Majowy weekend jednoznacznie kojarzy się z grillowaniem, niejednokrotnie zakrapianym alkoholem – w końcu jest wolne. Niektórzy jednak zapominają, że po „procentowych imprezach" za kółko się nie wsiada. Tak właśnie było z bohaterami historii, która wydarzyła się 2 maja w Żłobnicy po godzinie 21:00.
Jadący ulicą Milenijną 26-letni mężczyzna wpadł osobowym audi do rowu. Kiedy wysiadł z uszkodzonego pojazdu, zaczął zastanawiać się, jak wyciągnąć samochód. Idąc za staropolskim porzekadłem „co dwie głowy to nie jedna”, postanowił do pomocy w rozwiązaniu problemu zawezwać swojego 23-letniego brata. Ten za chwilę pojawił się na miejscu, aby wspólnie wydobyć samochód, który tkwił w rowie.
W niedługim czasie zjawili się również funkcjonariusze z Kluk zainteresowani zdarzeniem na drodze. Szybko okazało się obaj bracia byli kompletnie pijani. 26-latek wydmuchał ponad 2 promile, a jego młodszy brat ponad półtora. Mało tego, kierowca audi, który zakończył swoją podróż w rowie, dokładnie dwa dni wcześniej został również złapany za jazdę na podwójnym gazie, za co zabrano mu prawo jazdy i toczy się przeciwko niemu postępowanie sądowe.
Po przesłuchaniu świadków zdarzenia wyszło na jaw, że młodszy z mężczyzn na miejsce również przybył w charakterze kierowcy, a swój samochód zaparkował na pobliskim parkingu.
Obaj pijani kierowcy zostali zatrzymani.
- 26-latek po raz kolejny usłyszał zarzut kierowania autem w stanie nietrzeźwości. Natomiast 23-latek odpowie za kierowanie autem w stanie nietrzeźwości i w okresie obowiązującego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Za co grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności – informuje Iwona Kaszewska, rzecznik KPP Bełchatów.
Komentarze (0)