W rozporządzeniu poruszono kilka istotnych kwestii, o których warto wiedzieć. Jak podkreśla Paweł Guzik, zastępca dyrektora WORD w Poznaniu, zmiany nie będą mieć wpływu na sam poziom egzaminu. To znaczy, że kursant nie będzie musiał uczyć się nowych, dodatkowych rzeczy. Co ważnie, za egzamin zapłaci tyle samo, co osoby zdające przed nowym rokiem. Przynajmniej na razie.
Zdajesz na prawo jazdy? Te sprawy załatwisz online
Istotną zmianą jest to, że przystępując do egzaminu, nie będzie trzeba mieć przy sobie dowodu osobistego. Od teraz tożsamość można potwierdzić za pomocą aplikacji mObywatel. Przypomnijmy, że dotychczasowe przepisy umożliwiały wylegitymowanie się tylko tradycyjną wersją dokumentu, czyli oprócz dowodu mógł to być paszport lub karta pobytu.Kolejnym ułatwieniem jest regulacja, która pozwala kandydatom na kierowców wysyłać potrzebne dokumenty drogą elektroniczną. Muszą one być sygnowane podpisem tradycyjnym, kwalifikowanym podpisem elektronicznym lub profilem zaufanym.
Powrót do WORD-u nie gwarantuje, że zdobędziemy prawo jazdy
Od teraz osoba, która zdaje na prawo jazdy, nie zostanie poinformowana o błędach popełnionych podczas egzaminu praktycznego. To znaczy, że wyjeżdżając na miasto, nie możemy mieć pewności, jak poszło nam wcześniej, na placu.Oczywiście mowa o przypadkach, kiedy błąd nie dyskwalifikuje z dalszego etapu. Egzaminu w ruchu drogowym (czyli w mieście) nie będzie kontynuować osoba, która:
- Przejechała kołem przez linie wyznaczające zewnętrzne krawędzie stanowisk.
- Najechała albo potrąciła pachołek lub tyczkę.
- Dwukrotnie nieprawidłowo wykonała zadanie (szczegółowo są one wymienione w rozporządzeniu).
- W przypadku egzaminu w zakresie pozwolenia – ruszyła w sposób niekontrolowany w niewłaściwym kierunku lub dwukrotnie nieprawidłowo wykonała zadanie.
Jak wyjaśnia Paweł Guzik z WORD-u, kandydaci nie będą również na bieżąco dowiadywać się, jakie błędy popełniają w trakcie jazdy po mieście.
Egzaminator przerwie jazdę tylko w ściśle określonych sytuacjach, na przykład w sytuacji zagrażającej życiu. W innym przypadku, według zamysłu inicjatora rozporządzenia, kursant dojedzie do ośrodka, w którym dowie się, jakie błędy popełnił – tłumaczy zastępca dyrektora.
Paweł Guzik mówi nam, że wprowadzenie tych zmian tłumaczone jest ochroną przed stresem. Mają one również ułatwić skoncentrowanie się na prowadzeniu samochodu.
Nie jeden, a dwóch egzaminatorów. W jakich sytuacjach?
Na zmiany muszą się przygotować również zdający na prawo jazdy na motocykl. Na czym polegają? Jedna mówi o tym, że w samochodzie, który jedzie za kursantem, siedzieć będzie nie jeden, a dwóch egzaminatorów (lub też inny pracownik WORD).
Oczywiście oceniać będzie jeden egzaminator. To ten, który zasiądzie na fotelu pasażera i będzie skupiony tylko się na obserwowaniu zdającego – mówi Paweł Guzik.
Co ważne, przyszli motocykliści muszą na egzaminie pojawić się w odpowiednim ubraniu. W innym przypadku jego wynik będzie negatywny. Tak będzie w sytuacji, kiedy kandydat pojawi się np. w krótkich spodenkach, czy w trampkach.
Nie zgadzasz się z wynikiem? Na miejscu obejrzysz swój egzamin
Kolejna istotna zmiana dotyczy nagrań egzaminów. Do tej pory WORD-y miały obowiązek przechowywać nagrania i udostępniania ich, ale nie musiały tego robić w osobnym pomieszczeniu. Od 1 stycznia 2024 roku placówki muszą taki takie miejsce wygospodarować.Na razie żadna z tych zmian nie powoduje, że egzaminy będą droższe. Jeżeli chodzi o cennik, to obowiązuje ten z 2023 roku. Dodajmy, że opłaty nie są z góry ustalane (tzn. nie są jednolite dla wszystkich). O ich wysokości decydują radni sejmików poszczególnych województw. Oznacza to, że opłaty egzaminu na prawo jazdy różnią się w zależności od województwa. Pełna opłata za egzamin kategorii: AM, A1, A2, A wynosi najczęściej ok. 250 zł.
Komentarze (0)