Błysk Jakuba Kochanowskiego

Z całą pewnością najwięcej powodów do zadowolenia mają reprezentanci Polski, którzy pokonali w katowickim „Spodku” drużynę Korei Południowej w stosunku 3:0. W składzie na ten mecz znalazła się trójka żółto-czarnych: środkowy Jakub Kochanowski, rozgrywający Grzegorz Łomacz i libero Kacper Piechocki. Istotną rolę w piątkowym spotkaniu odegrał jednak tylko pierwszy z nich, udowadniając zresztą, że znakomita postawa w sezonie ligowym nie była dziełem przypadku.

Kochanowski z dorobkiem 12 oczek był drugim najlepiej punktującym zawodnikiem w naszej drużynie. Co ciekawe, te 12 punktów to więcej niż zdobyła dotychczasowa gwiazda środka siatki mistrzów kraju Srecko Lisinać w meczu przeciwko Brazylii (10). Nowy środkowy PGE Skry skończył 9 z 12 ataków, a do tego dorzucił 3 bloki. Najwięcej oczek, bo aż 16, zdobył Artur Szalpuk, którego transfer do Bełchatowa powinien być ogłoszony lada chwila.

W wyjściowym zestawieniu swojej reprezentacji pojawił się też przyjmujący Milad Ebadipur. On jednak swojego występu nie może zaliczyć do udanych. Nie dość, że Iran przegrał z Francją 1:3, to jeszcze sam nie błyszczał. Zaledwie 5 z 18 skończonych ataków i jeden as serwisowy, to zdecydowanie nie to, do czego Ebadipur przyzwyczaił nas w końcówce zmagań PlusLigi.

Dwaj inni lewoskrzydłowi PGE Skry, Bułgar Nikołaj Penczew i Serb Milan Katić, pojawili się w piątek na parkiecie tylko na krótki zmianach, zdobywając kolejno 1 i 2 punkty. Penczew mógł się jednak cieszyć z wygranej 3:2 nad Chinami, a Katić przegrał 0:3 z Brazylią.

W sobotę polska drużyna narodowa zmierzy się z Rosją (godz. 16:00), Bułgaria z USA (10:00), Iran z Australią (17:00), a Serbia z Niemcami (19:00).