Przed meczem PGE GiEK Skry Bełchatów z PSG Stalą Nysa bukmacherzy nie byli w stanie wskazać faworyta. Kursy na wygraną każdej z ekip były niemal identyczne. Głównie ze względu na przewagę własnego parkietu, jaką dysponował zespół z Opolszczyzny. Takie podejście analityków mogło nieco dziwić, bo w tabeli różnica między drużynami była naprawdę spora.
Podopieczni Gheorghe Cretu przystępowali do środowej potyczki jak ósmy zespół w stawce. Bilans bełchatowian po dziesięciu rozegranych spotkaniach to 6 zwycięstw i 4 porażki, co przekładało się na 17 zdobytych punktów. W przypadku zespołu Daniela Plińskiego, który zajmował dopiero trzynastą pozycję, były to zaledwie 2 wygrane i aż 8 porażek. PSG Stal traciła do PGE GiEK Skry dziewięć oczek. Czy tę różnicę było widać na parkiecie?
Drużyna gospodarza musiała radzić sobie bez atakującego Dawida Dulskiego oraz przyjmującego Michała Gierżota, ale nie przeszkodziło jej to w wygraniu premierowej odsłony. PGE GiEK Skra nie potrafiła złapać swojego rytmu i przegrała pierwsze seta różnicą aż siedmiu oczek (18:25).
Od początku drugiego seta na parkiecie zameldował się Żiga Stern, a gra bełchatowian ruszyła choć nie była to tylko zasługa Słoweńca. Po pięć punktów dla Żółto-Czarnych zdobyli Amin oraz Bartłomiej Lemański, a PGE GiEK Skra udanie zrewanżowała się za porażkę w pierwszej partii, zwyciężając 25:18.
W trzeciej odsłonie mieliśmy do czynienia z kontynuacją dobrej gry podopiecznych Gheorghe Cretu, którzy tym razem pozwolili zdobyć rywalom o jedno oczko więcej (25:19). Bohaterem tej części meczu był ponownie Amin, który zapisał na swoim koncie aż siedem punktów, kończąc ponad połowę piłek w ataku.
Czwarta partia rozpoczęła się źle dla bełchatowian, bo już po kilku akcjach przegrywali trzema oczkami (2:5), a chwilę później nawet pięcioma (6:11). Grzegorz Łomacz i spółka nie zwiesili jednak głów i gonili do samego końca, ale przeciwnika już nie dopadli. Porażka 23:25 oznaczała remis 2:2 w meczu i konieczność rozegrania tie-breaka.
Decydująca odsłona środowej konfrontacji była równie zacięta i pełna zwrotów akcji jak całe spotkanie. Koniec końców szalę zwycięstwa na swoją stronę przechyliła PGE GiEK Skra, a kluczowymi akcjami okazały się punktowe bloki Grzegorza Łomacza oraz Łukasza Wiśniewskiego. Koniec końców bełchatowianie wygrali tie-breaka 15:12 i cały mecz 3:2, odnosząc siódme zwycięstwo w rozgrywkach. Statuetkę MVP dla najlepszego zawodnika otrzymał Amin, który zdobył 25 punktów.
PSG Stal Nysa – PGE GiEK Skra Bełchatów 2:3 (25:18, 18:25, 19:25, 25:23, 12:15)
Dwa wywalczone na Opolszczyźnie punkty pozwoliły awansować ekipie Gheorghe Cretu awansować na siódmą pozycję w tabeli PlusLigi 2024/2025. Już w niedzielę 17 listopada PGE GiEK Skra Bełchatów zmierzy się na wyjeździe z Asseco Resovią Rzeszów. Początek meczu na Podpromiu zaplanowano na godzinę 14:45. Powrót do Hali Energia w sobotę 23 listopada na pojedynek z GKS-em Katowice.
Komentarze (0)