Bełchatów znów zarasta! Mieszkańcy nie kryją oburzenia

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Powraca temat stanu bełchatowskich trawników. Po majowych i czerwcowych burzliwych dyskusjach, czytelnicy nadal interweniują. Zgłaszają się do naszej redakcji, przysyłają zdjęcia i nie kryją swojego oburzenia tym, co się dzieje wokół bloków. Ich wątpliwości budzi również stan Rakówki.

- To jak wygląda stan zieleni na osiedlu Dolnośląskim to jakiś koszmar! Klombiki są niewypielone, rosną jakieś wielkie zielska. Moje dzieci się tam bawią, chodzą między tymi roślinami - boję się, że złapią jakiegoś kleszcza, coś je pogryzie lub się skaleczą - opowiada w rozmowie telefonicznej zdenerwowany czytelnik, który zadzwonił do nas z problemem.

Inny sygnał wpłynął do redakcji od właściciela firmy na osiedlu Przytorze.

- Jak ci ludzie koszą te trawniki?! Po jednej stronie chodnika skosili, po drugiej zostawili gęstą trawę, jakieś zboże... co to ma być? Osobiście zgłosiłem PGMowi, że dookoła siedziby naszej firmy zieleń wygląda tragicznie. Sam nawet trochę przystrzygłem to co wychodziło na chodnik, ale nie będę sam kosił miejskich trawników. Nie za to płacę podatki - opowiada przedsiębiorca z Przytorza.

Miejską zielenią, zgodnie z wygranym przetargiem zajmuje się konsorcjum, w którego skład wchodzą: Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej (jako jego lider) oraz łódzka firma GNOM Sp. z o.o. Rzeczywiście, Miłosz Rudnicki prezes PGMu podkreśla, że najwięcej negatywnych sygnałów płynie od mieszkańców dwóch największych bełchatowskich osiedli.

- Głosy krytyczne głównie płyną z Dolnośląskiego i Przytorza, to wynikało między innymi z tego, że w tym roku przyjęliśmy odmienny harmonogram prac niż w latach ubiegłych – podkreśla prezes Rudnicki i dodaje: - zaczęliśmy od Binkowa, a nie jak w latach ubiegłych od Dolnośląskiego, czas pierwszego koszenia był więc inny niż ten, do którego przyzwyczaili się ludzie. Z drugiej strony wiele wspólnot z Binkowa czy innych osiedli skarżyło się „czemu oni mają być ostatni” i prosili o rotację, jak ją wprowadziliśmy to powstało zamieszanie...

Jak wyjaśnia nam prezes PGMu w bieżącym roku koszenie na osiedlach przebiega według następującej kolejności: Binków, Budowlanych, Tysiąclecia, POWu, Dolnośląskie. Firma dysponuje ośmioma ciągnikami, dziesięcioma dużymi kosiarkami i dwudziestoma kosiarkami spalinowym. Do koszenia zabezpieczonych jest non stop trzydziestu pracowników, przy pieleniu pracuje kolejne dwadzieścia.

- Dodatkowo bierzmy pracowników na umowę zlecenie, do tego dochodzą trzy firmy podwykonawcze, które dla nas pracują. Spora część zatrudnionych do tych prac, to są ludzie z doświadczeniem z poprzednich firm, łącznie z panią, która koordynuje prace pielenia. Są też jednak osoby zupełnie nowe, którym poznanie specyfiki pracy i miasta zajęło trochę czasu, dlatego inaczej te prace wyglądały przy pierwszym koszeniu, zupełnie inaczej jest teraz przy drugim – wyjaśnia Rudnicki.

W tej chwili miasto jest koszone po raz drugi i z tego co mówi prezes prace idą na tyle sprawnie, że założony harmonogram wyprzedzają o dwa dni. Dlaczego, więc ludzie nadal widzą za swoimi oknami niechlujnie przystrzyżone tereny zielone i dlaczego się denerwują?

- Jednego dnia wejdzie duży sprzęt, który kosi połacie trawy, a dopiero za nim idą pracownicy z podkaszarkami i koszą pozostałości, nie zawsze są w stanie dokończyć tego samego dnia - to jeśli ktoś zrobi zdjęcie w takich okolicznościach, to tak to wygląda - kończy prezes Miłosz Rudnicki

Kolejnym tematem, z jakim zgłosił się do naszej redakcji czytelnik to zanieczyszczona Rakówka.

- Codziennie wieczorem przechodzę przez most nad Rakówką w Grocholicach i nie mogę się doczekać kiedy ktoś uprzątnie ten gromadzący się syf. Po burzach stan wody się podniósł, śmieci przypłynęły, osiadły na zamulonym dnie i tak to zostało. Dowiedziałem się, że PGM powinien minimum raz w roku czyścić dno rzeki, aby była drożna. Zgłaszałem nawet sprawę radnym. Zero efektu! Musimy codziennie od kilku tygodni oglądać jakieś butelki i inne śmieci zalegające przy moście na zielsku rzecznym - relacjonuje nam pan Krzysztof, mieszkający na os. Grocholice

Czyszczenie i konserwacja koryta rzeki, podobnie jak utrzymanie zieleni leży w kompetencji PGMu. Jak zaznacza wiceprezes spółki:

- Od wiosny trwa koszenie brzegów rzeki i odmulanie, pierwsze koszenie już zakończyliśmy jesteśmy w trakcie drugiego koszenia brzegów rzeki Rakówki. W pierwszej kolejności odmulony był odcinek od od ulicy Staszica do granic miasta w kierunku Dobiecina. W tym momencie prace odmulania trwają na odcinku od ulicy Olsztyńskiej w stronę ulicy Piłsudskiego - mówi Radosław Wodziński, wiceprezes PGMu i dodaje: - procesowi czyszczenia poddane jest nie tylko koryto rzeki, ale także wszystkie cieki wodne na terenie miasta, które wpływają do Rakówki.

W ramach prac prowadzone jest odmulanie dna, regulowane są zbocza oraz czyszczone wyloty z miejskiej kanalizacji deszczowej. Dodatkowo usuwany jest piasek i wszelkie zanieczyszczenia na kratkach kanalizacyjnych - takie działania prowadzone są systematycznie od trzech lat. Radosław Wodziński zapewnia, że i w Grocholicach Rakówka zostanie poddana pracom porządkowo - pielęgnacyjnym.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE