Protestował pod kościołem, teraz stanie przed sądem. Posłanka krytykuje działania policji: ''W Bełchatowie władza nęka obywateli''

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Jeden z działaczy Lewicy został ostatnio wezwany na bełchatowską komendę policji w charakterze podejrzanego. Chodzi o zorganizowany 17 maja protest pod kościołem przy ul. Kościuszki w Bełchatowie. Do sprawy odniosła się posłanka Anita Sowińska, która zarzuca policji oraz strażnikom miejskim, że stali się narzędziem do represjonowania opozycji.

Manifestacja, o której mowa dotyczyła niedawnego filmu braci Sekielskich pt. "Zabawa w Chowanego". Protestujący w całym kraju chcieli wyrazić sprzeciw wobec pedofilii wśród duchownych oraz ukrywania tego faktu przez hierarchów kościelnych. Więcej na temat sytuacji w Bełchatowie przeczytacie w artykule Manifestacja pod bełchatowskim kościołem...

Kilka dni po manifestacji, jeden z protestujących, działacz Lewicy otrzymał wezwanie na komendę, gdzie miał stawić się w charakterze podejrzanego. Zarzuty dotyczyło nielegalnego grupowania się w dobie pandemii. Anita Sowińska, posłanka, która swój mandat zdobyła 10. okręgu odniosła się do sprawy podczas jednej z konferencji 29 maja.

Anita Sowińska zauważa, że wezwanie było dopiero początkiem – jak mówi, nękania, a wręcz zastraszania obywateli przez władzę.W dniu, w którym dostał wspomniane wezwanie działacza Lewicy odwiedzili też policjanci, którzy wypytywali go o inne, niezwiązane z manifestacją sprawy. Chodziło m.in. o tak prozaiczne sprawy, jak parkowanie obcych samochodów wokół jego domu. W zbliżonym czasie , kontaktowała się z nim też straż miejska, która zadawała kolejne, niezwiązane z sytuacją pytania. Wszystkie te wydarzenia wg. posłanki Sowińskiej nie były przypadkowe.

- Ostatnio coraz częściej obserwujemy nękanie, a wręcz zastraszanie obywateli przez obecną władzę. Dziwnym trafem, dotyczy to tylko osób protestujących przeciwko obecnej władzy lub kościołowi. Taka sytuacja miała miejsce dwa tygodnie temu w Bełchatowie – mówiła posłanka Sowińska podczas konferencji.

O sprawę zapytaliśmy KPP Bełchatów, jednak odpowiedź jaką otrzymaliśmy trzeba nazwać wymijającą. Funkcjonariusze twierdzą, że udostępnianie szczegółowych informacji w tej sprawie nie jest uzasadnione.

- Jeśli ktoś otrzymuje wezwanie do jednostki policji najczęściej wiąże się ono z koniecznością wykonania czynności procesowych z udziałem danej osoby i wyjaśnieniem sytuacji , w której uczestniczyła. Obecnie KPP w Bełchatowie prowadzi czynności wyjaśniające w sprawie nielegalnego zgromadzenia w dniu 17 maja. Na tym etapie upublicznianie szczegółowych informacji związanych z tym postępowaniem nie jest uzasadnione. Materiały oceni sąd – poinformowała Iwona Kaszewska, oficer prasowa KPP Bełchatów.

Policja podkreśla też, że sytuacja w Bełchatowie, podobnie jak interwencja w stosunku do pielgrzymów idących na Jasną Górę była podyktowana troską o obywateli.

- Policja zobowiązana jest do reakcji na łamanie prawa, w tym także obowiązujących aktualnie obostrzeń sanitarnych. Wówczas zgodnie z przepisami obowiązywał całkowity zakaz zgromadzeń i w związku z tym policjanci na terenie woj. łódzkiego interweniowali zarówno w sytuacji gromadzenia się w ramach protestu przed kościołem jak i w przypadku zgromadzenia pielgrzymów podążających na Jasną Górę bo priorytetem jest troska o bezpieczeństwo obywateli i zahamowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa – informuje KPP Bełchatów, dodając Do KPP Bełchatów nie wpłynęła żadna skarga w tej sprawie.

Warto podkreślić, że podczas manifestacji zostały zachowane wszelkie zasady bezpieczeństwa. Protestujący byli w maskach ochronnych, stali też w odległościach co najmniej 2 metrów od siebie.

A czego dotyczył wspomniany przez posłankę Sowińską kontakt ze strony bełchatowskich strażników miejskich? Okazuje się, że chodziło o plakat wyborczy kandydata na prezydenta Roberta Biedronia, który był kilka miesięcy wcześniej zawieszony przez oskarżonego działacza Lewicy nad biurem, w którym mężczyzna pracuje.

- Interwencja dotyczyła zawieszenia plakatu na terenie miasta bez odpowiedniej zgody. Sytuacje zgłosili mieszkańcy. Strażnicy miejscy skontaktowali się więc z zarządcą budynku, z prośbą by plakat przewiesić w inne miejsce – mówi komendant bełchatowskiej straży miejskiej, Piotr Barasiński.

Ta sytuacja zdaje się więc być jedynie czasowym zbiegiem okoliczności – w co jednak nie wierzy posłanka Anita Sowińska.

- Można powiedzieć, że to był oczywiście splot przypadków, jednak ja w takie przypadki nie wierzę. Historia milicji obywatelskiej pokazuje, że władza wykonawcza była narzędziem władzy do represjonowania opozycji – mówiła Anita Sowińska podczas konferencji. -Mam osobisty apel do policjantów, by pamiętali o tym, że to nie władza, nie Prawo i Sprawiedliwość ich zatrudnia, ale to my obywatele jesteśmy waszymi pracodawcami [...] Przypominam, że zadaniem milicji obywatelskiej było represjonowanie, natomiast policja ma przede wszystkim chronić i wspierać – dodała.

Sam zainteresowany nie chce obecnie wypowiadać się na temat przesłuchania, pewne jest jednak, że sprawa trafi do sądu.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE