Biblioteka w Bełchatowie przestała pobłażać zapominalskim i nieuczciwym czytelnikom, którzy pomimo wielokrotnych upomnień wysyłanych przez bibliotekarki, potrafią latami przetrzymywać książki. Placówka od kilku lat nie patyczkuje się i... wysyła pozwy sądowe o zapłatę należności.
Zanim to jednak nastąpi, pracownicy biblioteki wysyłają upomnienia w związku z nieterminowym zwrotem książek. W ubiegłym roku placówka wysłała do czytelników 175 upomnień z czego do 53 osób konieczne było wysłanie wezwania ostatecznego. Co jeśli to nie skutkuje? Wówczas biblioteka wytacza już „potężniejsze argumenty”. Jak się dowiedzieliśmy, tylko w 2019 roku wobec czytelników skierowano 30 pozwów, a do komornika skierowano aż o 74 wnioski o egzekucję (sprawy dotyczyły lat 2018-2019).
Szokuje kwota, jaką w ubiegłym roku zapłacili bibliotece dłużnicy. Do kasy biblioteki wpłynęło w ramach rozliczeń łącznie 68 tys. zł. Co ciekawe, rok wcześniej nierzetelni czytelnicy wpłacili o 2 tys. zł więcej czyli 70 tys. zł! Dla porównania w 2017 roku do kasy placówki wpłacono „tylko” 37 tys. zł.
O tym, że zupełnie nie warto zadzierać z biblioteką przekonał się dłużnik rekordzista, który w 2019 roku za kilkuletnie przetrzymanie książek musiał zapłacić aż 2,4 tys. zł.
Miejska placówka przyznaje, że już od kilku lat w placówce działa system przypominania zapominalskim o oddaniu książek. Do czytelników wysyłane są sms-y i emaile.
- Wprowadzona forma przypominania o terminie zwrotu książek poprzez smsy jest bardzo skuteczna i czytelnicy zazwyczaj w dniu otrzymania smsa zgłaszają się osobiście lub dokonują prolongaty telefonicznie. Natomiast emaile dają mniejszy i nie tak natychmiastowy skutek – mówi Małgorzata Kowalska z Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Bełchatowie.
Placówka zapewnia, że podjęte w ostatnich latach działania względem dłużników, przyniosły oczekiwane efekty.
- Obrazuje to rok 2019 kiedy z około 11 tysięcy aktywnych czytelników upomnienia trafiły jedynie do 175 osób – mówi Małgorzata Kowalska.