Co roku na przełomie zimy i wiosny, dla strażaków rozpoczyna się pracowity sezon. Odbierają oni dużo więcej niż zazwyczaj zgłoszeń dotyczących pożarów. Jest to spowodowane wypalaniem traw. Praktyką często stosowaną przez właścicieli ziemi, w celu pozbycia się uschniętych po zimie pozostałości roślin.
- Od kiedy na dworze panuje słoneczna pogoda, odbieramy coraz więcej zgłoszeń dotyczących pożaru traw. Na razie dobowo są to jeszcze pojedyncze zgłoszenia, ale zaczynają wpływać – mówi Michał Wieczorek, rzecznik PSP w Bełchatowie.
Mimo że mieliśmy okazję cieszyć się dopiero kilkoma ciepłymi dniami, strażacy z powiatu bełchatowskiego od początku marca odebrali już 20 zgłoszeń dotyczących pożarów traw. Wśród nich było zdarzenie w miejscowości Kuźnica (gm. Zelów), gdzie pożar rozprzestrzenił się na powierzchni 1,5 hektara.
- Płonęły nieużytki na powierzchni powyżej hektara, zagrożony był las, ale nie doszło do rozprzestrzeniania ognia – mówi Wieczorek.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło również w miejscowości Korczew. W sobotę (12 marca) w godzinach po popołudniowych strażacy dostali zgłoszenie dotyczące palącej się trawy. Przyczyną tego zdarzenia nie było celowe podpalenie, a zaprószenie ognia. Pokazuje to jednak jak łatwo obecnie jest wzniecić pożar. W akcji udział brały dwa zastępy OSP.
Strażacy z powiatu bełchatowskiego pokazują w mediach społecznościowych liczne zdjęcia z ostatnich akcji. Można je obejrzeć w galerii artykułu.
Pożar traw to zjawisko bardzo dynamiczne, wysuszona roślinność jest materiałem wysoce łatwopalnym. Ogień może rozprzestrzenić się bardzo szybko i zając budynki czy lasy. Należy pamiętać, że taki pożar zabija zwierzęta: pisklęta, żaby, zające, owady, ale nawet większe gatunki, takie jak dziki, nie mają szans ucieczki i giną w męczarniach, płonąc żywcem.
Wypalanie traw jest praktyką, za którą grozi kara grzywny w wysokości do 20 tys. złotych, pozbawienie wolności.
Komentarze (0)