W środę, 31 lipca, Urząd Miasta w Bełchatowie przekazał infralokację na temat nietypowego zdarzenia, które miało miejsce na ulicach miasta. Okazuje się, że o poranku w kilku miejscach mieszkańcy zauważyli… łosia. Zwierzę biegało m.in. w okolicach ulicy Kopeckiego i Armii Krajowej.
- Widziałam go dzisiaj rano koło 8:20. Przebiegł mi przez drogę koło rynku i wbiegł do lasku koło Rakówki – pisze pani Milena.
O zdarzeniu powiadomione zostały miejskie służby, które monitorują sytuację i podążają za zwierzęciem. Urząd zwrócił się jednak z apelem do mieszkańców.
- Pamiętajcie, że łoś to dzikie zwierzę. Prosimy, więc zachowajcie ostrożność, nie podchodźcie do niego. Kierowców zaś prosimy, aby nie trąbili, bo może go to spłoszyć – apelują urzędnicy.
Sarna wpadła na zakupy
Warto wspomnieć, że nie jest to pierwszy raz, kiedy dzikie zwierzęta przemierzają ulice Bełchatowa. Bardzo często mieszkańcy mogą natknąć się m.in. na sarny biegające po mieście. Dwa lata temu jedna z nich wskoczyła nawet na „szybkie zakupy” do marketu. Wówczas interweniowali strażnicy miejscy i pracownicy bełchatowskiego schroniska dla zwierząt.Strażnicy miejscy dostali zgłoszenie, że przy ul. Pileckiego kozioł sarny zakleszczył się w ogrodzenie naprzeciwko sklepu Aldi. Kiedy udało im się wreszcie wyswobodzić zwierzę z potrzasku, po chwili wyrwało się ratownikom i zaczęło uciekać. Przed supermarketem drzwi automatycznie się otworzyły, a wystraszony kozioł wbiegł do budynku.
Strażacy i funkcjonariusze straży miejskiej zaczęli gonić zwierzę po wąskich sklepowych alejkach. Ostatecznie wspólnie z kilkoma obecnymi w supermarkecie mężczyznami udało im się zagrodzić kozłowi drogę. Całe szczęście obyło się bez poważnych strat. Na miejsce wezwano pracowników schroniska, którzy zamknęli zwierzę w klatce. Po badaniach ma ono zostać wypuszczone na wolność.
Komentarze (0)