reklama

Mieszkańcy Binkowa pozwali Wod-Kan za smród na osiedlu. Spółka musi zapłacić odszkodowanie

Opublikowano:
Autor:

Mieszkańcy Binkowa pozwali Wod-Kan za smród na osiedlu. Spółka musi zapłacić odszkodowanie - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaDwóch mieszkańców osiedla Binków pozwało miejską spółkę. Powód? Naruszenie dóbr osobistych, które spowodował odór z oczyszczalni ścieków. Po pięciu latach sądowej batalii ostatecznie wygrali z Wod-Kanem, który musi teraz wypłacić mieszkańcom symboliczne odszkodowanie. Ci jednak sami przyznają, że tak naprawdę nie chodziło im o pieniądze…

Młodzi prawnicy z Bełchatowa – Damian Szymanek i Przemysław Simiński, pozew przeciwko miejskiej spółce złożyli w 2015 roku. W tym czasie byli mieszańcami osiedla Binków, które w latach 2012-2015 musiało zmagać się z dokuczliwym odorem z bełchatowskiej oczyszczalni ścieków. Według bełchatowian, taka sytuacja wpływała na komfort ich życia, co doprowadzało do naruszenia szeregu dóbr osobistych m.in. nietykalności mieszkania i godności osobistej. Składając pozew tłumaczyli, że smród z oczyszczalni często nie pozwalał otworzyć okna w mieszkaniu, swobodnie wypocząć czy też zaprosić znajomych czy rodziny. Domagali się od spółki Wod-Kan odszkodowania finansowego, ale jak tłumaczyli, przed sądem chcieli udowodnić, że zanieczyszczone powietrze wpływa na komfort życia wszystkich mieszkańców Binkowa.

Sprawa ciągnęła się miesiącami. Po drodze napotkano wiele problemów natury formalnej. Na przykład sędzia, który miał rozstrzygać spór, złożył wniosek o wyłączenie go ze sprawy. Jak wówczas tłumaczył, sam jest mieszkańcem Bełchatowa i odczuwa odór z oczyszczalni, dlatego mógł być nieobiektywny. Prezes bełchatowskiego sądu przychylił się wówczas do wniosku.

Pod koniec 2018 roku bełchatowianie sprawę wygrali. W Sądzie Rejonowym w Bełchatowie zapadł wyrok nakazujący wypłatę symbolicznego zadośćuczynienia. Dla Przemysława Simińskiego 1 tys. złotych, a dla Damiana Szymanka 500 zł. Różnica wynika stąd, że drugi z mieszkańców mieszkał po prostu krócej na osiedlu. Spółka Wod-Kan od wyroku postanowiła się jednak odwołać. Kilka dni temu apelacja została oddalona, a Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji.

- To w praktyce oznacza, że wyrok w tej sprawie jest już ostateczny i prawomocny – mówi Damian Szymanek. - Po pięciu latach okazało się, że to jednak mieszkańcy mają rację. Na pewno jest satysfakcja, ale nie chodziło tutaj o wypłatę odszkodowania czy wzbogacenie się kosztem spółki. Ważny jest tutaj znacznie szerszy kontekst. Wykazaliśmy, że problem z odorem był obecny na tym osiedlu i w podobnej sytuacji znalazło się wielu mieszkańców Binkowa. W ich przypadku również dochodziło do naruszenia dóbr osobistych.

Jak dodaje, najważniejszym efektem sądowego pozwu jest jednak to, że problem i działania spółki, które powodowały uciążliwości dla życia mieszkańców, nie pozostały bez reakcji cywilno-prawnej.

- Udowodniliśmy, że taka sytuacja narusza dobra osobiste mieszkańców. I to jest niewątpliwe sukces –mówi Damian Szymanek.

Czy po sukcesie dwójki mieszkańców mogą posypać się kolejne pozwy przeciwko Wod-Kan? Takiego scenariusza, jak i samego rozstrzygnięcia sądu, nie chce póki co komentować prezes miejskiej spółki.

- Czekamy na uzasadnienie i do tego czasu nie będziemy komentować wyroku sądu – mówi Piotr Pierzchała, prezes spółki Wod-Kan w Bełchatowie.

Jednocześnie zapewnia, że przez ostatnie lata znacząco ograniczono przykry zapach wydobywający się z miejskiej oczyszczalni m.in. poprzez inwestycje w infrastrukturę w samej oczyszczalni.

- Reagowaliśmy na każdy sygnał od mieszkańców, powstał też komitet społeczny, na którym omawialiśmy kwestie związane z uciążliwościami odorowymi. Obecnie wpływają do nas pojedyncze skargi, które sprawdzamy. Często przyczyną odoru są też inne źródła zewnętrzne niż oczyszczalnia m.in. rolnicy czy inne zakłady działające na terenie miasta – mówi Piotr Pierzchała.

W czerwcu na terenie oczyszczalni zakończono budowę Zamkniętych Komór Fermentacyjnych. W najbliższych miesiącach trwać będzie bowiem rozruch instalacji, a pełną parą ZKF-y zaczną pracować na początku 2021 roku. Budowa instalacji kosztowała aż 23 mln zł z czego znaczna część to dotacja z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Miasto zapewnia, że dzięki zastosowanym w Zamkniętych Komorach Fermentacyjnych rozwiązaniom, gromadzony osad jest zhermetyzowany i nie emituje do środowiska żadnych gazów, co ma znacząco zmniejszyć uciążliwości odorowe na bełchatowskich osiedlach.

- Te nowoczesne rozwiązanie technologiczne zminimalizują uciążliwości odorowe, które nie powinny już być odczuwalne poza terenem oczyszczalni ścieków – mówi Piotr Pierzchała.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE