O sprawie walki o życie wyłowionych z wody osób pisaliśmy w artykule "Dramatyczne sceny na Słoku, topiły się dwie osoby. Trwa akcja reanimacyjna". Ostatecznie po ponad dwóch godzinach reanimacji, walkę o życie przegrał 35 letni mężczyzna.
Jeszcze wiele godzin po tragicznym zdarzeniu, na miejscu pracował policja pod nadzorem prokuratora. W niedzielę 1. maja rzecznik KPP Bełchatów podał szczegółowe ustalenia dotyczące tragedii. Potwierdziły się wstępne doniesienia - obie reanimowane w sobotę osoby były pod wpływem alkoholu. Ten fakt mógł być główną przyczyną tragicznych w skutkach wydarzeń.
- Policjanci ustalili, że tego dnia 46-latka i jej kolega spędzali czas nad wodą, wcześniej oboje spożywali alkohol. W pewnym momencie mężczyzna schodząc stromym betonowym brzegiem, poślizgnął się i wpadł do wody. Na pomoc tonącemu ruszyła kobieta, która również wpadła do wody. Finalnie oboje zniknęli pod taflą wody - mówi nadkom. Iwona Kaszewska z bełchatowskiej policji.
Świadkowie zdarzenia natychmiast zaalarmowali służby ratunkowe - na miejscu pojawili się strażacy i policja.
Do czasu przyjazdu płetwonurków i strażaków, policjanci ruszyli na pomoc. Aby wyłowić unoszącą się na wodzie kobietę, zaangażowali mężczyzn pływających pontonem. 46-latkę, która nie dawała oznak życia, wyciągnięto na brzeg.
- Policjanci natychmiast przystąpili do resuscytacji. W czynnościach reanimacyjnych policjantów wsparli strażacy z OSP Grocholic. Po przywróceniu czynności życiowych 46-latka została przewieziona do szpitala w Bełchatowie. W poszukiwaniach mężczyzny uczestniczyli płetwonurkowie. Sprawdzili oni dno zbiornika wodnego i odnaleźli ciało mężczyzny. Niestety na pomoc było już za późno - wyjaśnia Kaszewska.
Komentarze (0)