Dlatego PGE zamierza zwrócić się do Polskich Sieci Elektroenergetycznych o pokrycie strat i kosztów w wyniku awarii rozdzielni PSE w Rogowcu. Jakiego rzędu to może być kwota? Tego jeszcze nie wiadomo, bo wciąż trwają szacunki poniesionych strat w wyniku awaryjnego wyłączenia 10 bloków. Na wiele godzin z systemu wypadło ok. 3640 MW mocy.
Do awaryjnego wyłączenia bloków w bełchatowskiej elektrowni doszło w poniedziałek (16 maja) przed godz. 17. Energetycy przez całą noc walczyli o przywrócenie z powrotem do pracy wyłączonych jednostek wytwórczych. Pierwsze sześć bloków uruchomiono we wtorek (17 maja) w godzinach porannych, później włączano kolejne. Spółka poinformowała, że obecnie elektrownia pracuje z mocą zgodną z zapotrzebowaniem zgłaszanym przez Operatora Systemu Przesyłowego.
- Ponowne uruchomienie jednostek wytwórczych było ogromnym wyzwaniem technologicznym, jednak nasi najlepsi specjaliści bardzo szybko zdołali przywrócić do pracy wyłączone bloki. Pierwsze bloki zostały uruchomione już kilka godzin po awarii. Warto podkreślić, że wczorajsze wyłączenie 10 bloków energetycznych to nie była awaria jakiegokolwiek urządzenia, czy instalacji na terenie elektrowni Bełchatów. To był skutek uszkodzenia rozdzielni należącej do Polskich Sieci Elektroenergetycznych – mówi Wioletta Czemiel-Grzybowska, prezes PGE GiEK.
Spółka przyznała, że w pozostałych elektrowniach należących do PGE, wszystkie bloki pracowały z pełną mocną. Szczególnym wsparciem dla systemu okazała się Elektrownia Turów, w której niedawno do eksploatacji przekazano nowoczesny blok energetyczny o mocy 496 MW. Dodatkowo system wsparły także elektrownie szczytowo – pompowe należące do Grupy PGE.
Elektrownia Bełchatów to największa elektrownia konwencjonalna na węgiel w Polsce i Europie. Pokrywa ok. 20 proc. krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną.
Komentarze (0)