Debata na temat Europejskiego Funduszu Odbudowy oraz wynikającego z niego Krajowego Planu Odbudowy była gorąca i podzieliła zarówno obóz rządzący, jak i opozycję. Ostatecznie zgodę na ratyfikację wyraziło 290 posłów, 133 wstrzymało się od głosu, a 33 było przeciw. W tej ostatniej grupie znaleźli się przede wszystkim politycy Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro, którzy już od lipca 2020 roku zapowiadali, co potwierdzili grudniową uchwałą zarządu partii, że nie poprą rozwiązań, które prowadzą do oddawania kolejnych kompetencji krajowych w ręce Komisji Europejskiej, bo to ich zdaniem zagraża polskiej suwerenności. Wraz z nimi zagłosowali przedstawiciele Konfederacji oraz trzech innych polityków Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Wśród głosujących przeciw była poseł ziemi bełchatowskiej, Małgorzata Janowska. Jak tłumaczyła swoja decyzję?
- To była bardzo trudna decyzja... Z jednej strony olbrzymie pieniądze dla Polski, choć obarczone dużym ryzykiem; z drugiej - gwóźdź do trumny polskiej energetyki konwencjonalnej. Musiałam zagłosować przeciwko Funduszowi Odbudowy. Jestem bełchatowianką, kocham to miasto i cały region, chcę jak najlepiej dla jego mieszkańców. Do polityki wchodziłam z hasłem walki o polski węgiel oraz bezpieczeństwo energetyczne i - najlepiej jak potrafię - staram się to robić. Ci, którzy obserwują moje działania, wiedzą, że zagłosowałam zgodnie ze swoim sumieniem oraz wolą większości mieszkańców, których mam zaszczyt reprezentować w Sejmie RP - napisała na Facebook-u poseł Janowska tuż po wtorkowym głosowaniu.
W komentarzach można zauważyć, że wielu wyborców doceniło taką postawę, ale nie spotkała się ona z uznaniem władz Prawa i Sprawiedliwości, które zapowiedziały wyciągnięcie konsekwencji wobec "buntowników". Szef Komitetu Wykonawczego PiS, poseł Krzysztof Sobolewski, podczas rozmowy w RMF FM powiedział, że będą one zarówno krótkoterminowe, jak i długoterminowe. Jak łatwo się domyślić, te drugie mogą dotyczyć braku miejsca na listach wyborczych w przyszłości. Co na to sama zainteresowana?
- Głosowałam przede wszystkim w zgodzie z programem PiS z 2015 roku. Wtedy podkreślano, że górnictwo i węgiel to "polskie złoto". Walczę o program PiS, z którym szliśmy do wyborów, walczę o suwerenność energetyczną i energetykę konwencjonalną. Zagłosowałam w zgodzie ze swoimi przekonaniami i oczekiwaniami swoich wyborców z Bełchatowa (...) Do wyborów zostało 2,5 roku. A w sprawie głosowania nikt ze mną z władz klubu PiS jeszcze nie rozmawiał - mówi Wirtualnej Polsce posłanka Janowska, pytana o ewentualne wyrzucenie z list przed kolejnymi wyborami.
Patrząc na arytmektykę sejmową, poseł Janowska raczej nie musi obawiać się wyrzucenia z klubu PiS, bo większość rządowa wisi dosłownie na paru głosach, więc byłby to strzał w kolano ze strony władz partii. Ale już brak miejsca na listach wyborczych w 2023 roku wydaje się jak najbardziej realny. Taki los spotykał w przeszłości wielu polityków, którzy przeciwstawiali się woli kierownictwa formacji.
Z Europejskiego Funduszu Odbudowy Polska może otrzymać łącznie około 58 miliardów euro, z czego okołó 23 mld zł w dotacjach, a pozostałe w pożyczkach. Dodając do tego siedmioletnią perspektywę finansową (2021-2028), czyli innymi słowy unijny budżet, do naszego kraju może napłynąć w tym okresie nawet 770 miliardów złotych, które mają posłużyć między innymi transformacji polskiej energetyki, w kierunku odejścia od energii węglowej, co jest przedmiotem kolejnego sporu w łonie większości rządowej.
Komentarze (0)