Do naszej redakcji trafiły informacje od jednej z czytelniczek, która wskazywała na dym z komina i nieprzyjemny zapach unoszący się nad drogą w kierunku Piotrkowa Trybunalskiego. Ostatnie pomiary wskazują, że i w samym Bełchatowie stężenie niebezpiecznych substancji było przekroczone nawet trzykrotnie - więcej w artykule Jakim powietrzem oddychamy w Bełchatowie?... Problem jest więc realny. Kontrola tego, czym palą bełchatowianie, leży w kompetencji strażników miejskich. Co mówią na ten temat?
- W ostatnich kilku miesiącach sprawdzaliśmy wielokrotnie zgłoszenia dotyczące prawdopodobnego wypalania odpadów w posesjach prywatnych [...] Wszędzie ludzie wpuszczają strażników do kotłowni, tam jest opał z profesjonalnego składu - mówi komendant bełchatowskiej straży miejskiej Piotr Barasiński.
Jego zdaniem, problem leży właśnie w węglu i eko-groszku, których opary zanieczyszczają powietrze. Komendant wskazywał też, że należy dążyć do zastąpienia pieców węglowych ogrzewaniem miejskim lub gazowym. Przy czym zapewniał, że tej zimy nie stwierdzono ani jednego przypadku wypalania odpadów w gospodarstwach prywatnych. Pojawiło się co prawda kilka mandatów, dotyczyły jednak działalności gospodarczej.
- Zdarzają się sporadyczne przypadki, dotyczące prowadzenia działalności gospodarczej, gdzie pracownicy samowolnie wypalali resztki po materiałach budowlanych - mówił Piotr Barasiński.
O smog zapytaliśmy też straż miejską z sąsiedniego Piotrkowa Trybunalskiego. Również oni zapewniają, że problem spalania odpadów w zasadzie nie występuje.
- Kontrole pieców prowadzimy od kilku lat i dzisiaj możemy z całą pewnością potwierdzić, że nie ma zjawiska masowego palenia w piecach odpadami, nie to jest przyczyną smogu - mówił komendant piotrkowskiej straży miejskiej, Jacek Hofman. - Tutaj chodzi bezdyskusyjnie o węgiel i drewno.
Komendant poinformował też, że w ostatnim roku przeprowadzili około 250 kontroli pieców. Zdarzały się przypadki spalania nieodpowiednich materiałów, komendant zaznacza jednak, że nie chodziło o plastiki czy gumy, a odpady meblowe czy stolarkę budowlaną.
- Niestety, niektórzy dalej traktują tego typu materiały jako opał. Tu staraliśmy się dotrzeć do świadomości tych osób, że są to odpady, których spalać nie wolno - tłumaczył komendant Jacek Hofman
Podobnie jak w Bełchatowie, komendant piotrkowskiej straży wskazywał też na problem ognisk, na których wypala się nieodpowiednie materiały.
Co ciekawe, tak w Piotrkowie, jak i w Bełchatowie strażnicy raczej stronią od wystawiania mandatów osobom prywatnym, kończąc ewentualną sprawę pouczeniem. Inaczej sytuacja wygląda w pobliskim Tomaszowie Mazowieckim
W tym mieście funkcjonariusze zaznaczają, że skala zanieczyszczeń powietrza jest zbliżona do tej, znanej z innych miast na terenie woj. łódzkiego. Jak informują, od początku 2020 roku wpłynęło do nich 111 zgłoszeń od mieszkańców, którzy alarmowali o nadmiernym - ich zdaniem - zadymieniu z nieruchomości. Strażnicy podjęli dodatkowo 16 własnych interwencji.
Tomaszowskie statystki wyglądają następująco - w sumie skontrolowano 71 palenisk i wystawiono 12 mandatów karnych za "przekształcanie termiczne odpadów". Mundurowi skierowali też jeden wniosek do sądu. Kontrole, są tam przeprowadzane z wykorzystaniem sieci czujników Airly.
- Straż Miejska w Tomaszowie Mazowieckim nie posiada na wyposażeniu drona do badania zadymienia. Korzystamy z sieci czujników Airly zamontowanych na terenie miasta - informują strażnicy.
