglowe czyli elektrownie konwencjonalne oraz kopalnie węgla brunatnego działające w koncernach energetycznych: PGE, Enea, Tauron i Energa.
Według rządu, wydzielenie kopalń i elektrowni ma pomóc w restrukturyzacji krajowej energetyki. W jednym podmiocie zostaną skupione aktywa węglowe. To ma z kolei dać oddech koncernom, skarżącym się na problemy z uzyskaniem dofinansowania na inwestycje w OZE, bo posiadają energetykę opartą na węglu i muszą płacić ogromne kwoty za emisję CO2. Ministerstwo przekonuje, że utworzenie NABE pozwoli grupom energetycznym skupić się na przyspieszeniu inwestycji w nisko- i zeroemisyjne źródła energii oraz infrastrukturę przesyłową. Z kolei nowy podmiot ma zapewnić bezpieczeństwo energetyczne poprzez stabilne dostawy energii produkowanej z węgla.
NABE budzi obawy górników i energetyków
Pomysł utworzenia NABE od samego początku budził ogromne emocje wśród pracowników elektrowni i kopalń. Ci obawiali się o swoje miejsca pracy, wskazując jednocześnie, że nowy podmiot nie będzie inwestował w ich zakłady pracy, a to oznacza, że te powoli będą zamykane. Przez kilkanaście miesięcy toczyły się rozmowy ze związkami zawodowymi, które chciały wynegocjować gwarancje dla załogi. W rozmowach brały udział Zespoły Trójstronne ds. Branży Węgla Brunatnego oraz Branży Energetycznej, a także przedstawiciele grup energetycznych (Enea, Energa, PGE Polska Grupa Energetyczna oraz Tauron Polska Energia) oraz Ministerstwa Aktywów Państwowych.W końcu udało się dojść do porozumienia i umowa została parafowana. W ostatnich dniach podpisał ją również wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Jak poinformował resort, zawiera ona gwarancje pracownicze dla osób zatrudnionych w przedsiębiorstwach, które zostaną wcielone do NABE.
- Umowa ta otwiera drogę do sfinalizowania projektu, który jest historyczny, jeśli chodzi o polski sektor elektroenergetyczny. Projekt utworzenia NABE, czyli wydzielenia aktywów węglowych ze spółek energetycznych - powiedział Jacek Sasin.
Gwarancje i osłony socjalne
Według wicepremiera podpisana umowa społeczna pozwoli „zminimalizować negatywne skutki społeczno-gospodarcze transformacji oraz będzie podstawą zrównoważonego przebiegu transformacji energetycznej, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego kraju”. Zadowolenia z osiągniętego porozumienia nie krył również szef największej grupy energetycznej w Polsce.
-Sfinalizowaliśmy trwające blisko osiemnaście miesięcy, trójstronne negocjacje dokumentów mających na celu zabezpieczenie interesów pracowników w ramach tworzenia się Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. (…) To kolejny krok w wymagającym procesie transformacji polskiego sektora elektroenergetycznego. Wcześniej uporządkowaliśmy strukturę Grupy PGE i przygotowaliśmy spółkę PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna do autonomicznego funkcjonowania – mówi Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
Jak informuje MAP, transformacja energetyczna nie będzie odbywać się kosztem górników i energetyków. Podkreślono, że uzgodniona umowa społeczna pozwala „zachować uprawnienia pracownicze, stabilizację zatrudnienia i dotychczasowe warunki pracy”. W podpisanym dokumencie jest również zapis o „systemie osłon socjalnych” dla pracowników prowadzących działalność wytwórczą energii elektrycznej oraz przedsiębiorstw górniczych węgla brunatnego. NABE ma powstać w pierwszym kwartale 2023 roku.
Kiedy "wygaszą" Bełchatów?
Z wielką uwagę negocjacjom w sprawie nowego podmiotu, skupiającego tzw. aktywa węglowe, przyglądają się pracownicy kopalni i elektrowni Bełchatów, które odpowiadają za produkcję blisko 20 proc. krajowej energii. Obydwa zakłady zatrudniają blisko 7 tys. pracowników. Kolejne kilka tysięcy osób pracuje w spółkach zależnych PGE wokół ogromnego kompleksu energetycznego w rejonie Bełchatowa.Transformacja energetyczna w woj. łódzkim zakłada, że wygaszanie bloków energetycznych rozpocznie się w 2030 roku i ma potrwać do 2036 roku. Ograniczanie produkcji w elektrowni i kopalni oznaczać będzie też redukcję zatrudnienia. Według szacunków w ciągu dekady zlikwidowanych zostanie ponad 3 tys. etatów w kopalni i elektrowni.
Komentarze (0)