Unia Europejska przyjęła przepisy, które mają ograniczyć stosowanie tzw. F-gazów – fluorowanych gazów cieplarnianych, wykorzystywanych w urządzeniach chłodniczych i grzewczych. Ich wpływ na klimat jest potężny – od 150 do nawet 2000 razy większy niż dwutlenku węgla.
W ramach rozporządzenia 2024/573 Bruksela planuje zmniejszyć emisję tych gazów o 90% do 2050 roku. Osiągnięcie tego celu oznacza radykalne zmiany w branży ogrzewania. Od 1 stycznia 2027 roku nie będzie można sprzedawać pomp ciepła typu split o mocy do 12 kW, jeśli zawierają czynniki chłodnicze o współczynniku GWP wyższym niż 150. To cios dla urządzeń z czynnikiem R32 (GWP = 675), które obecnie stanowią większość rynku.
Dalsze restrykcje wejdą w życie w 2035 roku – wtedy z obrotu znikną wszystkie pompy typu split zawierające jakiekolwiek F-gazy, niezależnie od ich wartości GWP.
Kłopot z serwisem pomp z R32
Właściciele istniejących urządzeń mogą je zachować, ale ich eksploatacja stanie się trudniejsza. Od 2026 roku zakazane będzie używanie świeżego czynnika R32 podczas serwisu i napraw. Zgodnie z przepisami serwisanci będą mogli korzystać wyłącznie z gazu odzyskanego lub zregenerowanego.
Jak podaje RynekInstalacyjny.pl, „od 1 stycznia 2026 roku zabrania się stosowania fluorowanych gazów cieplarnianych o GWP wynoszącym co najmniej 2500 do konserwacji lub serwisowania urządzeń klimatyzacyjnych oraz pomp ciepła”. W 2027 roku zakaz obejmie już wszystkie świeże F-gazy.
Oznacza to, że użytkownicy pomp ciepła mogą spodziewać się wzrostu kosztów przeglądów i napraw, a w skrajnych przypadkach – problemów z dostępnością serwisantów.
Monobloki z propanem – jedyna droga do zgodności z prawem
Producenci, przewidując zmiany, coraz mocniej inwestują w rozwój urządzeń typu monoblok z czynnikiem R290 (propan). To rozwiązanie ekologiczne i zgodne z przyszłymi normami, ponieważ propan ma współczynnik GWP zaledwie 3. W przeciwieństwie do splitów, monobloki mają zamknięty układ chłodniczy umieszczony w jednostce zewnętrznej, dzięki czemu nie zawierają F-gazów wewnątrz budynku.
Jednak cena takiej technologii jest wyższa. Pompy monoblokowe kosztują średnio o 5–8 tys. zł więcej niż tradycyjne modele, a ich instalacja wymaga zachowania większych odległości od okien i drzwi – co najmniej 1,5 metra.
Dodatkowo propan jest substancją łatwopalną, dlatego jego zastosowanie w domowych systemach split jest praktycznie niemożliwe.
Koszty będą rosnąć, a wybór się skurczy
Wraz z wprowadzeniem nowych norm rynek pomp ciepła przejdzie głęboką transformację. Produkcja urządzeń z bezpiecznymi czynnikami chłodniczymi wymaga droższych materiałów, mocniejszych kompresorów i nowoczesnych systemów bezpieczeństwa.
To oznacza wzrost cen o 10–15% w ciągu najbliższych dwóch lat. Dodatkowo ograniczenie liczby dostępnych modeli doprowadzi do spadku konkurencji, co również odbije się na portfelach klientów. W efekcie konsumenci zapłacą więcej zarówno za samo urządzenie, jak i za jego montaż.
Instalatorzy przed nowym obowiązkiem
Zmiany dotkną nie tylko użytkowników, ale też firmy zajmujące się montażem. Zgodnie z nową dyrektywą każdy instalator pomp ciepła będzie musiał ukończyć specjalne szkolenie z pracy z czynnikami łatwopalnymi. Państwa członkowskie muszą wprowadzić nowe standardy certyfikacji najpóźniej do 12 marca 2027 roku.
Dla małych firm oznacza to dodatkowe wydatki i konieczność inwestycji w sprzęt ochronny. Część instalatorów może zrezygnować z montażu nowych pomp, co przełoży się na mniejszą dostępność usług i dłuższe terminy realizacji.
Klimatyzacja też się zmieni
Nowe regulacje obejmą również rynek klimatyzacji. Od 2029 roku w sprzedaży pozostaną jedynie urządzenia chłodnicze wykorzystujące czynniki o GWP poniżej 150. Oznacza to koniec popularnych modeli z R32 i przejście na nowe substancje, takie jak R454C (GWP = 146) lub R290.
Choć rozwiązania te są bardziej ekologiczne, eksperci zwracają uwagę, że proces dostosowania się do nowych wymogów będzie kosztowny i może podnieść ceny sprzętu nawet o kilkanaście procent.
Program Czyste Powietrze nadal wspiera inwestycje
W Polsce nadal funkcjonuje program dopłat „Czyste Powietrze”, w ramach którego można uzyskać do 28 tys. zł dofinansowania na zakup i montaż pomp ciepła. Jednak po 2027 roku dopłaty obejmą wyłącznie urządzenia zgodne z nowymi wymogami – a więc z ekologicznymi czynnikami chłodniczymi.
Osoby planujące modernizację ogrzewania w najbliższych miesiącach mogą jeszcze zdecydować się na pompy typu split, ale inwestycje długoterminowe warto kierować w stronę monobloków z propanem.
Czy to rzeczywiście uratuje klimat?
Według danych Komisji Europejskiej fluorowane gazy cieplarniane odpowiadają za około 2,5–3% emisji gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej. Choć to niewielki procent, ich potencjał cieplarniany jest ogromny – jeden kilogram czynnika R410A oddziałuje na klimat tak samo jak dwie tony CO₂.
Bruksela przekonuje, że ograniczenie F-gazów jest konieczne, aby skutecznie walczyć z globalnym ociepleniem. Krytycy jednak zwracają uwagę, że koszty dla gospodarstw domowych będą ogromne, a korzyści – trudne do zauważenia w skali pojedynczego kraju.
Czy czeka nas kolejny zwrot w polityce klimatycznej?
Dotychczasowe decyzje Unii pokazują, że jej kierunek może zmieniać się zaskakująco szybko. Jeszcze niedawno gaz ziemny był reklamowany jako „czyste paliwo przejściowe”, a dziś jego era dobiega końca. Podobny los może spotkać również obecne technologie pomp ciepła.
To, co dziś jest zgodne z unijnymi normami, jutro może zostać uznane za nieekologiczne. Pewne jest jedno – kto nie przygotuje się na zmiany, zapłaci wyższą cenę.
Komentarze (0)