Sprawa podwyższenia podatków od nieruchomości dla mieszkańców Bełchatowa i przedsiębiorców działających w naszym mieście wywołała wielkie emocje podczas ostatniej sesji rady miasta. Część radnych była przeciwna podwyżce. Władze miasta tłumaczyły taką decyzję potrzebą zasilenia przyszłorocznego budżetu, który będzie, jak podkreślono, jednym z najtrudniejszych do realizacji w ostatnich latach.
O ile wzrosną podatki?
Zaproponowany projekt uchwały przewidywał maksymalne stawki podatków. W przypadku gruntów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej podatek ma wynieść 1,16 zł od 1 metra kw., od gruntów pod wodami powierzchniowymi stojącymi lub wodami powierzchniowymi płynącymi oraz zbiorników sztucznych – 5,79 zł od 1 ha powierzchni. W przypadku gruntu zajętego na prowadzenie odpłatnej statutowej działalności pożytku publicznego będzie to 0,61 zł od metra kwadratowego powierzchni, a od gruntów niezabudowanych podatek wyniesie 3,81 od 1 metra kw.
Podwyżka proponowana jest również w przypadku podatku od budynków. Od mieszkalnych będzie to 1 zł od metra kwadratowego, a w tych związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej opłata wyniesie 28,78 zł od metra kw.
Magistrat podał przykładowe wyliczenia, jak zmiana podatku wpłynie na opłaty. W przypadku mieszkania, podatek za budynek o pow. 60 m kw. zwiększy się 52,80 zł do 60 zł rocznie, a podatek od gruntu (120 m kw.) wzrośnie z 63,60 zł do 73,20 zł.
Więcej do budżetu miasta będą musieli zapłacić też posiadacze domów. W przypadku budynku mieszkalnego o pow. 130 m kw. podatek wzrośnie ze 114,4 zł do 130 zł w skali roku, za 18 m kw. garażu trzeba będzie zapłacić zamiast 156,06 zł już 174,78 zł. Jeśli przyjmiemy, że dom leży na gruncie o pow. 600 m kw. to opłata wzrośnie z 318 zł do 366 zł rocznie. Łącznie podatek dla posiadacza przykładowego domu wzrośnie z 588,46 zł do 670,78 zł.
Wyższe podatki czekają też osoby prowadzące działalność gospodarczą. Jeśli przedsiębiorca posiada budynek pod działalność gospodarczą o pow. 100 metrów kw. to zamiast 2574 zł zapłacić będzie musiał 2878 zł. Za przykładowy grunt o pow. 400 metrów kw. opłata wzrośnie z 412 zł do 464 zł. Według symulacji magistratu łączny wzrost podatku dla przedsiębiorcy na powyższym przykładzie wyniesie 356 zł. Kwota wzrośnie z 2986 zł do 3342 zł w skali roku.
Radny proponuje oszczędności
Zanim jednak głosowano uchwałę w sprawie podatków, odbyła się gorąca dyskusja. Marcin Rzepecki z Nowej Lewicy przedstawił swoją tezę o tym, dlaczego uchwała o podwyższeniu podatków trafiła pod obrady rady. Jego zdaniem, miasto od kilku lat traci na wpływach z podatków na skutek działań rządu i szeregu ustaw, przez które, jak twierdzi radny, w ostatnich latach wpływy do budżetu zmniejszyły się ok. 40 mln zł. Zauważył, że dziś Bełchatów, jeśli chodzi o wpływy z podatków, cofnął się do poziomu z... 2015 roku.
- To ogromna strata. Mamy mniej mieszkańców i podatników, którzy płacili podatki na wysokim poziomie. Mowa tutaj o ludziach zamożnych i bogatych. Przed laty wielu podatników to były osoby, które pracowały w zarządach spółek PGE. Dziś są to ludzie spoza Bełchatowa i nie płacą podatków do miejskiej kasy – zauważa radny Rzepecki.
Radny odniósł się również do ostatniej konferencji Patryka Marjana, lokalnego lidera Konfederacji, który skrytykował podnoszenie podatków, jednocześnie wytykając podwyżki zarobków władzom miasta. Określił to jako „płytką argumentację” na dość niskim poziomie.
- Bo czy obniżenie pensji prezydentowi rozwiąże problem? Na pewno nie – mówi Rzepecki. - Warto się jednak zastanowić, czy klasyczne podejście do podatków lokalnych pozwoli na to, aby nie drenować kieszeni mieszkańców. Może warto podejmować decyzje o charakterze bardziej strategicznym? - pytał radny.
