Taką decyzję podjęła na zeszłotygodniowej sesji przewodnicząca Rady Miejskiej w Bełchatowie Elżbieta Naturalna. Pod koniec obrad ogłosiła, iż sytuacja, w której radny przychodzi jedynie na początek sesji, aby się podpisać na liście obecności, po czym bez usprawiedliwienia opuszcza posiedzenie, jest niedopuszczalna.
Jak wyjaśnia przewodnicząca, jest to pokłosie zachowania jednej radnej z PiS:
- Mówię o zachowaniu radnej Doroty Pytlewskiej, która opuściła sesję bez żadnego wyjaśnienia – mówi Elżbieta Naturalna.
Obecnie, takie nieusprawiedliwione wyjście nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami, bowiem podpis na liście obecności złożony na początku posiedzenia oznaczał, że sesja jest „zaliczona”, przede wszystkim finansowo.
Teraz już tak różowo nie będzie. Brak chociażby jednego podpisu będzie skutkował obcięciem o 20% diety. Usprawiedliwione wyjścia lub spóźnienia nie będą objęte restrykcjami.
Radny miejski, otrzymuje podstawową kwotę za swoją pracę w wysokości 700zł. W przypadku pełnienia dodatkowych funkcji np. w komisjach, dieta może być wyższa. Oznacza to, że nieusprawiedliwiona nieobecność wiąże się dla radnego z potrąceniem minimum 140zł.
Nie o finanse ściśle tu chodzi, chociaż to one mają z założenia nowych zasad dyscyplinować do obecności na sesjach. Każdy radny miejski był wybierany w okręgach jednomandatowych, jako przedstawiciel interesów mieszkańców z danego rejonu.
- Mamy płaconą dietę z pieniędzy publicznych i obowiązkiem radnego jest uczestniczyć w sesji i pracować. […] Chodzi o to, aby być fair wobec mieszkańców. Nie do przyjęcia są sytuacje, że radni z wyboru, pełniący funkcje publiczne, pobierając pieniądze, nie wykonują tej roli. Wczorajsze wyjście było de facto nie wykonaniem funkcji radnej - podsumowuje Elżbieta Naturalna
Nowe zasady mają obowiązywać od lutowej sesji rady miejskiej.