Prace związane z budową tężni w parku im. J. Samujłły na Binkowie oraz w okolicy ul. Energetyków na Przytorzu zostały zakończone. Obiekty są bliźniaczo podobne do tężni wybudowanej dwa lata temu na os. Budowlanych.
- Ich centralnym punktem jest kolumna z gałązek tarniny, na które spływać będzie solanka. Na słupach zamontowane zostały reflektory, natomiast wokół tężni postawiono ławki. Dzięki temu, że konstrukcje są zadaszone, w zażywaniu inhalacji nie przeszkodzi deszczowa pogoda – informuje magistrat.
Tężnie powstały w ramach 6. edycji Budżetu Obywatelskiego Bełchatowa. Początkowo planowano zbudowanie trzech obiektów, koszty okazały się jednak zbyt wysokie, a projekt został zmieniony – ostatecznie powstały dwie tężnie.
Problem w tym, że zgodnie z zaleceniami sanepidu wszelkie urządzenia z zamkniętym obiegiem wody powinny pozostać wyłączone. Mieszkańcy jeszcze przez jakiś czas nie będą mieli możliwości skorzystać z leczniczych właściwości bełchatowskich tężni. A kiedy obiekty zostaną uruchomione?
- Wszystko uzależnione jest od rozwoju sytuacji epidemicznej w kraju. Zgodnie bowiem z wytycznymi Głównego Inspektoratu Sanitarnego w czasie pandemii wszystkie urządzenia tego typu powinny być wyłączone, stanowią bowiem potencjalne zagrożenie. Zamknięty obieg wody i unoszący się wodno-powietrzny aerozol mogą przyczynić się do rozprzestrzeniania cząsteczek wirusa. Podobnie rzecz ma się z miejskimi fontannami (główną i małą na placu Narutowicza, a także tą na Placu Wolności) oraz tzw. poidełkami, czyli źródełkami z wodą pitną – informuje urząd miasta.
Miasto zapewnia też, że wszystkie nieczynne w trakcie epidemii obiekty są w nienagannym stanie technicznym i przeszły coroczne przeglądy.
- Jesteśmy w pełni przygotowani na moment, kiedy korzystanie z wszystkich tych urządzeń będzie bezpieczne. Wtedy wystarczy je tylko włączyć – mówi Zbigniew Pożycki, dyrektor Wydziału Inżynierii i Ochrony Środowiska w bełchatowskim magistracie.