Dość niespodziewany początek miała dzisiejsza (30 listopada) sesja rady powiatu. Tuż przed jej rozpoczęciem, w sali herbowej urzędu miasta, pojawił się... radny miejski Marcin Rzepecki. W ręku trzymał ogromną planszę z wezwaniem do zapłaty miliona złotych, który zamierzał wręczyć staroście Dorocie Pędziwiatr. Radny tłumaczył, że tyle straciło miasto na skutek przeniesienia siedziby spółki PKS do Niedyszyny. Spółka, której w stu procentach właścicielem jest powiat, od pięciu lat nie płaci podatku od środków transportu w Bełchatowie. Efekt jest taki, że miasto traci na tym ok. 200 tys. zł rocznie.
Rzepecki zarzuca PKS-owi, że ten świadomie unika płacenia podatków w mieście i prowadzi fikcyjną działalność. Okazuje się bowiem, że nowy adres spółki jest dokładnie w tym samym miejscu, gdzie na codzień funkcjonuje przedszkole w Niedyszynie. Spółka jednak nadal ma swoją bazę w Bełchatowie przy ulicy Przemysłowej, gdzie stacjonują wszystkie autobusy. O sprawie jako pierwsi pisaliśmy kilkanaście dni temu w artykule pt. PKS w Bełchatowie przeniósł siedzibę do… przedszkola. ''Gra toczy się o duże pieniądze''.
- Przekazuję to wezwanie to zapłaty, bo starosta Dorota Pędziwiatr cały czas ignoruje sytuację, w której PKS w Bełchatowie fikcyjnie przeniósł siedzibę do przedszkola w Niedyszynie - powiedział Marcin Rzepecki.
Po chwili dodał, że zdecydował się na wręczenie planszy, bo doszło do bezprecedensowej sytuacji, ponieważ przewodniczący rady na jego pisemną prośbę odmówił mu zabrania głosu podczas sesji. Dlatego zdecydował się na taki krok.
- Udziału w sesji powiatu odmówiono radnemu miejskiemu. Jestem zbulwersowany tym faktem - mówił Rzepecki. - Liczę na to, że PKS wróci ze swoją siedzibą do Bełchatowa - dodał.
Po czym podszedł do starosty Doroty Pędziwiatr i wręczył jej ogromną planszę z wezwaniem do zapłaty na 1 mln zł. Tyle bowiem, według wyliczeń radnego, miasto straciło przez 5 lat na przenosinach PKS do Niedyszyny. Starosta odmówiła przyjęcia "wezwania do zapłaty" i starała się odeprzeć zarzuty Rzepeckiego.
- To prezes decyduje o tym, aby spółka funkcjonowała w sposób jak najlepszy, on jest za to odpowiedzialny i za to jest rozliczany. Taka decyzja została podjęta na koniec 2017 roku i teraz Pan się obudził - pytała Dorota Pędziwiatr. - Panie radny rozpoczyna pan kampanię wyborczą - dodała.
Rzepecki nie dawał jednak za wygraną:
- To są decyzje polityczne. Ma Pani instrumenty do tego, aby zmienić sytuację. Przecież radę nadzorczą Pani wybiera - kontynuował Rzepecki.
- Jeśli chce pan być obiektywny, to niech pan zajmie się też innymi spółkami, a nie robi nagonkę na moją osobę - odpowiedziała Dorota Pędziwiatr.
Po chwili do dyskusji włączył się Marek Chrzanowski, były prezydent Bełchatowa, a obecnie radny powiatu.
- Rada miejska uchwaliła te podatki od środków transportu, istotne jest to, że ustaliliście wysokie podatki jako rada miasta. Pan jest członkiem tej rady, trzeba było wpływać na radnych, aby zmniejszyli wysokość podatków. Wtedy przedsiębiorcy nie uciekaliby z Bełchatowa i szukali mniejszych kosztów na terenie mniejszych gmin - skwitował Marek Chrzanowski.
Radny Rzepecki odparł tylko, że on wówczas (w 2015 roku - przyp. red.) nie głosował, bo nie był radnym. Swoje wystąpienie tłumaczy tym, że chodzi w tym przypadku o sprawiedliwe zasady i uczciwość.
- Nie mam zamiaru robić krzywdy PKS-owi, chodzi o to, aby powiat i jego spółka trzymali się zasad. Czas przywrócić porządek prawny tej sprawie i zacząć płacić podatki w Bełchatowie, tam gdzie jest faktyczna siedziba tej spółki. Przecież PKS ma w nazwie Bełchatów, a nie Niedyszynę. - dodaje.