Faworytem sobotniej potyczki, do której doszło na parkiecie Hali Energia, była drużyna gości. Wilfredo Leon i spółka zajmowali czwarte miejsce w tabeli i mieli aż o dziesięć punktów więcej od siódmych w stawce bełchatowian. Zespół z naszego miasta nie najlepiej wspominał też starcie, do którego doszło w pierwszej rundzie fazy zasadniczej PlusLigi 2024/2025. Wówczas podopieczni Gheorghe Cretu przegrali w Hali Globus 0:3 i różnicą 12 małych punktów. Jak przebiegał rewanż?
Pierwszy set toczył się pod dyktando PGE GiEK Skry, która w środkowej fazie seta prowadziła trzema oczkami (15:12). W kolejnych fragmentach premierowej odsłony siatkarze z naszego miasta odskoczyli na pięć oczek (19:14), a pierwszą piłkę setową dla bełchatowian mieliśmy przy wyniku 24:18. Wtedy w pole zagrywki powędrował Leon i po paru minutach zrobiło się 24:23! Chwilę później Kubańczyk z polskim paszportem popełnił jednak błąd i tym samym pierwsza partia padła łupem Łomacza i spółki (25:23). To głównie zasługa skutecznej zagrywki (aż 5 asów przy 4 błędach), ale nieźle funkcjonował też blok (2 punkty), a swoje zrobił też Amin, który zapisał na swoim koncie aż 7 oczek. Przyjezdnych w grze utrzymywał Leon z 8 punktami na koncie.
Druga część sobotniego meczu była jeszcze lepsza w wykonaniu bełchatowian, którzy już na samym początku wypracowali sobie trzy (6:3), a chwilę później aż pięć punktów przewagi (10:5), która w pewnym momencie urosła aż do ośmiu oczek (20:12). Ostatecznie skończyło się na wyniku 25:18 i prowadzeniu 2:0 w setach. Ponownie kluczem okazała się trudna zagrywka (3 asy przy 4 błędach), ale znacznie poprawiła się również skuteczność w ataku (z 37% do 62%). Co najważniejsze, żaden z zawodników nie odstawał, wszyscy grali naprawdę dobrze.
Trzecia partia rozpoczęła się równie udanie, bo PGE GiEK Skra prowadziła już 10:7. Goście nie składali jednak broni i w końcu zaskoczyła im zagrywka, dzięki której nie tylko odrobili straty, ale i wyszli na prowadzenie (10:11). Od tego momentu przyjezdni przejęli inicjatywę i doprowadzili do tie-breaka, wygrywając trzeciego seta pięcioma oczkami (20:25), a czwartego aż dwunastoma (13:25). Kluczem okazał się ekstremalnie trudny serwis, którym goście zdobyli łącznie aż 12 bezpośrednich punktów tylko w tych dwóch odsłonach!!!
Decydujący set był już dużo bardziej zacięty, ale toczył się praktycznie od początku do samego końca pod dyktando lublinian, którzy nie pozwolili rozwinąć bełchatowianom skrzydeł. Z perspektywy podopiecznych trenera Cretu skończyło się na wyniku 13:15 w tie-breaku i porażce 2:3 w całym meczu. Przed meczem wielu wzięłoby takie rozstrzygnięcie w ciemno, ale w obecnych okolicznościach pozostaje spory niedosyt.
Warto odnotować, że w całym meczu zawodnicy obu ekip zaserwowali aż 27 asów serwisowych (10:17), co na siatkarskich parkietach praktycznie się nie zdarza. Kto zagrywał, ten wygrywał – tak najkrócej można streścić przebieg sobotniej rywalizacji. Najlepszym zawodnikiem spotkania wybrano Wilfrede Leona, który zdobył 27 punktów (21/31=68% w ataku i 6 asów). Jedno oczko więćej zapisał na swoim koncie Amin (22 atakiem, 4 blokiem, 2 zagrywką).
PGE GiEK Skra Bełchatów – BOGDANKA LUK Lublin 2:3 (25:23, 25:18, 20:25, 13:25, 13:15)
W styczniu PGE GiEK Skra Bełchatów rozegra jeszcze trzy spotkania o plusligowe punkty. W tym najbliższym zmierzy się na wyjeździe ze Ślepskiem Malow Suwałki. Pojedynek ten zaplanowano na godzinę 20:30 w niedzielę 12 stycznia. Transmisja w Polsacie Sport 1 oraz na platformach internetowych Polsat Box Go oraz TV.VolleyballWorld.com.
Komentarze (0)