reklama
reklama

Zaczyna się batalia o pieniądze z PGE. "Jak będzie trzeba, to będę palił opony!"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Poglądowe

Zaczyna się batalia o pieniądze z PGE. "Jak będzie trzeba, to będę palił opony!" - Zdjęcie główne

foto Poglądowe

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kopalnia i ElektrowniaNajbogatsza gmina w Polsce chce powrotu do poprzednich granic. W „polskim Kuwejcie” rozpoczęły się konsultacje społeczne, a wójt zapowiada złożenie wniosku do Rady Ministrów. Stawką są miliony z podatków od PGE. O powrocie do poprzednich granic nie chcą słyszeć w gminie Bełchatów.
reklama

Gmina Kleszczów nie bez przyczyny nazywana jest „polskim Kuwejtem”. Przez kilkadziesiąt bełchatowska kopalnia i elektrownia płaciły jej ogromne podatki w związku ze swoją działalnością, co uczyniło kleszczowski samorząd najbogatszą gminą w Polsce. Jednak pod koniec grudnia 2021 roku, decyzją rządu PiS, od gminy Kleszczów został wydzielony obręb Wola Grzymalina, gdzie zlokalizowana jest Elektrownia Bełchatów. Teren o powierzchni ponad 2 tys. hektarów przyłączono do gminy Bełchatów. 

Wcześniej wniosek w sprawie zmiany granic najbogatszej gminy w Polsce do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji we wrześniu 2021 r. złożył ówczesny wojewoda łódzki – Tobiasz Bocheński. Tłumaczył, że takie rozwiązanie zaradzi „niesprawiedliwości” w podziale pieniędzy z działalności energetycznego kompleksu. Oznaczało to, że „polski Kuwejt” musiał podzielić się z sąsiadami, a dokładnie z gminą Bełchatów, do której teraz rocznie wpływa ok. 60-70 mln zł z tytułu podatków płaconych przez PGE. 

reklama

Kleszczów zapowiada wniosek do Rady Ministrów 

Kleszczów ze zmianą granic się jednak nie pogodził. Jeszcze poprzednie władze gminy złożyły skargę do Trybunału Konstytucyjnego. W ostatnich tygodniach nowy wójt –Dariusz Michałek zapowiedział walkę o przywrócenie poprzednich granic. Do końca marca zamierza wystąpić do Rady Ministrów z wnioskiem w tej sprawie. Od 7 stycznia ruszyły w gminie konsultacje społeczne, podczas których urzędnicy pytają mieszkańców, czy są za przywróceniem granic. Same konsultacje są jednym z wymogów formalnych całej procedury.

– Sprawa dotyczy kwestii niezwykle ważnych dla nas i dla przyszłych pokoleń – apelował Dariusz Michałek tuż przed rozpoczęciem procedury konsultacji. – Przygotowaliśmy ankietę, która zawiera tylko jedno pytanie. Jako wójt, ale też jako mieszkaniec tej gminy, członek tej społeczności apeluję, byśmy wszyscy na to pytanie odpowiedzieli tak samo – zakreślając kratkę z wyrazem „TAK” – dodaje.

O powtórnej zmianie granic nie chcą natomiast słyszeć w gminie Bełchatów, która dzięki podatkom z PGE „mocno odżyła” w ostatnich latach i może inwestować w rozwój. W tym roku na inwestycje zaplanowano łącznie 84 mln zł. To rekordowe wydatki w historii gminy.

reklama

Wójt gminy Bełchatów nie wyklucza... blokady dróg i palenia opon

Konrad Koc, wójt gminy Bełchatów, zapowiada również przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie zmiany granic, bo jak zaznacza, chce pokazać jak wielkie jest poparcie mieszkańców dla zmiany, która nastąpiła w 2022 roku. I jak mówi, zmierzą się z Kleszczowem na przysłowiowe „szable”, aby zobaczyć, w której z gmin więcej ludzi popiera konkretne rozwiązanie. Włodarz gminy nie dopuszcza myśli o powrocie do poprzednich granic i zapowiada walkę.

reklama

- Jak będzie trzeba to pojadę i będę palił opony w Warszawie! Jeśli będzie trzeba, to zablokujemy drogi w obronie normalności i naszej suwerenności gospodarczej oraz ekonomicznej – mówi Konrad Koc.