Po chwili przedstawił swoje pomysły, które mogłyby przynieść oszczędności i dodatkowe pieniądze do budżetu miasta. Zaproponował m.in. maksymalne obniżenie podatku od środków transportowych do absolutnego minimum, co jego zdaniem, mogłoby zachęcić firmy do inwestowania w mieście lub do powrotu te, które z działalności w Bełchatowie zrezygnowały. Milion złotych, według radnego, można zaoszczędzić dzięki likwidacji jednej godziny religii w szkołach. Radny podrzucił też pomysł likwidacji spółki MZK i zamiany jej w podmiot o charakterze komunalnych, dzięki czemu nie trzeba byłoby płacić VAT-u, a to daje kolejny milion złotych do budżetu. Uważa też, że miasto powinno zastanowić się nad sprzedażą udziałów w Eko-Regionie. Jak twierdzi, taka transakcja mogłaby przynieść ok. 8-10 mln zł do budżetu.
- Nie mamy wpływu na to, co dzieje się w tej spółce. Jej relacje z miastem ograniczają się do ogłaszania przez magistrat przetargów, które wygrywa Eko-Region – stwierdził Rzepecki.
Do pomysłów radnego odniósł się wiceprezydent Bełchatowa – Dariusz Matyśkiewicz, który przyznał, że zgadza się, aby rozmawiać i szukać możliwości dodatkowych dochodów dla miasta i zwiększenia wpływów do budżetu. Zauważył jednak, że w przypadku Eko-Regionu byłaby to jednorazowa transakcja, a w tym roku miasto otrzymało 800 tys. dywidendy ze spółki. Podobnie może być w kolejnych latach.
- Zbycie udziałów to jest jednorazowa sprzedaż. Trzeba się jednak zastanowić, że w perspektywie kolejnych lat mamy dochód (z dywidendy – przyp. red.), który może wyrównać sprzedaż – zauważa Dariusz Matyśkiewicz.
W przypadku obniżenia podatku od środków transportu, wiceprezydent przyznał, że trzeba temat przeanalizować i sprawdzić, czy działa w miastach, które wprowadziły już takie rozwiązanie.
Kłótnia o podatki. Kto ściemnia?
Podczas dyskusji zarówno radni Koalicji Obywatelskiej, jak i Ziemi Bełchatowskiej zapowiedzieli, że będą głosować przeciwko podnoszeniu podatków. Oliwy do ognia dolał radny Mirosław Mielus.
- Jeśli nie ma innego pomysłu na zdobycie pieniędzy do budżetu, to może warto oddać stery władzy w inne ręce – stwierdził na koniec swojego wystąpienia radny Mielus.
Na takie słowa szybko zareagował wiceprezydent Matyśkiewicz, który przypomniał radnym Ziemi Bełchatowskiej, że kiedy ci byli w koalicji rządzącej, to również głosowali za podwyższeniem podatków.
- W poprzedniej kadencji koledzy z Ziemi Bełchatowskiej głosowali za i mieli argumenty, dzisiaj nie ma argumentów, aby wzbogacić budżet tymi środkami, ale jest to oczywiste w kwestii politycznej – zauważył z przekąsem Matyśkiewicz.
Riposta Grzegorza Gryczki była natychmiastowa, który wypomniał koalicji PiS-PLUS, że ta po raz pierwszy w historii miasta uchwaliła maksymalne stawki podatków, a w poprzedniej kadencji on i jego koledzy nie głosowali za maksymalnymi stawkami.
- To jest takie ściemnianie i mydlenie oczu mieszkańcom. To pan mówił, że można zaoszczędzić 5 mln zł dzięki holdingowi spółek miejskich. Dlaczego pan tego nie zrobił?– wypalił radny Gryczka.
Matyśkiewicz przypomniał, że to nie on wygrał wybory.
- Mieszkańcy wybrali na prezydenta Mariolę Czechowską, gdyby wybrali mnie na prezydenta, to taki holding by był – odpowiedział wiceprezydent. - Nie ściemniajcie ludziom, że jesteście przeciwni podniesieniu podatków. Jak byliście w koalicji rozumieliście argumenty, że trzeba głosować za podwyżkami. Nie jesteście (w koalicji – przyp. red), głosujecie przeciw podwyżkom – powiedział Dariusz Matyśkiewicz.
Radny Gryczka nie przebierał już w słowach, odpowiadając wiceprezydentowi. Wskazał też, że dziś radni głosują w zupełnie innych realiach niż jeszcze przed kilku laty.
- Panie prezydencie, największym ściemniaczem politycznym w Bełchatowie, to jest Pan – wypalił Grzegorz Gryczka. - Mieszkańcy Bełchatowa są obciążeni innymi maksymalnymi kosztami życia. Proszę pojechać na skup węgla i po ile go pan kupi? Kiedyś mieszkańcom żyło się inaczej, z każdej strony jesteśmy atakowani podwyżkami - zakończył.
Ostatecznie uchwała w sprawie podwyżki podatków została przegłosowana. Za głosowało 12 rajców koalicji PiS-PLUS. Przeciwko było 8 radnych, a dwóch radnych wstrzymało się od głosu.
Komentarze (0)