Choć nie mówi się o tym wprost, działania instytucji państwowych wyraźnie wskazują, że władze przygotowują się na sytuacje skrajne – od kryzysów humanitarnych po zagrożenia militarne. W centrum tych przygotowań znajduje się Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, które, zgodnie z nowymi przepisami, koordynuje tworzenie planów ewakuacyjnych dla całego kraju.
Ewakuacja całych regionów? Prace już trwają
Od stycznia 2025 roku obowiązuje nowa ustawa o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej. Na jej mocy Rządowe Centrum Bezpieczeństwa uzyskało dodatkowe zadania, znacząco rozszerzające jego kompetencje w zakresie zarządzania kryzysowego. Kluczowe znaczenie ma obowiązek opracowania krajowego planu ewakuacji ludności oraz nadzór nad tworzeniem wojewódzkich planów ewakuacyjnych.
RCB nie działa w próżni – współpracuje ze Sztabem Generalnym Wojska Polskiego oraz wojewodami, którzy odpowiadają za dostosowanie planów do specyfiki swoich regionów. „Tworzymy spójną strukturę planowania i działania, by każda osoba, niezależnie od miejsca zamieszkania, mogła liczyć na pomoc w sytuacji zagrożenia” – podkreślają przedstawiciele Centrum.
Ukraiński przykład jako punkt odniesienia
Ogromny wpływ na polskie przygotowania miały wydarzenia za naszą wschodnią granicą. Wojna w Ukrainie pokazała, jak szybko i dramatycznie może dojść do konieczności masowej ewakuacji. Miliony osób zmuszonych do ucieczki z terenów objętych działaniami wojennymi ujawniły wszystkie wyzwania logistyczne i humanitarne takiej operacji.
RCB analizuje te doświadczenia, starając się wyciągnąć wnioski nie tylko z sukcesów, ale również z błędów popełnionych podczas zarządzania falą uchodźców. „Nie chcemy powielać cudzych błędów, dlatego uważnie przyglądamy się scenariuszom ewakuacyjnym z innych państw, zwłaszcza z Ukrainy. To dla nas kluczowy materiał analityczny” – mówią eksperci zaangażowani w tworzenie polskich planów.
Każde województwo z własnym scenariuszem
Nie istnieje jeden uniwersalny plan ewakuacji, który można byłoby zastosować w całym kraju. Dlatego opracowywane dokumenty mają charakter zindywidualizowany. Uwzględniają takie czynniki jak:
- gęstość zaludnienia,
- dostępność infrastruktury,
- możliwe kierunki przemieszczeń,
- potencjalne punkty recepcyjne i logistyczne.
„Nie tworzymy jednego, sztywnego scenariusza. Każdy region musi mieć plan dostosowany do lokalnych warunków. Inaczej wygląda ewakuacja z centrum Warszawy, a inaczej z gminy na Podlasiu” – zaznaczają przedstawiciele RCB.
Od planu na papierze do realnych ćwiczeń
Przygotowanie dokumentów to dopiero początek. RCB zapowiada organizację ćwiczeń symulacyjnych, w które zostaną zaangażowane lokalne samorządy, służby ratunkowe, wojsko i organizacje pozarządowe. Celem jest sprawdzenie, jak poszczególne elementy systemu ewakuacyjnego funkcjonują w praktyce.
„Nie wystarczy zapisać procedur na papierze. Musimy mieć pewność, że one zadziałają, kiedy zajdzie taka potrzeba. Dlatego planujemy symulacje obejmujące nawet kilkadziesiąt tysięcy osób” – tłumaczą urzędnicy RCB.
Szczególna uwaga dla grup wymagających wsparcia
W planach ewakuacyjnych duży nacisk położony jest na osoby szczególnie narażone na skutki kryzysów – osoby starsze, niepełnosprawne, dzieci, kobiety w ciąży, a także pacjentów szpitali i pensjonariuszy domów opieki. RCB pracuje nad katalogiem potrzeb i rozwiązań, które pozwolą zapewnić tym osobom bezpieczeństwo i godne warunki podczas ewakuacji.
„Musimy pamiętać, że ewakuacja to nie tylko przeniesienie ludzi z punktu A do B. To cały łańcuch działań, który musi uwzględniać potrzeby najbardziej wrażliwych” – wyjaśniają koordynatorzy programu.
Komunikacja i technologia kluczem do skuteczności
Nowoczesne systemy informacyjne mają odegrać kluczową rolę w całym procesie. RCB planuje wdrożenie specjalnych aplikacji i narzędzi cyfrowych, umożliwiających monitorowanie ruchów ludności, kierowanie ruchem oraz informowanie obywateli w czasie rzeczywistym o podejmowanych działaniach.
„Musimy być gotowi również na scenariusze awarii technologicznych. Dlatego planujemy dwutorowo: cyfrowo i analogowo” – informują eksperci.
Czy Polska rzeczywiście szykuje się na najgorsze?
Choć władze unikają dramatycznych sformułowań, wymiar podejmowanych działań nie pozostawia złudzeń. Mimo braku oficjalnych komunikatów o zagrożeniu wojennym, planowanie masowej ewakuacji oznacza przygotowania do sytuacji ekstremalnych – w tym militarnego konfliktu.
Jak powiedział Zbigniew Muszyński, dyrektor RCB: „To nie jest scenariusz na papierze. To realna potrzeba przygotowania państwa i obywateli na ewentualność, o której nie chcemy mówić głośno, ale której nie możemy wykluczyć”.
Oby nigdy nie trzeba było ich użyć
Wszystkie przygotowania mają jeden główny cel: zapewnić bezpieczeństwo Polakom w sytuacji, gdy zagrożone zostanie ich zdrowie, życie lub wolność. Oby plany ewakuacyjne nigdy nie musiały zostać wcielone w życie. Ale gdyby przyszło do najgorszego – lepiej być gotowym.
„Ważne jest, by obywatele wiedzieli, że państwo ich nie zostawi. I że system działa” – podkreślają twórcy planów.
Komentarze (0)