W poniedziałek, 21 lipca, około godziny 22:30 strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o dość nietypowym zwierzęciu znajdującym się na jednym z bełchatowskich osiedli. Do akcji ruszył patrol.
- Strażnicy natychmiast udali się na miejsce. Mieliśmy już w poprzednich latach, nie tylko nasze rodzime zaskrońce, ale też różne egzotyczne węże, dlatego nie można takich zgłoszeń lekceważyć – mówi Piotr Barasiński, komendant Straży Miejskiej w Bełchatowie.
Wąż na bełchatowskim osiedlu
Funkcjonariusze szybko znaleźli egzotycznego gościa. Przy bloku numer 12 na ulicy Słowackiego strażnicy miejscy zauważyli bowiem czarnego węża, który pełzał wzdłuż budynku. Zwierzę zostało odłowione i zabezpieczone. To jednak nie koniec historii egzotycznego podróżnika. Strażnicy próbują bowiem ustalić, do kogo może on należeć.
- Daliśmy ogłoszenie, mamy nadzieję, że właściciel zorientuje się, że tego węża nie ma. Na razie jest zabezpieczony w terrarium i czekamy na rozwój wypadków. Jeśli nikt się nie zgłosi, to będziemy musieli go przekazać – wyjaśnia Piotr Barasiński.
Strażnicy próbują również dowiedzieć się więcej na temat węża. Jak przekazuje Barasiński, trwają konsultacje ze sklepami zoologicznymi dotyczące ustalenia gatunku zwierzęcia. Pracownicy oglądają zdjęcia i na tej podstawie próbują potwierdzić, czy zwierzę może być jadowite.
Fot. Straż Miejska w Bełchatowie
Strażnicy apelują do mieszkańców
W związku z tą sytuacją strażnicy apelują do mieszkańców posiadających egzotyczne zwierzęta o poprawne zabezpieczenie swoich hodowli. Tak, aby uniknąć podobnych sytuacji.
- Prosimy, żeby wszyscy ci, którzy mają zwierzaki egzotyczne i hodują je w mieszkaniach, sprawdzili jeszcze raz zabezpieczenia. Żeby nie stwarzać zagrożenia dla siebie czy innych. Nawet jeśli takie zwierzę nie jest niebezpieczne, budzi strach i pewne obawy u ludzi – apeluje Barasiński.
Służby regularnie pomagają zwierzętom w Bełchatowie
Warto również wspomnieć, że zarówno strażnicy miejscy, jak i inne bełchatowskie służby regularnie podejmują interwencje związane ze zwierzętami. Zaledwie na początku miesiąca informowaliśmy o akcji na osiedlu Dolnośląskim.Wówczas w tarapaty wpadła kacza rodzina. Jeden z mieszkańców zauważył „mamę kaczkę”, która biegała dookoła studzienki przy Przedszkolu Samorządowym nr 7. Mężczyzna usłyszał również piski dochodzące z wnętrza studzienki. W takiej sytuacji postanowił poprosić o pomoc służby.
- Strażnicy natychmiast udali się w to miejsce, ale z uwagi na to, że kaczuszki weszły do rury poziomej, to trzeba było wezwać do pomocy druhów strażaków – poinformowała wówczas Straż Miejska w Bełchatowie.
Finalnie kaczuszki udało się uratować z opresji. Strażacy wpompowali do studzienki wodę, dzięki czemu maluchy po prostu wypłynęły na powierzchnię i mogły wrócić do swojej mamy.
Komentarze (0)