Szymon Romać urodził się 1 października 1992 roku w Lubinie. Siatkarską pasję zaszczepił w nim ojciec, który również uprawiał tę dyscyplinę sportu. Drugą najważniejsza osobą na początku jego przygody z siatkówką był Marek Stolarczyk, trener ze Szkoły Podstawowej nr 8. To on namówił młodego Szymka, wyróżniającego się już wtedy nieprzeciętnymi warunkami fizycznymi, do pojawienia się na pierwszym treningu. Zajęcie spodobały się na tyle, że młodzieniec zdecydował się postawić na siatkówkę.
Jego pierwszą drużyną było Cuprum Lubin. Kolejnym przystankiem był Ikar Legnica. To w jego barwach zasmakował pierwszych sukcesów, za jakie trzeba uznać dojście do półfinałów Mistrzostw Polski Młodzików i ćwierćfinałów w kategorii kadetów. To podczas nich zwrócił uwagę łowców talentów z Polskiego Związku Piłki Siatkowej, dzięki czemu w 2008 roku trafił do prowadzonej przez związek Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale. W tym czasie z reprezentacją Polski kadetów wywalczył awans do Mistrzostw Europy.
Uwagę zwrócili na niego też trenerzy Czarnych Radom, gdzie w latach 2010-2011 występował w drużynie juniorów, wygrywając w tym czasie dwukrotnie Mistrzostwa Polski. W 2011 roku został wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju finałowego tych rozgrywek.
W tym samym czasie kontynuował przygodę z młodzieżowymi reprezentacjami kraju. Na Mistrzostwa Europy kadetów jednak nie pojechał. Nie udało mu się także załapać do kadry na tę imprezę w kategorii juniorów, choć podobnie jak w pierwszym przypadku był częścią ekipy, która wywalczyła awans.
Po dwóch latach w Radomiu młody zawodnik postanowił wrócić w rodzinne strony. Tak ponownie trafił do Cuprum, gdzie spędził zaledwie rok. Kolejnym przystankiem w przygodzie z siatkówką był Energetyk Jaworzono. Tam pod wodzą Sławomira Gerymskiego rozwinął skrzydła. Efektem dobrej postawy było podpisanie kolejnej umowy z Cuprum Lubin.
Lubinianie mieli wówczas mocarstwowe plany. W sezonie 2013/14 ich celem był awans do PlusLigi. Zbudowano bardzo dobry skład, z byłymi reprezentantami kraju Łukaszem Kadziewiczem i Pawłem Siezieniewskim na czele. I ligi wygrać się nie udało, ale klub spełnił wszystkie warunki by ubiegać się o miejsce w elicie i je otrzymał.
Szymon Romać pozostał w Lubinie, gdzie początkowo pełnił rolę zmiennika Marcela Gromadowskiego. Sytuacja zmieniła się w grudniu, kiedy podstawowy atakujący „Miedziowych” złapał kontuzję. Romać wykorzystał szansę i miejsca w szóstce nie oddał do końca rozgrywek. Zdobył w tym czasie aż 409 punktów dla swojego zespołu i stał się jednym z objawień PlusLigi.
Znakomita dyspozycja zaowocowała powołaniem do reprezentacji Polski. Duet Antiga-Blain zaprosił Szymona Romacia na treningi z pierwszą reprezentacją, gdzie spędził trzy tygodnie. Później młody atakujący dołączył do drużyny prowadzonej przez Andrzeja Kowala, tzw. kadry B, która szykowała się do występów w Igrzyskach Europejskich i w Lidze Europejskiej. W drugiej z tych imprez Romać i spółka wywalczyli brązowe medale.
Kolejny sezon klubowy nie był już tak udany. Atakujący z czasem stracił miejsce w pierwszym składzie Cuprum i przestał robić postępy jakich po nim oczekiwano. W efekcie przed sezonem 2016/17 został wypożyczony do LOTOS-u Trefla Gdańsk. W drużynie Andrei Anastasiego o miejsce na prawym skrzydle rywalizował z Damianem Schulzem. Tej konfrontacji Nie udało się wygrać, ale swoje szanse Romać otrzymał. Na parkiecie pojawił się w 26 meczach/59 setach, najczęściej wchodząc na tzw. podwójną zmianę. W tym czasie zdobył 78 punktów, kończąc 64 ataki (43%). Punktował też zagrywką, notując 10 asów serwisowych. Zdobył także 4 punkty blokiem.
Szymon Romać, choć jego idolem jest Serb Ivan Miljković, jest zawodnikiem o charakterystyce bliższej do Mariusza Wlazłego. Mierzy 196 cm wzrostu i bazuje przede wszystkim na dynamice oraz skoczności. Piłkę w ataku łapie na poziomie 350 cm, a w bloku na 330 cm. Jego najmocniejszą stroną jest zagrywka z wyskoku. Nowy atakujący PGE Skry jest zawodnikiem leworęcznym, drugim po Macieju Muzaju w historii bełchatowskiego klubu, co często bywa jego atutem.