reklama
reklama

Unia Europejska zaostrza przepisy. Nawet 20 tys. zł kary za auto spalinowe?

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Pixabay

Unia Europejska zaostrza przepisy. Nawet 20 tys. zł kary za auto spalinowe? - Zdjęcie główne

Unia Europejska zaostrza przepisy. Nawet 20 tys. zł kary za auto spalinowe? | foto Pixabay

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

RozmaitościUnijna polityka klimatyczna od 2025 roku wchodzi w decydującą fazę, zmieniając reguły gry na rynku motoryzacyjnym. Nowe regulacje, mające na celu znaczące ograniczenie emisji dwutlenku węgla, stanowią istotne wyzwanie zarówno dla producentów samochodów, jak i dla konsumentów. Ich skutkiem mogą być nie tylko zmiany cen i dostępności pojazdów, lecz także przekształcenie struktury całego rynku. Przekroczenie nowych norm wiąże się z wysokimi karami finansowymi, które finalnie mogą zostać przeniesione na nabywców aut.
reklama

Limity emisji – potężne kary

Zgodnie z nowelizacją przepisów Clean Air For Europe (CAFE), od 1 stycznia 2025 roku wszystkie nowe samochody osobowe sprzedawane na terenie Unii Europejskiej muszą spełniać zaostrzone normy emisji CO₂ – nie więcej niż 94–95 gramów na kilometr. Każdy gram przekroczenia limitu skutkuje karą w wysokości 95 euro, liczonym za każdy sprzedany egzemplarz pojazdu.

Na przykładzie jednego modelu można zobaczyć, jak kosztowny może być ten system. Samochód rodzinny z silnikiem benzynowym, emitujący około 140–150 g/km CO₂, przekracza normę o 55 g. Jak wyjaśnia Jacek Pawlak, prezes Toyota Central Europe:

reklama

„Jeżeli przekroczymy tę emisję o 1 g, to za ten 1 g za każdy samochód płacimy 95 euro kary. Czyli w przypadku samochodu rodzinnego z silnikiem benzynowym, który dzisiaj emituje około 140–150 g CO₂, mamy przekroczoną normę o 55 g. W efekcie od 1 stycznia płacimy za ten model 5000 euro kary (red. około 22 000 zł)”.

Takie kary będą miały realny wpływ na ceny detaliczne, ponieważ koszty te zostaną przerzucone na klientów.

Zrównoważenie emisji – ratunek w statystyce

Regulacje nie nakładają wymogów na emisję każdego pojedynczego auta, lecz liczą się dla całej floty producenta – na podstawie średniej ważonej. To daje możliwość „rozcieńczenia” emisji pojazdów spalinowych poprzez sprzedaż samochodów elektrycznych, które generują zerową emisję CO₂.

Przykładowo, producent, który sprzeda dwa auta emitujące po 140 g/km oraz jeden samochód elektryczny, uzyska średnią emisję floty na poziomie 93,3 g/km. Taki wynik pozwala uniknąć kar. Niemniej jednak, skuteczność tej strategii zależy od skali – wielu producentów nie osiąga obecnie wystarczającego udziału pojazdów zeroemisyjnych, szczególnie w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. W takich regionach ograniczenia infrastrukturalne – jak niewystarczająca liczba stacji ładowania – oraz wysoka cena elektryków sprawiają, że konsumenci nie są jeszcze gotowi na masową transformację.

Skutki dla rynku – mniej dostępnych modeli

Wysokość kar oraz koszt dostosowania konstrukcji pojazdów do nowych wymogów mogą sprawić, że niektóre modele – zwłaszcza z niższego segmentu cenowego – znikną z oferty producentów. Dla wielu marek produkcja tanich samochodów, które nie spełniają wymogów emisji CO₂, przestaje być opłacalna. To z kolei może pogłębić wykluczenie komunikacyjne wśród mniej zamożnych obywateli, którzy nie będą mogli sobie pozwolić na zakup nowego auta.

reklama

W odpowiedzi na trudności zgłaszane przez branżę motoryzacyjną, Parlament Europejski podjął decyzję o czasowym złagodzeniu przepisów. W trybie pilnym wprowadzono istotną zmianę – rozliczanie emisji odbywać się będzie w ujęciu trzyletnim, a nie corocznym. Oznacza to, że za lata 2025–2027 liczyć się będzie średnia emisja floty producenta w całym tym okresie.

To rozwiązanie daje firmom większą elastyczność – nie będą karane od razu, jeśli w jednym roku ich średnia emisja przekroczy limit, o ile nadrobią ten wynik w kolejnych latach. Choć to tylko tymczasowa ulga, może dać producentom czas na przystosowanie się do nowych realiów i zwiększenie udziału pojazdów nisko- lub zeroemisyjnych.

reklama

Alternatywa – syntetyczne paliwa w obronie silników spalinowych

Nie wszyscy producenci są skłonni całkowicie zrezygnować z technologii spalinowej. Mazda wskazuje na paliwa syntetyczne jako rozwiązanie, które pozwala utrzymać silniki benzynowe i wysokoprężne w użyciu, jednocześnie spełniając cele środowiskowe.

„To nie silnik Diesla czy benzynowy jest szkodnikiem, tylko problemem jest to co wlejemy do zbiornika samochodu” – zaznacza Wojciech Halarewicz, wiceprezes Mazda Europe.

Paliwa syntetyczne powstają m.in. z wykorzystaniem wodoru oraz CO₂ wychwytywanego z atmosfery. Teoretycznie mogą być neutralne pod względem emisji, ale ich produkcja jest nadal kosztowna i technologicznie złożona. Brakuje także systemu dystrybucji na dużą skalę, co czyni je na razie rozwiązaniem niszowym.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
logo