reklama
reklama

Jeden z najsilniejszych mężczyzn w kraju kończy karierę. Przerzucał półtonowe opony i dźwigał na barkach auto

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Dariusz Błaszczyk StrongMan/Facebook

Jeden z najsilniejszych mężczyzn w kraju kończy karierę. Przerzucał półtonowe opony i dźwigał na barkach auto - Zdjęcie główne

foto Dariusz Błaszczyk StrongMan/Facebook

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaDariusz Błaszczyk, najsilniejszy mężczyzna w Bełchatowie, zakończył sportową karierę. Przez lata z sukcesami startował w zawodach strongman. Bełchatowianin dzieli się z nami wspomnieniami i zdradza, dlaczego postanowił skończyć z dźwiganiem ogromnych ciężarów.
reklama

Swoją przygodę z zawodami strongman zaczął dość późno, bo dopiero w wieku 32 lat. Osiem lat później historia zatoczyła koło, bo karierę zakończył tam, gdzie ją rozpoczął. W Zgierzu na zawodach z cyklu Puchar Polski , na które przyjechali najbliżsi, przyjaciele i znajomi, a nawet prezydent Bełchatowa, nie miał sobie równych i pomimo 40 lat na karku wygrał z brązowym medalistą Mistrzostw Polski.

- Czy zakręciła się łezka w oku? Na pewno było mocno nostalgicznie, bo nie wiadomo kiedy ten czas zleciał – mówi Dariusz Błaszczyk, strongman z Bełchatowa. - Czterdzieści lat na karku i podjąłem decyzję, że czas pomyśleć o przyszłości. To taki ostatni dzwonek, żeby zająć się sobą. Jako sportowiec czuję się spełniony – dodaje.

reklama

Czas na nowe wyzwania 

Bełchatowianin przyznaje, że chce złapać oddech, poświęcić czas najbliższym, bo przez ostatnie lata, przez letnie starty, nie miał ani razu prawdziwych wakacji. Do tego dochodzi jeszcze praca zawodowa, siłacz z Bełchatowa jest bowiem przedstawicielem handlowym. Zdradza jednak, że nadal chce być blisko swojej pasji, dlatego w tym kierunku się kształci. Wkrótce będzie pracował jako trener personalny.

- Czas na nowe wyzwania, na siłownię będę zaglądał, ale będę spędzał tam znacznie mniej czasu niż dotychczas – śmieje się pan Darek.

reklama

Jak to się stało, że został strongmanem i jednym z najsilniejszych facetów w kraju? Zaczęło się od wizyt na siłowni, na której bełchatowianin brylował, dźwigając ogromne ciężary.

- Byłem najsilniejszy na siłowni w Bełchatowie, zacząłem przygotowania do trójboju i poszedłem poćwiczyć do siłowni na Przytorzu. I tam zobaczyłem walizki i yoki, które dźwigają strongmani na zawodach – wspomina pan Darek. - Dałem radę to podnieść i przerzucić. No i spodobało mi się. Po dwóch tygodniach przygotowań pojechałem na amatorskie zawody, które wygrałem. Nabrałem wiatru w żagle i zobaczyłem, że mnie to cieszy i wszedłem w to – dodaje.

Sukcesy na krajowych zawodach 

Siłacz z Bełchatowa zaczął mocno trenować, a kolejne sukcesy przyszły bardzo szybko. Pierwszy tytuł amatorskiego mistrza Polski zdobył w Płocku w 2017 r. w kategorii wagowej do 105 kilogramów, a rok później tytuł wicemistrza Polski. W 2019 roku wystartował na Mistrzostwach Świata, które odbywały się na Ukrainie, gdzie awansował do ścisłego finału. Jednocześnie cały czas startował w Polsce w zawodach Pucharu Polski. Od 2020 roku przeszedł do kategorii open, czyli najcięższej wśród strongmanów. Dwa lata później bełchatowianin zdobył wraz z kolegą tytuł wicemistrzów Polski w parach w Białymstoku. W roku 2022 również na mistrzostwach Polski był na 4. miejscu, żeby rok później zdobyć tytuł Wicemistrza Polski w kategorii open.

reklama

Dziś siłacz z Bełchatowa przyznaje, że po latach ciężkiej pracy i sportowych sukcesów, przyszedł czas na odpoczynek. Zrzucił z wagi kilkadziesiąt kilogramów, które dla organizmu były olbrzymim obciążeniem.

- Dochodzą kwestie zdrowotne, bo waga 135-145 kilogramów, to jest to jednak olbrzymie obciążenie dla organizmu. Mięśnie sporo ważą – śmieje się pan Darek.

Na siłowni krew, pot i łzy, a na zawodach... auto na barkach

Pytany o wspomnienia i ciężary dźwigane na zawodach, przyznaje, że jest to ogromny wysiłek, trudny do wyobrażenia dla osób obserwujących takie zawody na przykład w telewizji.

reklama

- W telewizji wygląda to wszystko efektownie, jednak na sali treningowej są pot, krew i łzy. Dopiero jak ktoś przyjedzie na zawody i zobaczy te zmagania na żywo, to tak naprawdę widać jak wielkie są to ciężary – wspomina Dariusz Błaszczyk.

Zapytany o to, jak wielkie ciężary dźwigał, przytacza liczby, które mogą przyprawić o zawrót głowy. W jednej z konkurencji dźwigał na barkach samochód o wadze 420 kilogramów, w innej kule ważące po 200 kg. Jak wspomina, przerzucał też 550-kilogramowe opony. Dziś sam przyznaje, że za emocjami sportowymi i zawodami na pewno będzie tęsknił, ale jak mówi, czas na nowe wyzwania. 

- Ja naprawdę kocham to robić i zakończenie kariery tego nie zmieni. Czas na nowy etap w życiu. Sprzęt już sprzedałem, żeby mnie nie kusiło – śmieje się pan Darek.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama