W piątek, 5 lipca, policjanci z bełchatowskiej komendy zatrzymali złodzieja, który okradał lokalne firmy. Historia zaczęła się jednak znacznie wcześniej, a mężczyzna już raz trafił w ręce mundurowych.
Bełchatowska firma była okradana
Pod koniec czerwca opisywaliśmy historię właściciela jednej z firm transportowych znajdujących się w Bełchatowie. Mężczyzna zauważył, że z jego samochodów ciężarowych znika paliwo, łącznie było to kilkaset litrów.
- Zaniepokojony taką sytuacją pokrzywdzony, w nocy 22 czerwca, postanowił wspólnie ze znajomym skontrolować co dzieje się na terenie, gdzie zaparkowane były jego pojazdy. Sprawdzając to miejsce, przy ogrodzeniu, zauważyli mężczyznę – informowała w czerwcu Iwona Kaszewska, rzecznik prasowy bełchatowskiej policji.
Złodziej miał założoną kominiarkę i został nakryty, gdy próbował przedostać się przez ogrodzenie. Znaleziono przy nim również kluczyki do samochodu, który stał nieopodal. Do auta przypięta była przyczepka załadowana kilkunastoma kanistrami.
Złodziejem był 69-letni mieszkaniec Tomaszowa Mazowieckiego. W trakcie śledztwa okazało się, że nie było to jego pierwsze przestępstwo. Mężczyzna usłyszał zarzuty i jego sprawą miał zająć się sąd. Okazuje się jednak, że amator cudzego mienia skorzystał z ostatnich chwil na wolności i… zrobił to znowu.
Policjanci przygotowali zasadzkę
Senior przestępca, w ręce mundurowych ponownie trafił w nocy 5 lipca. Również tym razem został złapany na gorącym uczynku, a zasadzkę na złodzieja przygotowali mundurowi, którzy zajmowali się sprawą kradzieży paliwa w firmach transportowych na terenie naszego powiatu.
- Do przestępstw takich doszło kilkakrotnie w trzech firmach transportowych na terenie powiatu bełchatowskiego. Metoda działania włamywacza była identyczna. Działał pod osłoną nocy, pokonywał zabezpieczenia zbiorników ciężarówek i kradł z nich paliwo – mówi Iwona Kaszewska.
Jak dodaje, łączna wartość strat wyrządzonych przez złodzieja wynosiła już kilkadziesiąt tysięcy złotych.
- Po godzinie 23.00 ustalony pojazd namierzyli na drodze wojewódzkiej 485. Jego kierowca wjechał na teren miejscowości, gdzie funkcjonuje firma transportowa. Podejrzany zaparkował swoje auto kilkadziesiąt metrów dalej, a sam w pośpiechu zniknął w zaroślach. W ręce kryminalnych wpadł, kiedy z łupem wracał do swojego pojazdu. Miał założoną kominiarkę, a w ręku łup... kanistry ze skradzionym paliwem – relacjonuje Kaszewska.
Dodatkowo przy mężczyźnie policjanci znaleźli również wężyk gumowy, latarkę i przecinak metalowy.
Senior ponownie trafił za kratki
W takiej sytuacji złodziej ponownie trafił do policyjnej celi. Usłyszał już zarzut kradzieży z włamaniem. Za takie przestępstwo grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności. W związku z tym, że działał w warunkach recydywy, czeka go surowszy wymiar kary.Tym razem mężczyzna szybko nie wyjdzie na wolność. Sąd na wniosek prokuratury zdecydował bowiem o jego tymczasowym aresztowaniu.
Komentarze (0)