reklama

''Dekarbonizacja to herezja'', czyli historia przewrotnej miłości rządu do bełchatowskich górników

Opublikowano:
Autor:

''Dekarbonizacja to herezja'', czyli historia przewrotnej miłości rządu do bełchatowskich górników - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaNajnowsze rządowe działania w sprawie górnictwa nie pozostawiają wątpliwości. Planowana jest systematyczna likwidacja energetyki opartej na węglu. Wśród górników i energetyków z Bełchatowa coraz głośniej słychać o strajku, bo ci wprost mówią, że to będzie oznaczało likwidację tysięcy miejsc pracy. Wielu jest zaskoczonych nagłą zmianą kursu rządu, bo przez ostatnie 5 lat wizyty polityków PiS w Bełchatowie były... festiwalem obietnic i nieustannej miłości do górników. Przypominamy zapewnienia i deklaracje rządzących, jakie składali w Bełchatowie.

Wśród górników i energetyków wrze. Wszystko przez ostatnie rządowe zapowiedzi odejścia od produkcji energii z węgla. Najnowszy projekt Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku zakłada, że przy wysokich opłatach za emisję CO2, udział energetyki węglowej w miksie energetycznym za 20 lat wyniesie zaledwie 11 proc. Prezes PGE zadeklarował ostatnio, że spółka w 2050 roku zamierza w 100 proc. produkować prąd z "zielonej energii". W praktyce zwiastuje to likwidację kopalń i tysięcy miejsc pracy. Takie zapowiedzi rządzących wywołały także niemałe poruszenie wśród bełchatowskich górników i energetyków. Oznacza to bowiem, rychły koniec kompleksu energetycznego w Bełchatowie – przynajmniej takiego, jaki znaliśmy dotychczas, bo PGE zapowiada inwestycje w OZE oraz budowę w elektrowni instalacji spalania odpadów. Węgiel z nowej odkrywki w Złoczewie, który miał zasilić bloki energetyczne w Bełchatowie, wydaje się dziś coraz mniej realnym marzeniem.

Złość wśród górników i energetyków z Bełchatowa jest tym większa, że przez ostatnie pięć lat politycy PiS, ministrowie, a nawet prezydent – Andrzej Duda, prześcigali się w deklaracjach i zapewnieniach, jak ważne dla kraju są kopalnia i elektrownia z Bełchatowa, o którym mówili jako o paliwowo-energetycznej stolicy kraju.

Prezydent RP Andrzej Duda, gdy odwiedził górników w Bełchatowie podczas uroczystości barbórkowych w 2015 roku, zapewniał, że nie sposób "wyobrazić sobie funkcjonowania kraju bez bełchatowskich zakładów". Górnikom szczególnie w pamięci zapadły słowa na temat planów ewentualnego odejścia od węgla.

- Jeżeli jakieś państwo posiada 90 proc europejskich zasobów węgla, a system energetyczny tego kraju opiera się w zdecydowanej części na węglu, to mówienie w tym państwie o dekarbonizacji jest herezją i jest antypaństwowe. Jeżeli możemy mówić o dekarbonizacji z punktu widzenia naszych interesów, to tylko w znaczeniu ograniczania emisji dwutlenku węgla, a nie ograniczania wydobycia węgla – tak przemawiał do górników prezydent Duda w 2015 roku.

Barwnej retoryki wojennej w opisywaniu roli bełchatowskiego zagłębia używał ówczesny Minister Obrony Narodowej – Antoni Macierewicz. Podczas spotkania z górnikami w 2017 roku wyrażał nadzieję, że Polska będzie bezpieczna, jako państwo "mające własne zasoby energetyczne, które nie będzie zależne od nikogo innego, bo ma górników, którzy ciężko pracują, aby Polacy mogli czuć się bezpiecznie i polski przemysł mógł się skutecznie rozwijać".

- Jesteście szańcem obronnym polskiego bezpieczeństwa energetycznego i tak na to trzeba patrzeć. To wszystko jest w rękach górników i prezesów, tej wielkiej górniczej rodziny, która razem tworzy siłę dającą Polsce bezpieczeństwo – mówił Antoni Macierewicz podczas uroczystości barbórkowych.

Wiele mówiło się o Złoczewie, który miał "przedłużyć życie" bełchatowskiej elektrowni. Jeszcze dwa lata temu ówczesny wiceminister energii – Grzegorz Tobiszowski, podczas wizyty na Kongresie Górniczym w Bełchatowie zapowiadał, że w przypadku nowej odkrywki "obecnie nie pytamy o to, czy Złoczew będzie, ale kiedy".

- Mamy powrót, słuszny i należny, surowca węgla brunatnego do polskiej gospodarki. Trzy lata temu w miksie energetycznym nie przewidywano przyszłości dla węgla brunatnego w polskiej przestrzeni energetycznej. Kończy się rok 2030 i właściwie mogliśmy mówić o schyłkowości tej branży. Dziś możemy mówić, że ostatnie dwa lata dobrze zostały przepracowane, bo mamy założenia co do tego, jak ten sektor ma się rozwijać - powiedział Grzegorz Tobiszowski.

Wyraził wówczas nadzieję, że koncesja dla Złoczewa będzie prezentem dla górników na Barbórkę. Minęły dwa lata od tej deklaracji, a koncesji dla Złoczewa jak nie było, tak nie ma... Ostatnie lata do także działania lokalnych parlamentarzystów, którzy starali się lobbować na rzecz Złoczewa. Najpierw poseł PiS Dariusz Kubiak powołał parlamentarny zespół ds. inwestycji i budowy odkrywki Złoczew, w którym znalazł się ówczesny minister obrony – Antoni Macierewicz. Poseł Kubiak podkreślał wówczas, że zespół powstał po to, aby "pokazać ministerstwu wszystkie atuty tej inwestycji i jej strategiczne znaczenie". Zespół za wiele nie wskórał... bo sprawa koncesji dla Złoczewa nie ruszyła do przodu, a także sam rząd przełomowych decyzji w tej sprawie nie podjął. W ślady posła Kubiaka, gdy ten nie został wybrany do ław poselskich na kolejną kadencję, postanowiła pójść poseł Małgorzata Janowska (PiS) z Bełchatowa. I też w styczniu tego roku powołała zespół w sprawie Złoczewa, który dotychczas spotkał się... tylko raz.

Dziś z obietnic i deklaracji polityków partii rządzącej niewiele zostało. Górnicy i energetycy z Bełchatowa szykują się do strajku, a już 2 października zamierzają protestować pod siedzibą PiS przy ulicy Nowogrodzkiej.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE