Parę sezonów temu zespoły PGE GiEK Skry Bełchatów i Jastrzębskiego Węgla były wymieniane jednym tchem wśród kandydatów do medali PlusLigi, ale w sezonie 2023/2024 wygląda to zupełnie inaczej. Jastrzębianie bronią mistrzowskiego tytułu i są w czubie tabeli, podczas gdy bełchatowianie walczą o awans do fazy play-off i nie są faworytem tego wyścigu.
Wobec tego trudno się dziwić, że analitycy firm bukmacherskich nie mieli najmniejszego problemu ze wskazaniem zdecydowanego faworyta wtorkowej potyczki, dając drużynie przyjezdnej ponad 80% szans na zwycięstwo. Różnicę klas widać było również w tabeli, w której jastrzębianie zajmowali drugie miejsce (33 punkty, 11 zwycięstw - 2 porażki), Żółto-Czarni dziesiąte (16, 6-7). Na domiar złego trener Andrea Gardini nie mógł skorzystać z usług lidera PGE GiEK Skry, Dawida Konarskiego, który nabawił się infekcji.
Wtorkowy mecz rozpoczął się od asa serwisowego Tomasza Fornala i bloku Norberta Hubera (0:2). Goście wypracowanej już na samym początku przewagi, która w pewnym momencie wynosiła nawet pięć oczek (6:11), nie wypuścili już z rąk do końca premierowej odsłony, wygrywając ją różnicą trzech oczek (22:25).
Druga partia miała podobny przebieg. W pierwszej połowie seta jastrzębianie zbudowali solidną przewagę (6:11), której Żółto-Czarni nie byli w stanie odrobić. Mistrzowie Polski wygrali tę część meczu siedmioma punktami (18:25). Głównie za sprawą kapitalnej gry w bloku. Prym w tym elemencie wiódł Huber, który po dwóch partiach miał na koncie aż 13 punktów, z czego aż sześć zdobył właśnie blokiem.
Trzeci set również układał się po myśli zespołu Marcelo Mendeza, który prowadził kilkukrotnie czterema punktami (3:7, 9:13, 12:16). Siatkarze Jastrzębskiego Węgla jednak za szybko uwierzyli, że jest już po meczu, co się zemściło w końcówce. Bełchatowianie nie odpuszczali i dopięli swego, odwracając losy tej części spotkania. PGE GiEK Skra wskoczyła na wyższy poziom, ale też wykorzystała liczne prezenty od przeciwnika i przedłużyła szanse na zwycięstwo (25:23).
Jednak podrażniony takim obrotem spraw faworyt wziął się ostro do roboty od początku czwartej odsłony (3:6, 7:12, 11:17) i pewnie zmierzał po komplet punktów. Tym razem cudu nie było. Jastrzębski Węgiel dowiózł pokaźną przewagę i zwyciężył w całym spotkaniu (1:3). W pełni zasłużenie, bo był drużyną lepszą w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła.
Najlepszym graczem meczu został Norbert Huber, który zdobył aż 21 punktów, co w przypadku środkowych zdarza się niezmiernie rzadko. Najlepiej punktującym siatkarzem bełchatowskiego klubu był w tym meczu Przemysław Kupka (17), który choć pojawił się w roli jokera, to godnie zastąpił „Konara”.
PGE GiEK Skra Bełchatów vs Jastrzębski Węgiel 1:3 (22:25, 18:25, 25:23, 18:25)
Skra: Lemański (6), Łomacz, Poręba (6), Aciobanitei (4), Lipiński (9), Deuroillon (4), Diez (libero) oraz Wiktor Nowak, Petkow (5), Kupka (17), Mateusz Nowak, Rybicki
Jastrzębski: Toniutti, Patry (4), Gladyr (11), Fornal (12), Szymura (10), Huber (21), Popiwczak (libero) oraz Skruders, Sclater (11), Makoś (libero)
Następnym wyzwaniem, przed jakim staną bełchatowscy siatkarze, będzie zaplanowane na piątek starcie z Barkomem Każany Lwów (godzina 17:30, transmisja Polsat Sport). Następnie PGE GiEK Skra zagra kolejno z: Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (14 stycznia, dom), Cuprum Lubin (18 stycznia, wyjazd), PSG Stalą Nysa (24 stycznia, dom) oraz Bogdanką LUK Lublin (27 stycznia, wyjazd).
Komentarze (0)