reklama
reklama

Bełchatowianin poleci na stypendium do Stanów Zjednoczonych. "Zobaczyłem w tym swoją szansę"

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: archiwum prywatne

Bełchatowianin poleci na stypendium do Stanów Zjednoczonych. "Zobaczyłem w tym swoją szansę" - Zdjęcie główne

foto archiwum prywatne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Krótko i na tematRozmowa z Łukaszem Kasprzakiem, uczniem kleszczowskiego Technikum Nowoczesnych Technologii, który wspólnie z czterema kolegami ze szkoły zakwalifikował się niedawno do prestiżowego stypendium Queen Hedvig Scholarship, dzięki któremu będzie mógł pojechać do Doliny Krzemowej.
reklama

Skąd wzięło się u ciebie zainteresowanie naukami ścisłymi?

Pasjonuję się nimi już od bardzo młodego wieku. Moim rodzicom zależało na tym, żebym potrafił posługiwać się logiką w codziennym życiu. Pamiętam, że kiedy tata podwoził mnie do szkoły, to lubił dawać mi różne zagadki matematyczne, na przykład ile to jest 20 razy 21. Później pokazywał mi różne triki, dzięki którym można było łatwo je rozwiązać.

Gdy trochę podrosłem, to sam zacząłem się interesować takimi zagadnieniami. Bardzo chciałem nauczyć się gry w szachy, więc zapisałem się do klubu. Udało mi się nawet zdobyć tytuł mistrza województwa. Moimi wielkimi pasjami są również matematyka i fizyka, a od niedawna także astronomia i programowanie.

Te zainteresowania sprawiły, że jako szkołę średnią wybrałeś technikum w Kleszczowie?

reklama

Tak. Obecnie jestem w trzeciej klasie na profilu technik mechatronik. To niezwykle obszerna dziedzina, obejmująca takie aspekty jak inżyniera, robotyka czy programowanie. Jeszcze nie wiem, co chcę robić w przyszłości, więc taka różnorodność mi odpowiada. Dzięki temu mogę zajmować się wszystkim, co mnie interesuje. 

A jakie plany wiążesz z przyszłością?

Na pewno moim marzeniem jest studiowanie w Stanach Zjednoczonych. W przyszłej pracy chciałbym mieć też kontakt z nowoczesnymi technologiami. Świetnie byłoby zbudować coś innowacyjnego lub przyczynić się do rozwiązania jakiegoś problemu matematycznego. 

Masz już upatrzony jakiś konkretny uniwersytet w USA?

Myślałem o Uniwersytecie Stanforda, gdzie pojadę już niedługo w ramach Queen Hedvig Scholarship. Są tam naprawdę świetne instytuty naukowe. Oczywiście studia w Stanach Zjednoczonych wiążą się ze sporymi kosztami, więc liczę na to, że uda mi się uzyskać stypendium. Na pewno będą musieli mnie też w tym wesprzeć moi rodzice. 

reklama

W jaki sposób dowiedziałeś się o projekcie?

O Queen Hedvig Scholarship usłyszałem w kwietniu. Zobaczyłem w tym swoją szansę. W końcu jeśli planuję studiować w Stanach Zjednoczonych, to warto by było tam wcześniej pojechać. W pierwszym etapie rekrutacji należało napisać po angielsku esej na temat naukowego idola oraz list motywacyjny, przy czym ten drugi już w języku polskim. 

Ja wybrałem neurochirurga z USA, Jamesa Doty. Napisanie tej pracy zajęło mi tydzień. Z kolei w liście motywacyjnym miałem przedstawić siebie, a także opisać moje osiągnięcia i zainteresowania. Wszystko było punktowane, a pięć najlepiej ocenionych osób ze szkoły przeszło do kolejnego etapu.

Tam musiałeś już wystąpić na żywo przed komisją rekrutacyjną. 

reklama

Połączyłem się z nią przez internet. Cała moja prezentacja była transmitowana w czasie rzeczywistym na kanale fundacji na YouTubie, tam też można odnaleźć jej zapis. Oczywiście wystąpienie musiało zostać wygłoszone po angielsku. Ocena wystawiona przez członków komisji w dużej mierze decydowała o tym, kto pojedzie do Stanów.

Istotna była też liczba głosów uzyskanych w internetowym głosowaniu, to było 25 procent końcowej oceny. W tym miejscu chciałem bardzo podziękować wszystkim, którzy postanowili mnie w ten sposób wesprzeć. Otrzymałem aż 2088 głosów, co było drugim najlepszym wynikiem. Wynik głosowania okazał się kluczowy, to on zapewnił mi sukces.

Na co czekasz najbardziej podczas swojej wycieczki do Stanów?

Nie będzie to chyba dużym zaskoczeniem, jeśli powiem, że bardzo emocjonująca jest perspektywa odwiedzenia centrum badawczego NASA. To najnowocześniejsza tego typu placówka na świecie. Ja sam nie wiem do końca, czego się tam spodziewać, ale wiem, że się nie zawiodę. W końcu będziemy mogli zobaczyć od środka, jak działa największa agencja kosmiczna na świecie. 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama