Na półmetku sezonu zasadniczego PGE GiEK Skra zajmowała ósme miejsce w tabeli, ostatnie dające awans do fazy play-off, co jest celem postawionym przed trenerem Gheorghe Cretu i jego podopiecznymi. Co ciekawe, do tej pory bełchatowianie wygrali wszystkie osiem pojedynków z niżej notowanymi ekipami oraz przegrali wszystkie siedem z tymi wyżej sklasyfikowanymi, zdobywając w nich zaledwie jedno oczko.
W inauguracyjnej kolejce nowych rozgrywek Żółto-Czarni mierzyli się z Indykpolem AZS w Olsztynie i wygrali 3:1. Zespół ze stolicy Warmii fatalnie rozpoczął sezon 2024/2025, ale w ostatnich tygodniach gra już na miarę niemałego potencjału i przed sobotnią rywalizacją zajmował dziesiątą pozycję ze stratą zaledwie trzech oczek do klubu z naszego miasta. Zaplanowane na 14 grudnia bezpośrednie starcie drużyn z Bełchatowa i Olsztyna było więc tzw. meczem o sześć punktów.
Lepiej ten pojedynek rozpoczęli Grzegorz Łomacz i spółka, którzy wygrali premierową odsłonę aż ośmioma punktami (25:17). Zacięta walka trwała mniej więcej do stanu 10:9, ale chwilę później asy serwisowe Amina i Wiśniewskiego pozwoliły odskoczyć bełchatowianom na cztery oczka (15:11). W końcówce dwoma punktowymi blokami popisał się „Wiśnia”, a seta zakończył skutecznym atakiem Kujundzić.
Podrażnieni takim obrotem spraw przyjezdni, rozpoczęli z wysokiego „C” drugą partię, w której szybko wypracowali sobie aż pięć punktów przewagi (1:5). W środkowej fazie seta urosła ona nawet do siedmiu oczek (4:11). Trener Cretu zaczął szukać nowych rozwiązań personalnych, ale one też nic dobrego nie przyniosły, czego widomym znakiem była porażka aż 15:25.
Trzecia część sobotniego meczu rozpoczęła się od zaciętej walki, ale od stanu 9:10 inicjatywę przejęli goście ze stolicy Warmii, którzy po błędzie Amina, asie serwisowym Szerszenia i skutecznym ataku na kontrze Karlitzka odskoczyli na pięć oczek (9:14) i tej przewagi nie wypuścili już z rąk. Skończyło się na wyniku 19:25 i PGE GiEK Skra znalazła się pod ścianą.
Po pierwszych akcjach czwartej odsłony bełchatowianie znajdowali się już nie pod ścianą, a nad przepaścią, bo przegrywali (2:6). Nagle jednak zaskoczył blok Żółto-Czarnych, którym jako pierwszy zapunktował zmiennik Szalacha, a chwilę później dołączył do niego Stern. Po paru kolejnych wymianach na tablicy wyników pojawił się remis 8:8 i wróciła nadzieja na odwrócenie losów rywalizacji. Ostatecznie po grze na przewagi szalę zwycięstwa na stronę PGE GiEK Skry przechylił Wiśniewski kończąc piłkę przechodzącą na 30:28, doprowadzając tym samym do tie-breaka.
Rozstrzygający set rozpoczął się od zażartej walki. W połowie partii, przy zmianie stron, w lepszej sytuacji byli przyjezdni, którzy po bloku Hadravy na Sternie prowadzili dwoma oczkami (6:8). Przy stanie 8:10 sędziowie nie dopuścili challengu po autowym ataku Kujundzicia i zrobiło się 8:11. Dzięki błędowi rywali, skutecznemu atakowi Sterna i asowi serwisowemu Kujundzicia było juź 12:12, a chwilę później Wiśniewski wyprowadził Żółto-Czarnych na prowadzenie 13:12, popisując się skutecznym blokiem na środku siatki! Koniec końców o losach meczu decydowała gra na przewagi, a podczas niej ostatnie słowo należało do Pericia, który posłał asa serwisowego, oraz do Sterna i Szalachy, którzy zablokowali Hadravę. 17:15 w tie-breaku i 3:2 dla PGE GiEK Skry Bełchatów w sobotnim spotkaniu!!!
PGE GiEK Skra Bełchatów – Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (25:17, 15:25, 19:25, 30:28, 17:15)
To dziewiąte zwycięstwo zespołu Gheorghe Cretu w sezonie! Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, w czwartek 19 grudnia o godzinie 17:30, PGE GiEK Skra Bełchatów zagra na wyjeździe z Cuprum Stilonem Gorzów. Z kolei ostatnie tegoroczne starcie dziewięciokrotnych mistrzów Polski odbędzie się 30 grudnia w Gdańsku. Powrót do Hali Energia na początku stycznia 2025, kiedy to do naszego miasta zawita BOGDANKA LUK Lublin z Wilfredo Leonem w składzie.
Komentarze (0)