To jest jednoznaczny i wyraźny głos sprzeciwu. Żaden z 1 525 mieszkańców, który wziął udział w konsultacjach nie przychylił się do pomysłu odłączenia fragmentu gminy Kleszczów i przyłączenia jej do gminy Bełchatów. Konsultacje w dziesięciu sołectwach całej gminy Kleszczów odbyły się między 11, a 24 stycznia.
- Na łączną liczbę 4 541 uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy Kleszczów udział w konsultacjach wzięło 1 525 osób. Średni procentowy udział mieszkańców w zebraniach wyniósł 33,6 proc., przy czym frekwencja była dość zróżnicowana. W sołectwie Kleszczów wyniosła np. 24,7 proc., natomiast w sołectwie Kamień - 63,2 proc. - informuje Jerzy Strachocki z Urzędu Gminy Kleszczów.
Ogólna, niespełna 34-procentowa frekwencja być może nie jest powalająca, ale zestawiając ją z kolei z liczbą mieszkańców gminy Bełchatów, którzy również w konsultacjach mieli wypowiedzieć się na temat powiększenia ich samorządu, to z pewności w Kleszczowie można mówić o spektakularnym sukcesie.
Przypomnijmy na 10 tysięcy 462 uprawnionych mieszkańców gminy Bełchatów w konsultacjach udział więzło niespełna siedemset osób! (pisaliśmy o tym w artykule: Konsultacje z marną frekwencją, nowy wójt zapowiada sondaż. Co dalej z "rozbiorem gminy Kleszczów"? ). To dało frekwencję na poziomie 6,5 procent. Z czterdziestu jeden sołectw całej gminy, bywały takie, w których na konsultacje nie przyszedł nikt. Wątpliwa aktywność mieszkańców gminy Bełchatów spowodowała, że Konrad Koc zdecydował się na uzupełnienie wyników konsultacji dodatkowym badaniem, sondażem. Od kilku dni sołtysi wraz z decyzjami podatkowymi docierają do mieszkańców z ankietami. Czas na badanie potrwa jeszcze przez trzy tygodnie.