Gromy z burzy na nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu skupiły się na stanie radnego Ryszarda Ciągło. Trudno jednoznacznie wskazać czy Ciągło przyszedł na posiedzenie pod wpływem alkoholu, czy - jak napisał w swoim oświadczeniu - pod wpływem leków. Radny odmówił badania alkomatem, karetki jak sam podkreślał nie potrzebował. Trwający dwie godziny chaos zakończył wniosek formalny starosty Waldemara Wyczachowskiego o przerwanie obrad i ich wznowienie w piątek 27 października.
Dziś jest polityczna konsternacja. Nikt z przez nas pytanych radnych nie jest w stanie jednoznacznie powiedzieć jaki będzie dalszy polityczny los radnego Ciągło, za to pojawiają się komentarze piętnujące nie tylko jego zachowanie.
Wicestarosta Grzegorz Gryczka, który niewykluczone, że podczas piątkowej sesji zostałby wreszcie skutecznie zastąpiony przez innego kandydata na to stanowisko, nie dziwi się powszechnemu zbulwersowaniu.
- Stan w jakim Pan radny Ciągło pojawił się na sesji godzi w dobre imię samorządowca i funkcjonariusza publicznego. Tak z ludzkiego punktu widzenia, jest mi troszeczkę szkoda radnego. Po pierwsze jego polityczni koledzy, partyjni „sprzymierzeńcy” pozwolili mu na tę sesję pójść, mimo, że dokładnie wiedzieli w jakim jest stanie. My tutaj możemy mówić i mydlić ludziom oczy, że to były: choroba, stres i tak dalej, ale dokładnie wiemy jak to wyglądało... Czuć było alkohol od radnego, absolutnie nie można było się z nim dogadać. To nie powinno się tak wydarzyć. Koledzy radnego Ciągło powinni go zdyscyplinować i nie dopuścić do tego, aby nawet wszedł do urzędu, a tym bardziej na salę, gdzie podejmowane są najważniejsze decyzje dla powiatu. Przykra jest ta sytuacja, bo myślę, że partyjni koledzy doprowadzili do tego, że najprawdopodobniej będzie to koniec politycznej kariery Ryszarda Ciągło – mówi Grzegorz Gryczka.
To co wydarzyło się na piątkowej nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu jest jednym z elementów ogromnego politycznego galimatiasu i niejako konsekwencją wzajemnych odwoływań i powoływań na funkcje w zarządzie i prezydium rady. Na sesji, która została przerwana miały być procedowane tylko i wyłącznie personalne wnioski. Z prezydium mieli zostać odwołani Karol Orymus, Iwona Kowalska i Damian Nowak, w ich miejsce mieli zostać powołani nowi członkowie. Ze stanowiskiem ostatecznie miał się też pożegnać Grzegorz Gryczka.
Nie jest nowością, że w Radzie Powiatu ścierają się dwa obozy PiS – jeden skupiony wokół „frakcji Macierewicza”, a drugi skupiony wokół senatora Dobkowskiego. Do tego drugiego należą: Iwona Kowalska, Barbara Dobkowska, Elżbieta Kołatek, Karol Orymus i Miłosz Rudnicki – zgodnie z uchwałą podjętą na posiedzeniu Zarządu Okręgu Prawa i Sprawiedliwości Okręgu nr 10 Piotrków Trybunalski 29 września osoby te usunięto z partii (więcej TUTAJ)
- Ostatnio odbiło się szerokim echem usunięcie nas z szeregów Prawa i Sprawiedliwości. Dowiedzieliśmy się o tym z mediów, a powodem usunięcia - jeśli dobrze pamiętam - było „niegodne zachowanie”. Jeśli nasze zachowanie i nasze działanie jest złe, no to mogę tylko pogratulować staroście i nic więcej.... To jest osobisty dramat Ryszarda Ciągło i rodzi się pytanie: do jakiego stopnia można się posunąć, by do takiego dramatu dopuścić i kto się do tego posunął? – retorycznie pyta Karol Orymus i dodaje: - Byliśmy przeciwni przyjęciu pana Ryszarda Ciągło do grona członków Prawa i Sprawiedliwości. Jednak na wniosek złożony przez pana starostę Ryszard Ciągło, radny z PO przeszedł do PiSu
Elżbieta Kołatek, która również została z PiS usunięta też nie ma wątpliwości, skąd obecność Ryszarda Ciągło, długoletniego członka Platformy Obywatelskiej w strukturach Prawa i Sprawiedliwości:
- Ryszard Ciągło został przyjęty jako „jeden głos”, który będzie przeważał nad na nami i tylko tyle. Właśnie w ostatni piątek, kiedy odbyła się sesja zrozumieliśmy i zobaczyliśmy na własne oczy do czego i komu ten Pan jest potrzebny. Został na sesję najprawdopodobniej wprowadzony tylko dlatego, żeby ten jeden głos przeważył, więc ktoś zapanował nad tym, że ten człowiek zamiast zostać odwieziony do domu, pomimo stanu w jakim był, wszedł na salę – mówi radna Kołatek.
Starosta Waldemar Wyczachowski przebywa na planowanym urlopie, więc nie mieliśmy możliwości poprosić go o wyrażenie opinii.
Ryszard Ciągło w swoim oświadczeniu podkreślił, że: „oddaję się całkowicie do dyspozycji szefa klubu”. O komentarz poprosiliśmy więc Dorotę Pędziwiatr, szefową klubu powiatowych radnych PiS.
- W tej chwili jesteśmy po wydaniu oświadczenia przez pana Ryszarda Ciągło, w którym to przeprosił radnych i mieszkańców za to zachowanie, które miało miejsce. Ja w tej sprawie, na tę chwilę nie mam nic więcej do powiedzenia, ponieważ jako przewodnicząca nie rozmawiałam jeszcze z radnym. Nie było jeszcze spotkania klubu. W tym tygodniu takowe będzie miało miejsce. W najbliższy piątek, po sesji nadzwyczajnej będę mogła coś więcej powiedzieć – mówi Dorota Pędziwiatr.
Pytana o ewentualne konsekwencje jakie mogą być zastosowane wobec radnego Ciągło za takie przewinienia mówi, że:
- Na tą chwilę nie ma podstaw do tego, by mówić o jakichkolwiek przewinieniach. Tak, jak powiedziałam, nie rozmawialiśmy po piątkowej sytuacji z radnym Ciągło i myślę, że to spotkanie klubu jest konieczne i wtedy dopiero będziemy mogli powiedzieć coś więcej.
