Górnicy i energetycy z Bełchatowa od dłuższego czasu z niepokojem oczekują na rozstrzygnięcia w sprawie przyszłości ich zakładów. Przysłowiowej oliwy do ognia dolało ogłoszenie na początku roku planów dotyczących stopniowego wygaszania elektrowni i kopalni Bełchatów, co ma bezpośredni związek z planowaną transformacją energetyczną i odejściem od węgla. Dokumenty, jakie trafiły do Komisji Europejskiej, zakładają bowiem dla Kompleksu Energetycznego Bełchatów (kopalnia i elektrownia Bełchatów) około 80 proc. redukcji emisji CO2 względem 2020 rok z 30,1 mln ton do 6,9 mln w 2030 roku. Plany zakładają również drastyczne ograniczenie produkcji prądu aż o 77 proc w latach 2020-2030. W praktyce oznacza to radykalne zmniejszenie wydobycia węgla w KWB Bełchatów z z 34,8 mln ton w 2020 r do 8,4 mln ton w 2030 r. (spadek o 76 proc.).
CZYTAJ TAKŻE: Kolejne zmiany w PGE GiEK. Nowy wiceprezes pracował kiedyś w bełchatowskiej elektrowni
Plany spotkały się z ogromną krytyką organizacji związkowych, działających w kopalni i elektrowni Bełchatów, które w marcu powołały Związkowy Komitet Protestacyjny. Związkowcy na ekspresowe zakończenie wydobycia i drastyczne zmniejszenie prądu nie mają zamiaru się zgodzić. W kolejnym piśmie do Ministerstwa Aktywów Państwowych oraz Ministerstwa Przemysłu zaznaczają, że zaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w lokalizacji bełchatowskiej do 2030 roku skutkować będzie brakiem energii elektrycznej ze źródeł krajowych. Jako dowód podają statystyki: w 2023 roku spółka PGE GiEK, której największymi oddziałami są elektrownia i kopalnia Bełchatów, dostarczyła 50 tys. Gwh energii elektrycznej do krajowego systemu elektroenergetycznego, a działalność spółki pokrywa ok. 30 proc. zapotrzebowania na energię elektryczną w kraju.
Wygaszanie kompleksu to czarny scenariusz dla regionu
Związkowcy ostrzegają, że zaprzestanie wydobycia węgla brunatnego i wytwarzania prądu w bełchatowskim kompleksie, wywoła niepokoje społeczne, bo to będzie oznaczało, według związkowców, utratę blisko 12 tys. miejsc pracy. Komitet protestacyjny kreśli też czarny scenariusz dla regionu, bo oprócz likwidacji miejsc pracy, to również drastycznie obniżenie wpływów dla lokalnych samorządów na poziomie ponad 400 mln zł, a także brak dostaw ciepła dla ponad 47 tys. mieszkańców Bełchatowa.Organizacje związkowe nawiązują też do Sprawiedliwego Planu Transformacji w regionie, który zakłada odejście od energii opartej na węglu. Z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji dla województwa łódzkiego zaplanowano ok. 1,7 mld zł. Związkowcy wprost wskazują na jedną ogromną dysproporcję.
- Trudno mówić o sprawiedliwości, kiedy spółka ponosi roczne koszty zakupu uprawnień CO2 na poziomie 24 miliardów złotych, które mogłyby być przeznaczone na nowe inwestycje i powstanie nowych, dobrze płatnych miejsc pracy – piszą związkowcy.
Jakie plany wobec bełchatowskiego zagłębia?
Górnicy i energetycy z Bełchatowa wskazują na liczne niewiadome odnośnie przyszłości tej gałęzi przemysłu w regionie. Jak zaznaczają, oczekują od rządu wskazania strategii ws. energetyki opartej na węglu brunatnym. Pytają też ministrów czy PGE GiEK zostanie wydzielone z PGE, a jeśli tak, to na jakich zasadach.
- Czy rząd RP dysponuje planem zmniejszania mocy w elektrowniach PGE GiEK, a jeśli tak, to jak ten plan wygląda? Czy ewentualny plan zmniejszenia mocy może mieć wpływ na zatrudnienie w naszych zakładach? A jeżeli tak to jaki? - pytają związkowcy.
Jednocześnie członkowie Związkowe Komitetu Protestacyjnego sprzeciwiają się polityce „zielonego ładu w obecnym kształcie” i degradacji „Regionu Kompleksu Bełchatowskiego”. Związki zawodowe nie zamierzają się też zgodzić na zmniejszenie zatrudnienia w przypadku radykalnego ograniczenia wydobycia od 2028 roku wraz z obniżeniem ilości wytwarzanej energii z bełchatowskiej elektrowni.
Związkowcy chcą połączenia kopalni i elektrowni
Komitet Protestacyjny przedstawił rządowi swoje postulaty. Pierwszym i najważniejszym jest pomysł połączenia Kopalni i Elektrowni Bełchatów w jeden „kompleks zabezpieczający niezakłócone dostawy energii”. Związkowcy chcą też wydobycia wszystkich dostępnych zasobów węgla brunatnego z odkrywek Bełchatów i Szczerców, a także budowy odkrywki Złoczew. Członkowie komitetu postulują też o powstanie nowych inwestycji ramach bełchatowskiego kompleksu, które stworzą tym samym nowe miejsca pracy. Górnicy i energetycy domagają się też zwrotu środków z opłat za uprawnienia do emisji CO2 na cele inwestycyjne.Chcą również, aby spółka została objęta statusem zabezpieczającej niezakłócone dostawy energii do krajowego systemu elektroenergetycznego na obecnym poziomie do czasu wybudowania nowych, stabilnych mocy wytwórczych. Związkowcy chcą również, aby obszary przemysłowe zostały wykorzystane pod nowe działalności produkcyjne, w czym mogliby pomóc też wykwalifikowani pracownicy zatrudnieni w PGE GiEK. Pytają też rząd o rozwój nowych możliwości produkcyjnych m.in. elektrownie szczytowo-pompowe, elektrociepłownie, energetykę jądrową, górnictwo skalne z wykorzystanie obecnego potencjału maszynowego czy np. rozwój przemysłu militarnego.
Pod pismem do ministerstwa aktywów państwowych i ministerstwa przemysłu podpisało się w sumie 14 organizacji związkowych z kopalni, elektrowni i centrali PGE GiEK, które utworzyły Związkowy Komitet Protestacyjny. Na odpowiedzi i wyznaczenie terminu spotkania związkowcy czekają do 23 maja. Czy po tym terminie, w przypadku braku reakcji ze strony ministrów, górnicy i energetycy zdecydują się na bardziej radykalne działania?
Komentarze (0)