Jazda przez rondo Andersa, zlokalizowane pomiędzy ulicami Lipową, Pileckiego, Czapliniecką oraz Wojska Polskiego często sprawia kłopot kierowcom. Nie brakuje przy tym opinii, że ruch na tym konkretnym rondzie jest źle zorganizowany, a wiele osób jeździ "na cwaniaka", często pokonując większość skrzyżowania prawym pasem ruchu. Wynika to z faktu, że na całej jego długości występuje linia przerywana - a co za tym idzie, kierowcy mogą dowolnie wybrać, którym pasem pojadą. Nie są więc rzadkością sytuacje, w których samochód okrąża niemal całe rondo zewnętrznym pasem ruchu, takie zachowanie może okazać się nieprzewidywalne dla innych kierowców.
To w takich sytuacjach dochodzi najczęściej do kolizji. Kierowcy, poruszający się wewnętrznym pasem, chcąc opuścić rondo, przecinają zewnętrzny, doprowadzając tym samym do zderzenia. Oczywiście w takiej sytuacji wina zawsze będzie leżeć po stronie osoby, która zmieniała pas ruchu.
Podobna sytuacja miała miejsce kilka dni temu, a nagranie z całego zajścia trafiło do mediów społecznościowych, wywołując dyskusję wśród internautów. Pod postem pojawiło się ponad 250 komentarzy.
- To rondo jest bez sensu. Z każdego pasa możesz jechać gdzie chcesz - pisał jeden z internautów.
- Niecały miesiąc temu miałem identyczną sytuację na tym rondzie, tylko z przeciwnej strony, skończyło się tak samo, bo również nie spodziewałem się, że ktoś z prawego pasa będzie skręcał w lewo — komentował Pan Maciej.
Policyjne statystyki wskazują, że na rondzie Andersa często dochodzi do zdarzeń drogowych. W zdecydowanej większości są to właśnie niegroźne kolizje, podobne do tych, które możemy oglądać na załączonym wideo. Nadkom. Iwona Kaszewska, oficer prasowa bełchatowskiej komendy podaje, że tylko w tym roku doszło tam do 15 zdarzeń drogowych.
- Między ulicami Wojska Polskiego a Pileckiego i Lipową doszło do 4 zdarzeń drogowych. Pozostałe 11 dotyczy kierowców poruszających się pomiędzy Czapliniecką a Lipową i Pileckiego — informuje bełchatowska policja.
O opinię w sprawie ronda Andersa zapytaliśmy również Naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego bełchatowskiej komendy, nadkom. Marcina Kucnera. Jak tłumaczy, na tym konkretnym skrzyżowaniu, z uwagi na jego specyfikę nie ma możliwości rozrysowania dodatkowych znaków poziomych. Kierowcy muszą więc w pełni polegać na "zasadzie prawej ręki".
Komentarze (0)