Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy 112, informując o pożarze budynku mieszkalnego na terenie gminy Rusiec. Zgłaszający przedstawił się z imienia i nazwiska, a po chwili się rozłączył i wyłączył telefon. Pomimo kilkukrotnych prób połączenia się ze zgłaszającym, policjanci nie nawiązali z nim kontaktu. Równolegle na miejsce natychmiast zostało zadysponowanych 6 zastępów straży pożarnej.
- Okazało się, że zgłoszenie było fałszywym alarmem. Mężczyzna informując o nieistniejącym zagrożeniu wyraźnie zadrwił ze służb ratunkowych. Swoim zachowaniem wywołał niepotrzebne czynności służb odpowiedzialnych za ochronę bezpieczeństwa. Policjanci rozpoczęli działania mające na celu ustalanie osoby odpowiedzialnej za zgłoszenie – informuje Iwona Kaszewska z Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie.
Policjanci dokładnie typowali osoby i analizowali różne sprawy. Ich ustalenia doprowadziły do 27-letniego mieszkańca Dąbrowy Rusieckiej. We wtorek, 19 maja funkcjonariusze złożyli wizytę podejrzewanemu.
- Mężczyzna przyznał, że dla "żartu" zawiadomił o pożarze. Wkrótce okazało się, że sprawca ma na swoim koncie jeszcze inne przestępstwa – mówi Iwona Kaszewska.
Okazało się, że w maju tego roku oraz we wrześniu 2019 roku na terenie gminy Rusiec podpalił bele słomy. Ich właściciele pozostawili je na swoich polach. W rozmowie z policjantami stwierdził, że zrobił to ponieważ.. lubi oglądać jak coś się pali.
Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu zagrożone jest karą do 8 lat pozbawienia wolności. Podejrzany odpowie też za spalenie bel słomy. Za zniszczenie cudzej rzeczy grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Prokurator zdecydował o objęciu podejrzanego policyjny dozorem.