Mecz w Jastrzębiu Zdroju był bardzo ważny dla obu zespołów. Siatkarze Jastrzębskiego Węgla chcieli zrehabilitować się przed własną publicznością za porażkę 1:3 z Aluronem CMC Wartą Zawiercie i odzyskać prowadzenie w ligowej tabeli, które po wielu miesiącach utracili we wtorek wieczorem właśnie na rzecz „Jurajskich Rycerzy”, z którymi przegrali też wielki finał TAURON Pucharu Polski 2024. Z kolei bełchatowianie wciąż liczyli się w grze o awans do fazy play-off, w którym to wyścigu każdy zdobyty punkt może okazać się na wagę złota.
Mistrzowie Polski czuli się na tyle pewnie, że trener Marcelo Mendez postanowił w meczu z PGE GiEK Skrą dać odpocząć swojemu najlepszemu przyjmującemu, Tomaszowi Fornalowi. Andrea Gardini nie eksperymentował z wyjściowym składem, posyłając od początku do boju wszystkich najlepszych graczy – Łomacza, Konarskiego, Lemańskiego, Porębę, Aciobaniteia, Lipińskiego oraz Dieza.
Pomimo tego drużyna z Bełchatowa w dwóch pierwszych partiach, obu przegranych pięcioma punktami, praktycznie nie istniała na parkiecie. Jastrzębianie od początku postawili na urozmaiconą zagrywkę, którą mocno odrzucili Żółto-Czarnych od siatki, co przełożyło się na zdobycze punktowe w bloku. Prym w tym elemencie wiódł Norbert Huber, który po dwóch setach miał już pięć punktowych „czap” na koncie (w całym meczu 13:3 dla JW).
Taki obrót spraw skłonił trenera jastrzębskiej drużyny do kolejnych roszad. Do Sedlacka, który zastępował w środę Fornala, dołączyli inni zmiennicy. Na boisku zameldował się drugi atakujący Ryan Sclater oraz 45-letni Jarosław Maciończyk, de facto trzeci rozgrywający drużyny z województwa śląskiego. Nowych rozwiązań szukał też Andrea Gardini, który posłał do boju przyjmującego Pierre'a Derouillona oraz środkowego Iliję Petkowa.
W pewnym momencie wydawało się, że PGE GiEK Skra będzie w stanie odwrócić losy rywalizacji, a przynajmniej ją przedłużyć. Na tablicy wyników mieliśmy rezultat 8:12. Tyle, że taki stan rzeczy tylko podrażnił faworyta, który w mgnieniu oka doprowadził do remisu (12:12), a kilka chwil później prowadził już trzema (17:14) czy czterema punktami (19:15) pewnie zmierzając po wygraną w stosunku 3:0. Tak się też stało. Koniec końców JW wygrał 25:19 w trzeciej odsłonie i było po meczu.
Jastrzębski Węgiel – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:0 (25:20, 25:20, 25:19)
JW: Toniutti, Patry (6), Gładyr (9), Huber (11), Szymura (7), Sedlacek (11), Popiwczak (L) oraz Maciończyk (1), Sclater (9).
Skra: Łomacz (2), Konarski (11), Lemański (4), Poręba (6), Aciobanitei (6), Lipiński (9), Diez (L) oraz Kupka (1), Derouillon (1), Petkow (2).
Porażka 0:3 w Jastrzębiu Zdroju nie przekreśla jeszcze szans PGE GiEK Skry Bełchatów na awans do fazy play-off PlusLigi 2023/2024. Chyba, że późnym wieczorem Indykpol AZS Olsztyn pokona na wyjeździe za komplet punktów zespół Projektu Warszawa, ale jest to bardzo mało prawdopodobne.
Siatkarze z naszego miasta fazę zasadniczą sezonu 2023/2024 rozgrywek PlusLigi zakończą w niedzielę 7 kwietnia domowym meczem z Barkomem Każany Lwów, o którym będzie można przeczytać więcej już jutro na łamach naszego portalu.
Komentarze (0)