Kościół na osiedlu Olsztyńskim będzie już szóstym w Bełchatowie. Świątynia powstaje na działce obok istniejącej już kaplicy w parafii pw. NMP Nieustającej Pomocy. I choć przyszłe miejsce spotkań wiernych z tej części miasta nabiera już kształtów – powstało zadaszenie kościoła i mury wraz z wieżą – to jednak do zakończenia robót wciąż daleka droga. Sam proboszcz podkreśla, że budowa świątyni w tak trudnych czasach inflacji i kryzysu, do łatwych nie należy. Do tego dochodzą jeszcze drożejące materiały budowlane. Prace jednak powoli, ale posuwają się do przodu. W głównej mierze kościół powstaje z datków parafian, dokładają też lokalni przedsiębiorcy i firmy. Jednak, jak podkreślają w samej parafii, potrzeby są wciąż duże.
Okazuje się, że w budowie kościoła na osiedlu Olsztyńskim w Bełchatowie pomagają też fundacje spółek skarbu państwa. Aż 210 tys. zł pomógł pozyskać… Daniel Obajtek, prezes Orlenu. Jak to możliwe? O pomoc zwrócili się lokalni politycy PiS: Wiesław Dobkowski i Grzegorz Lorek.
Senator z Bełchatowa przyznaje, że o trudnej sytuacji na budowie kościoła rozmawiał wcześniej z proboszczem, który poprosił o pomoc.
- Ksiądz proboszcz był u mnie i mówił, że zbiera fundusze na przykrycie dachu, a potrzebna kwota jest bardzo duża, a sytuacja dość trudna, bo czas ucieka, a budowlę dachem przed zimą trzeba było przykryć. Podzieliłem się tym tematem z posłem Lorkiem, pytając czy nie ma pomysłu. Rzucił propozycję, aby udać się do prezesa Obajtka z Orlenu, bo on wspiera tego typu inicjatywy – mówi Wiesław Dobkowski.
Fundacje spółek skarbu państwa przekazały 210 tys. zł
Senator zadzwonił do centrali spółki Orlenu, prosząc o spotkanie z prezesem. W sierpniu ub. roku wraz z posłem Lorkiem wybrali się do siedziby największej polskiej spółki paliwowej. Tam spotkali się z prezesem Danielem Obajtkiem, który po naświetleniu mu całej sprawy zaproponował, że pomocą finansową parafię mogą wesprzeć fundacje spółek skarbu państwa. Przygotowano odpowiednie wnioski do fundacji Orlenu, Lotosu i Energa. Ostatecznie parafia dostała od każdej po 70 tys. zł.
Według senatora wpływ na decyzję mógł mieć fakt, że w parafii znajdują się relikwie błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki.
- Jestem wdzięczny za pomoc ze strony prezesa Obajtka. Co ciekawe, podczas rozmowy okazało się, że zna się z rodziną błogosławionego księdza Popiełuszki. Myślę, że miało to też spory wpływ na tak znaczącą pomoc – mówi Dobkowski.
Co na to mieszkańcy?
Mieszane uczucia w całej sprawie mają mieszkańcy Bełchatowa. Dla wielu wspieranie budowy świątyni przez fundacje związane ze spółkami skarbu państwa nie powinno mieć miejsca.
- To są pieniądze podatników, a przecież do kościoła nie każdy chodzi. Tak więc nie wydaje mi się, aby to był dobry pomysł. Na budowę świątyni powinni składać się parafianie – uważa jeden z mieszkańców Bełchatowa.
Nie brakuje jednak opinii pochwalających taki pomysł.
- Przecież nie jest tajemnicą, że lokalne firmy często wspierały nasze parafie w mieście, a że udało się to pozyskać legalnie z fundacji, to przecież nic złego - mówi kolejny z bełchatowian.
Kościół buduje się dla ludzi
Poseł Grzegorz Lorek z PiS przyznaje, że instytucje państwowe nie mogą wspierać inwestycji niepodlegających samorządowi, pozostały więc firmy takie jak np. Orlen. Z samym prezesem Obajtkiem miał już styczność wcześniej, bo ten poparł jego starania o wsparcie dla lokalnego sportu m.in. w Zelowie czy Piotrkowie. Zaznacza, że po raz pierwszy zdarzyło się prosić o wsparcie dla parafii, ale jak tłumaczy, sytuacja była wyjątkowa.
- Problem z tym kościołem był bardzo poważny, bo on nie był zakryty. Jeśli coś się buduje i nie zrobimy dachu, to budynek niszczeje. Tutaj mieliśmy sytuację niezabezpieczonego obiektu budowlanego, który niszczeje. I to było kluczem do przekonania i poproszenia o pomoc – mówi Grzegorz Lorek.
Poseł PiS zapytany o wątpliwości mieszkańców i ewentualne kontrowersje, jakie może wzbudzić pomoc prezesa Orlenu dla bełchatowskiej parafii przy budowie kościoła, przyznaje, że to pierwsza tego typu sytuacja związana z dotacją dla parafii, jaką pamięta, bo zazwyczaj pomoc przekazywana jest na cele sportowe, kulturalne czy społeczne. Przytacza jednak też swoje argumenty.
- Priorytetem przy dotacjach finansowych nie są kościoły. Tutaj mamy jednak nietypową sytuację. Warto przypomnieć, że ten kościół jest własnością ludzi, a nie arcybiskupa czy proboszcza. Trzeba o tym pamiętać, a ludzie o tym zapominają. Żaden arcybiskup nie wywiezie tego do Łodzi, to zostanie w Bełchatowie i ma służyć ludziom – mówi Grzegorz Lorek.
Ks. Mariusz Kuligowski, proboszcz parafii NMP Nieustającej Pomocy przyznaje, że pomoc od wspominanych fundacji była znacząca, ale to tylko część z ogromnej kwoty, jaką trzeba zebrać na budowę świątyni.
- To jest część środków, które nam pomogły i jestem bardzo wdzięczny. Jednak nie wolno zapominać, że reszta to są przede wszystkim środki parafialne i tutaj najważniejsza jest rola parafian. Każdą pomoc szanujemy i cenimy, nie można zapominać też o naszych lokalnych bełchatowskich firmach, które też nas wspomogły – mówi ks. Mariusz Kuligowski.
Proboszcz pytany o termin zakończenia budowy kościoła nie jest w stanie go określić.
- Obecnie jesteśmy na etapie zakończenia prac murarskich i zadaszenia. Przed nami położenie dachówki, okna i inne drobniejsze prace budowlane. Kiedy to nastąpi? Tego nie określę, wolę mieć prace zrobione niż prognozy, które będą niewykonalne. W obecnej sytuacji trudno cokolwiek planować – mówi ks. Kuligowski.
Komentarze (0)