Wójt wskazuje, że gmina Kleszczów nawet po zmianie granic wciąż jest najbogatszą gminą wiejską w Polsce z dochodem 23,7 tys. zł na mieszkańca. Dla porównania w gminie Bełchatów jest to 8,4 tys. zł. 

Jak dzielą miliony z PGE? 

Jak dodaje, samorząd chce zachować obecne grunty z położoną na nich bełchatowską elektrownią, dzięki czemu część podatków z PGE wpływa od 3 lat do gminy Bełchatów. Każdego roku na konto gminy wpływa około 70 mln zł z podatków. Wójt jednak zaznacza, że tylko część tej kwoty samorząd ma do dyspozycji. Mowa o około 40 mln zł. Każdego roku około 13-16 mln zł przekazywane jest sąsiednim samorządom w ramach tzw. Funduszu Sprawiedliwości. Kolejne 12,5 mln zł każdego roku trafia do budżetu państwa w ramach tzw. „janosikowego”, które płacą bogate gminy. Wójt Koc podkreśla jednak, że dzięki zmianie granicy i podatkom z PGE, gmina w końcu zaczęła nadrabiać wieloletnie zapóźnienia inwestycyjne, a pieniądze są wydawane na najpotrzebniejsze inwestycje. Włodarz wrzuca też sąsiadom przysłowiowy „kamyczek do ogródka”.

reklama

- Jesteśmy w stanie udowodnić każdemu, że te pieniądze są wydawane w sposób godny i słuszny, a nie na wymianę co pięć lat krawężników, granitowe chodniki czy robienie leśnych dróg przez lasy, nie wiadomo dla kogo i po co – mówi Konrad Koc. 

Uważa też, że zmiana granic powinna nastąpić już 10 lat temu, a wtedy gmina i miasto Bełchatów byłyby w zupełnie innym miejscu, jeśli chodzi o infrastrukturę i rozwój. Wskazuje jednocześnie, jak wiele inwestycji udało się przeprowadzić i rozpocząć w ostatnich trzech latach, dzięki dodatkowym funduszom z PGE. Mowa tutaj o  rozbudowie gminnej sieci kanalizacyjnej, wodociągów, gminnych dróg, a także całej infrastrukturze m.in. budynkach szkolnych.

Wójt zwraca też uwagę na jeszcze jedną kwestię. W ciągu ostatnich pięciu lat gminie Bełchatów przybyło aż 1,5 tysiąca mieszkańców, co plasuje ją na pierwszym miejscu w województwie pod względem przyrostu migracyjnego. Rocznie gminie przybywa średnio około 300 osób. Stała się sypialnią Bełchatowa, do którego z wielu gminnych miejscowości jest dosłownie rzut beretem.

- To tak, jakby jedna trzecia gminy Kluki przeprowadziła się do nas. Proszę mi pokazać w naszym powiecie, gdzie przyrost migracyjny mieszkańców postępuje tak szalenie dynamicznie – mówi Konrad Koc. - Wiąże się to z olbrzymim zapotrzebowaniem na infrastrukturę kanalizacyjną, wodociągową i drogową. Kolejna kwestia to zapewnienie edukacji i odpowiednich obiektów dla rzeszy nowych dzieci. Dlatego już teraz prowadzimy rozbudowę i budowę nowych obiektów – dodaje.

Zmiana decyzji oznaczałaby katastrofę dla gminy Bełchatów?

Wójt Koc, pytany o czarny scenariusz i cofnięcie decyzji sprzed trzech lat, nie owija w bawełnę i mówi wprost, że to będzie katastrofa dla samorządu. Wiele inwestycji jest bowiem rozpoczętych, a umowy są podpisane na dziesiątki milionów złotych.

- Zakontraktowane umowy na realizację inwestycji są na tak olbrzymie sumy, że bez tego dochodu nie jesteśmy w stanie tego zrobić i wtedy ogłaszamy upadłość. To oczywiście teoria, ale jest taka możliwość. To wtedy gminy nie ma – mówi wójt Koc. - Jeżeli w tym funkcjonowaniu samorządów w Polsce chodzi o to, żeby dobić w tym momencie gminę, która zaczyna wstawać z kolan i prowadzonych jest bardzo dużo inwestycji, to ja już nic z tego nie rozumiem… - zakończył.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Wiadomości Bełchatów i region - portal DD Bełchatów - wydarzenia, sport, wypadki, aktualności z kopalni i elektrowni, ogłoszenia i komentarze Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama