Spotkanie jastrzębian z bełchatowianami okrzyknięte zostało hitem przedświątecznej serii gier i trzeba przyznać, że oba zespoły stanęły na wysokości zadania, dostarczając fanom siatkówki wielkich emocji. Blisko trzy godziny walki, kawał dobrej siatkówki i mnóstwo zwrotów akcji. Czego można chcieć więcej?
Podopieczni Michała Mieszka Gogola rozpoczęli z wysokiego "C", bo od zwycięstwa 25:21 w inauguracyjnej partii. Świetnie funkcjonowało przyjęcie, na które tak narzekaliśmy w dwóch poprzednich meczach, co przełożyło się też na rozegranie i bardzo skuteczny atak.
Później do głosu doszli jednak gospodarze, którzy znacznie poprawili swoją grę, a do tego trafili w punkt ze zmianami. Efektem wygrana w drugim secie do 21, w trzecim do 22 i prowadzenie 19:15 w czwartej odsłonie. W tym momencie wydawało się, że jest już po meczu. Uwierzyli w to chyba również sami jastrzębianie, którzy mocno spuścili z tonu. Żółto-czarni jakby tylko na to czekali. Dostrzegli słabość rywala i rzucili mu się do gardła, wygrywając dziesięć z dwunastu kolejnych akcji i tym samym całego seta 25:21!!!
To było jednak wszystko, co zdołali wyszarpać tego dnia Grzegorz Łomacz i spółka. Tie-break początkowo wyglądał jak przeciąganie liny, a rezultat na tablicy wyników zmieniał się jak w kalejdoskopie: 0:2, 4:2, 4:6, 8:6. Druga część piątego seta to już popis gospodarzy, którzy pozwolili przyjezdnym na zdobycie zaledwie dwóch punktów. Wygrana Jastrzębskiego Wegla zasłużona, ale nie mniej zasłużony punkt dla żółto-czarnych.
W 2020 roku PGE Skra Bełchatów rozegra jeszcze jeden mecz o ligowe punktu. We wtorek 29 grudnia w hali Energia zmierzą się z Cerrad Enea Czarnymi Radom. Transmisja w Polsacie Sport.
Komentarze (0)