reklama
reklama

Konflikt w Grocholicach skończy się w sądzie? "Będziemy walczyć, nie odpuścimy"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Konflikt w Grocholicach skończy się w sądzie? "Będziemy walczyć, nie odpuścimy" - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Mieszkańcy ulicy Częstochowskiej w Grocholicach wciąż walczą o zmniejszenie hałasu dobiegającego z myjni samochodowej, sąsiadującej z pobliskimi posesjami. Do bełchatowskiego starostwa złożono kolejne pisma. Tymczasem w ostatnich dokonano kolejnych pomiarów hałasu. Czy jest szansa na przełom?
reklama

Myjnia na ulicy Częstochowskiej w Grocholicach wciąż jest kością niezgody pomiędzy jej właścicielem a okolicznymi mieszkańcami. Przypomnijmy, że obiekt powstał latem 2021 roku w pobliżu skrzyżowania ulicy Częstochowskiej i Świętojańskiej. Myjnia jest chętnie odwiedzana przez kierowców, jednak hałas wytwarzany podczas mycia aut pod wysokim ciśnieniem, dość mocno uprzykrza życia właścicielom okolicznych posesji. O sprawie szerzej pisaliśmy w artykule pt. W Grocholicach kłócą się z inwestorem o myjnię samochodową. Dlaczego mieszkańcy protestują?

Robert Stefański, jeden z mieszkańców ulicy Częstochowskiej, podkreśla, że sąsiedzi chcą po prostu mieszkać w ciszy. Dlatego domagają się postawienia ekranów. Wynajęli specjalistyczną firmę, która przeprowadziła pomiary hałasu. W wielu miejscach wykazano znaczne przekroczenia. Swoje badania przedstawił też przedsiębiorca, który postawił myjnię. Jego badania takich przekroczeń nie pokazały. Te jednak podważają sami mieszkańcy.

- My naprawdę nie chcemy iść na wojnę z właścicielem myjni, chcemy po prostu ekranów akustycznych. Mamy wiele przykładów z województwa łódzkiego, gdzie jest identyczna sytuacja i inwestor stawia ekrany akustyczne – mówi Robert Stefański.

Jak dodaje, takie przykłady można mnożyć. Takie rozwiązania zastosowano m.in. w Aleksandrowie Łódzkim, Konstantynowie Łódzkim czy Zgierzu. Dlatego, jak podkreśla, wyjściem z tej sytuacji są ekrany lub też obniżenie ciśnienia myjni.

- W tym miejscu jest zakaz prowadzenia działalności uciążliwej, a mamy dowody, że uciążliwość wykracza poza obiekt myjni – mówi Stefański. - Osoba prowadząca tego typu działalność nie ma możliwości zamknięcia hałasu w granicy, na której prowadzi myjnię, dlatego prosimy o te ekrany – dodaje.

Starostwo zabiera głos w sprawie

Projekt budowlany myjni w lutym 2021 roku zatwierdziło bełchatowskie starostwo, które również udzieliło pozwolenia na budowę. Inwestycja otrzymała też pozwolenia wodnoprawne. Urząd zaznacza, że wszystkie decyzje zostały wydane zgodnie z prawem. W ostatnich miesiącach o decyzje administracyjne w tej sprawie pytali sami mieszkańcy w oficjalnym piśmie.

- Pozwolenie na budowę myjni, zostało wydane przy dopełnieniu wszelkich prawem przewidzianych procedur –informuje starostwo.

Mieszkańcy zapytali też o to, dlaczego dla inwestycja nie musiała spełnić wymogu posiadania decyzji środowiskowej. Starostwo tłumaczy, że zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, myjnia samochodowa samoobsługowa jest traktowana jako zabudowa usługowa.

- W związku z tym, inwestycja przy ul. Częstochowskiej w Bełchatowie – Grocholicach, nie wymagała wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, gdyż wszystkie elementy (budowlane i techniczne) myjni tworzą ze sobą całość techniczno – użytkową, a budowa myjni w pełni odnosi się do celu, jakiemu przyświecało jej powstanie, czyli prowadzenie działalności gospodarczej poprzez umożliwienie świadczenia usług bezdotykowego mycia pojazdów mechanicznych – informuje bełchatowskie starostwo.

Urząd zaznaczył tez, że przedłożenia decyzji środowiskowej, nie wymagało też Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, które dokonało przeglądu uzyskanego przez inwestora pozwolenia wodnoprawnego. Starostwo podkreśliło też, że zostały przeprowadzone dwa odrębne badania pomiaru hałasu, gdzie wskaźniki nie zostały przekroczone. Problem w tym, że zupełnie inne wyniki pomiarów mają mieszkańcy, którzy wynajęli oddzielną firmę.

Co zdecydowało Samorządowe Kolegium Odwoławcze?

W ubiegłym roku mieszkańcy złożyli do starostwa wniosek o przeprowadzenie przeglądu ekologicznego myjni. Starosta poparł wniosek i zobowiązał właściciela myjni do sporządzenia i przedłożenia takiego dokumentu, który ma odnosić się do kwestii hałasu oraz oddziaływania na środowisko gruntowo-wodne. Właściciel myjni odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Piotrkowie. Jaka była decyzja? SKO uchyliło zaskarżoną decyzję w całości i przekazało sprawę do ponownego rozpatrzenia staroście, który prowadzi postępowanie wyjaśniające.

- Gromadzony jest dodatkowy materiał dowodowy w celu jego prawidłowego rozstrzygnięcia, uwzględniając wymogi określone w przepisach prawa oraz okoliczności przedstawione w decyzji SKO. Starosta Bełchatowski, wszczynając z urzędu postępowanie administracyjne w przedmiocie zbadania występowania okoliczności wskazujących na możliwość negatywnego oddziaływania na środowisko myjni samochodowej, w kręgu stron postępowania, uwzględnił właścicieli nieruchomości znajdujących się w otoczeniu myjni, a co za tym idzie, są oni informowani o każdym etapie postępowania – przekazuje bełchatowskie starostwo.

Mieszkańcy nie dają za wygraną 

Sprawy nie zamierzają odpuszczać również mieszkańcy, którzy do urzędu złożyli kolejny wniosek. Tym razem o wydanie art. 115a ustawy Prawo o Ochronie Środowiska, który dotyczy dopuszczalnego poziomu hałasu.

- SKO również wskazało, że starostwo powinno zastosować, takie rozwiązanie – mówi Robert Stefański. - Wówczas, jeśli się okaże, że hałas wychodzi poza działkę myjni, to będą musiały być założone ekrany – dodaje.

Jak poinformowali nas mieszkańcy, w ostatnim czasie starostwo wynajęło firmę, która prowadziła pomiary hałasu w okolicy myjni. Sami też zamierzają zrobić kolejne pomiary. Wynajęli też kancelarię prawną, która reprezentuje w sumie kilkunastu właścicieli posesji.

- Jeśli starostwo nie wyda decyzji o dopuszczalnym poziomie hałasu, będziemy walczyć dalej, nie odpuścimy. Zwrócimy się wówczas do sądu administracyjnego. Mamy wiele przykładów z innych miast, gdzie mieszkańcy pozakładali sprawy sądowe w podobnych przypadkach i wygrywali – mówi Robert Stefański.

Kiedy w ubiegłym roku zapytaliśmy właściciel myjni o spór z mieszkańcami, ten zapewniał, że działa zgodnie z prawem m.in. na podstawie decyzji starostwa i posiada wszelkie wymagane zezwolenia. Twierdzi też, że zrobił pomiary hałasu, których wykonanie zlecił akredytowanej firmie. Jak zaznacza, nie wykazało ono przekroczenia dopuszczalnych norm hałasu.

Jak twierdzi, odpowiednie ekrany akustycznie nie mogą powstać w tym miejscu, bo plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza jedynie panele do wysokości 2,2 metra. Ekrany chroniące przed hałasem z myjni musiałyby mieć minimum 6 metrów.

Właściciel myjni zapewnia jednocześnie, że jest ona bezpieczna dla otoczenia, a stosowane w niej środki myjące mają odpowiednie atesty, natomiast ścieki powstające w procesie mycia samochodów są odprowadzane do separatorów i nie przedostają się na tereny sąsiednie.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama