Minister Klimatu – Michał Kurtyka, prezentując zaktualizowany projekt Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku zaznaczył, że kraj stoi przed wyzwaniem zbudowania nowego systemu energetycznego w najbliższym 20-leciu. Nie tylko dlatego, jak podkreślił, że wymaga tego zielona transformacja, ale również wynika to z potrzeb gospodarki, która musi posiadać „bezpieczne źródło produkcji energii elektrycznej, także takie, które jest niezależne od warunków pogodowych”.
- Zapewnienie ciągłości i stabilności dostaw energii do przemysłu i odbiorców, jest nieodzownym elementem przyciągającym inwestycje w kraju – powiedział Michał Kurtyka.
Projekt PEP 2040 ma opierać się trzech głównych filarach: sprawiedliwej transformacji, budowie równoległego zeroemisyjnego systemu energetycznego oraz dobrej jakości powietrza.
Pierwsze z tych głównych założeń zakłada w ciągu najbliższych 10 lat skierowanie 60 miliardów złotych z funduszy unijnych dla regionów, gdzie gospodarka uzależniona jest od wydobycia paliw kopalnych. Z pewnością górników i energetyków z Bełchatowa nie ucieszą plany odnośnie węgla, a mianowicie znacznego ograniczenia jego roli w produkcji prądu. To będzie jednak zależało od kosztów uprawnień do emisji CO2. Przy ich umiarkowanych wzroście, projekt zakłada spadek udziału węgla w krajowej produkcji energii elektrycznej do 56 proc. w 2030 roku, a dziesięć lat później do 28 proc. Niestety trzeba być przygotowanym również na mniej optymistyczny dla górników scenariusz – czyli wysokie ceny uprawnień do emisji CO2. Wówczas rola węgla w miksie energetycznym ma być jeszcze bardziej ograniczona do 37 proc. w 2030 r. i 11 proc. w 2040 r. Warto zauważyć, że prąd produkowany w tradycyjnych elektrowniach węglowych stanowi obecnie ok. 70 proc. wytwarzanej energii w Polsce.
Według informacji portalu WysokieNapiecie.pl w 2040 roku w użyciu ma pozostać tylko 6 GW produkowanych w najnowszych blokach energetycznych opalanych węglem z obecnych 19,5 GW w elektrowniach węglowych.
W takiej sytuacji plany odnośnie odkrywki w Złoczewie, która zasiliłaby w węgiel bełchatowską elektrownią i dałaby pracę dla tysięcy osób w regionie, wydają się coraz mniej realne. W samym projekcie nowym odkrywkom węgla brunatnego poświęcono krótki akapit.
- Zapotrzebowanie na węgiel brunatny będzie pokrywane przez zasoby krajowe, w niewielkiej odległości od miejsca wykorzystania. Złoża perspektywiczne (Złoczew i Ościsłowo) ze względu na swój strategiczny charakter, zostaną zabezpieczone, jednakże ich eksploatacja będzie zależna od decyzji inwestorów. Kluczową rolę w ich zagospodarowaniu odegrają ceny uprawnień emisji CO2, warunki środowiskowe i rozwój nowych technologii – czytamy w ministerialnym dokumencie.
Według ministerialnego dokumentu za 20 lat ponad połowę mocy zainstalowanych będą stanowić tzw. źródła zeroemisyjne. Zapewnić mają to inwestycje w energetykę wiatrową i jądrową. Do 2040 roku za ok. 130 mld zł ma powstać ok. 8-11 GW mocy wiatrowych na morzu oraz bloki jądrowe docelowo o mocy ok. 6-9 GW. W tym drugim przypadku nakłady inwestycyjne mają sięgnąć nawet 150 mld zł.
Ministerstwo zakłada, że do 2030 roku wskaźnik udziału OZE w końcowym zużyciu energii ma wynieść co najmniej 23 proc.
Szef resortu klimatu podkreślił również, że "równolegle do wielkoskalowej energetyki, rozwijać się będzie energetyka rozproszona i obywatelska – oparta na lokalnym kapitale".
- W ostatnim czasie kołem zamachowym rozwoju energetyki odnawialnej w Polsce stała się fotowoltaika, która jest najszybciej rozwijającym się sektorem OZE w Polsce, co związane jest z postępującym spadkiem kosztów i systemem wsparcia – powiedział minister Kurtyka.
Trzeci z filarów, na których ma zostać oparta transformacja w krajowej energetyce, to dbałość o czystość powietrza. Projekt PEP 2040 przewiduje całkowity zakaz palenia węglem w mieście do 2030 roku w tzw. ciepłownictwie indywidualnym, a do 2040 roku w całym kraju.