Prezes PGE – Wojciech Dąbrowski, podczas konferencji prasowej poświęconej wynikom spółki za trzeci kwartał, poinformował o kolejnych szczegółach dotyczących projektu „Sprawiedliwej Transformacji Kompleksu Bełchatów”. Koncern pochwalił się, że zamierza zainwestować ogromne kwoty w rozwój energetyki w regionie bełchatowskim. Jednak nie będzie ona oparta na węglu – tak jak chcą tego górnicy i energetycy. Prezes PGE podkreślił raz jeszcze, że Bełchatów czeka transformacja energetyczna, jednak będzie ona odbywała się w zgodzie z mieszkańcami i pracownikami. Zapewnił również, że nie ma mowy o zwolnieniach pracowników.
- Szukając rozwiązań dla polskich regionów analizowaliśmy procesy transformacji energetycznej w krajach Europy zachodniej. Będziemy chcieli skorzystać z dobrych rozwiązań, a uniknąć tych decyzji, które się nie powiodły – powiedział Wojciech Dąbrowski.
Jak dodał, wartość inwestycji w bełchatowski kompleks energetyczny szacowana jest obecnie na około 2,5 miliarda złotych. Projekt obejmuje trzy główne inicjatywy. PGE planuje zainwestować w budowę farm słonecznych na terenach wokół kopalni i elektrowni. Według założeń koncernu, łączna moc planowanej fotowoltaiki to łącznie ok. 500 megawatów. Na terenach pogórniczych mają stanąć także elektrownie wiatrowe o łącznej mocy do 100 megawatów. Co ciekawe, prezes PGE potwierdził po raz kolejny plany budowy w bełchatowskiej elektrowni Instalacji Termicznego Przetwarzania Odpadów z odzyskiem energii. Według wyliczeń spółki mogłaby ona przetwarzać ok. 180 tys. ton odpadów komunalnych.
- Dzisiaj to są konkrety, które padają ze strony PGE. Pracujemy oczywiście nad kolejnymi inicjatywami. Do końca 2020 roku planujemy przeprowadzić komitety inwestycyjne dotyczące przejścia do fazy przygotowania projektów w taki sposób, aby mogły korzystać z funduszy unijnych – powiedział Wojciech Dąbrowski.
Szef energetycznego koncernu zaskoczył jednak jeszcze jedną informacją. Okazuje się, że wciąż nie można wykluczyć scenariusza, w którym w bełchatowskiej elektrowni powstanie reaktor atomowy.
- W grę wchodzi oczywiście energetyka jądrowa. Zgłaszaliśmy oczywiście rejon Bełchatowa jako potencjalną lokalizację dla posadowienia jednej z elektrowni jądrowych – powiedział Wojciech Dąbrowski.
To kolejny raz, gdy bełchatowski kompleks energetyczny pojawia się jako propozycja dla planowanej elektrowni atomowej. Po raz pierwszy o takim pomyśle mówiono już w 2009 roku. Wówczas Ministerstwo Gospodarki zwróciło się z zapytaniem do ówczesnych władz Elektrowni Bełchatów o możliwość budowy reaktorów jądrowych. Z kolei w 2012 roku koncern PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna zgłosił Bełchatów jako lokalizację dla elektrowni atomowej do planu zagospodarowania przestrzennego województwa łódzkiego. Według specjalistów zaletą bełchatowskiej lokalizacji jest istniejąca już infrastruktura do przesyłu energii elektrycznej. Jednak istotnym problemem mogą być ograniczone zasoby wody, która jest potrzebna do chłodzenia reaktora jądrowego. Według ostrożnych szacunków tej wystarczyłoby na reaktor jądrowy o mocy od 1000 do 1500 megawatów.
Komentarze (0)