Związek Zawodowy „Jedność pracownicza” planuje dwugodzinny strajk ostrzegawczy w bełchatowskim szpitalu. Akcję protestacyjną zaplanowano na 13 stycznia. To kolejna manifestacja podczas której część personelu będzie domagała się wzrostu wynagrodzeń.
Jak mówi Wojciech Jendrusiak, przewodniczący „Jedności pracowniczej”, w akcji strajkowej ma wziąć udział około 200 osób z personelu niemedycznego m.in. pracowników technicznych, administracji i obsługi. To właśnie dla tej grupy zawodowej związkowcy domagają się 500 zł podwyżki (brutto) zaznaczając, że to właśnie ta część personelu szpitala nie została objęta wzrostem wynagrodzeń w lipcu tego roku, gdy weszła w życie ustawa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Dotyczyła ona jednak tylko pracowników medycznych oraz osób zatrudnionych w tzw. działalności podstawowej, które nie posiadają wykształcenia medycznego.
- Ludzie mają dosyć i są naprawdę zdeterminowani. Zarabiają niewiele, a ceny idą w górę – mówi Wojciech Jendrusiak. - To jest ostatnie ostrzeżenie dla dyrekcji. Chcemy, aby władze szpitala usiadły z nami do rozmów o podwyżkach. Kolejnym krokiem będzie strajk – dodaje.
To kolejna akcja protestacyjna w bełchatowskim szpitalu ostatnimi czasy. W październiku zorganizowano przed głównym wejściem do placówki happening i ustawiono trumnę na katafalku z napisami: "Służba zdrowia'', "Godne wynagrodzenia" i "Wolność związkowa". Protestujący tłumaczyli, że to symbol tego "co dzieje się w szpitalu", bo jak twierdzą, nie ma żadnego dialogu ze stroną społeczną.
Podczas styczniowego strajku pracownicy zamierzają protestować przed głównym wejściem do szpitala.
Komentarze (0)