reklama
reklama

Puchar CEV: Finał nie dla PGE Skry

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: PGE Skra Bełchatów (via Twitter)

Puchar CEV: Finał nie dla PGE Skry - Zdjęcie główne

foto PGE Skra Bełchatów (via Twitter)

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Pomimo zwycięstwa w pierwszym meczu 1/2 finału Pucharu CEV z francuskim Tours VB, siatkarze PGE Skry Bełchatów nie zagrają w wielkim finale drugich co do ważności rozgrywek w świecie europejskiej siatkówki. W rewanżu lepsi okazali się Francuzi i to oni powalczą o trofeum z włoską Monzą.
reklama

Podopieczni Slobodana Kovaca do decydującego starcia z Tours VB przystąpili ze skromną zaliczką w postaci wygranej 3:2 na własnym terenie. Wynik ten dawał bełchatowskim siatkarzom pewien margines błędu, ale koniec żółto-czarni okazali się słabsi od francuskiego przeciwnika, który wykorzystać w środę atut własnego boiska.

Nawet bez swojej największej gwiazdy, Kevina Tillie, rywal siatkarzy z Bełchatowa był w rewanżu zespołem po prostu lepszym. PGE Skra w dwóch pierwszych setach popełniła łącznie aż osiemnaście błędów własnych, więc to nie mogło skończyć się dobrze i nie skończyło się. Porażki 21:25 i 20:25 postawiły żółto-czarnych pod ścianą.

W trzeciej partii bełchatowianie zagrali swoją siatkówkę, nieco ograniczyli własne błędy i przede wszystkim byli skuteczni na siatce. Drużyna gospodarza z kolei spuściła z tonu w ataku, co otworzyło PGE Skrze drogę do wygranej w trzeciej odsłonie (25:21) i tym samym do przedłużenia półfinałowej rywalizacji. 

To było jednak wszystko, na co tego dnia było stać Grzegorza Łomacza i spółkę. Tours VB dopingowane przez licznie zgromadzonych kibiców wróciło do gry z dwóch pierwszych części meczu i w konsekwencji wygrało czwartego seta (25:20) i cały mecz 3:1, meldując się tym samym w wielkim finale Pucharu CEV 2021/2022.

Czego zabrakło w środę bełchatowskiej ekipie? Dobrej zagrywki i skuteczności na prawym skrzydle. Aleksandar Atanasijević skończył tylko 8 z 24 piłek (33), podczas gdy jego vis-a-vis aż 24 z 37 (65%). Przepaść, która przesądziła o odpadnięciu żółto-czarnych z rywalizacji.

W kontekście ostatnich wydarzeń, czyli bandyckiej napaści putinowskiej Rosji na niepodległą Ukrainę, nie można nie wspomnieć o kolejnych gestach solidarności PGE Skry Bełchatów z narodem ukraińskim. Wyjątkowo w tym spotkaniu bełchatowscy libero wystąpili w niebiesko-żółtych strojach, a na rozgrzewce siatkarze PGE Skry założyli przypinki w barwach Ukrainy. 

„Myślę, że to oczywista sprawa, cały świat jest poruszony tym, co się dzieje na Ukrainie. To, do czego doprowadzono, wydawało się niemożliwe. Każda forma zareagowania, przeciwstawienia się, w pewnym sensie dezaprobaty jest dobra i myślę, że cały świat powinien to manifestować. My jako PGE Skra też to robimy. W każdy możliwy sposób będziemy się starać pomagać. Mamy kontakt z prezesem z klubu ze Lwowa, na bieżąco rozmawiamy jak w sposób bardziej wymierny możemy się w to włączyć. To ma też wymiar ponad sprawę, dlatego nasi libero zagrają dziś w niebiesko-żółtych barwach” - mówił przed meczem Konrad Piechocki, prezes PGE Skry.

Przypominamy, że PGE Skra Bełchatów do Polski wróci w czwartek, a w niedzielę zmierzy się u siebie z Treflem Gdańsk. Bilety na to spotkanie są dostępne w sprzedaży internetowej.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama